Rzecznik SG mówi o wzroście naporu migrantów. "Zdarzeń jest bardzo dużo"

- Od kilku tygodni prób przedostania się do Polski nielegalnych migrantów jest więcej. Ma to związek z lepszymi warunkami pogodowymi - mówiła w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl por. Anna Michalska, rzecznik prasowy SG. Zapytana o połączenia lotnicze Białorusi z Iranem i Irakiem, stwierdziła, że bezpośrednio z tego kierunku nie ma nielegalnych migrantów, ale sytuacja jest obserwowana.

2023-04-14, 13:00

Rzecznik SG mówi o wzroście naporu migrantów. "Zdarzeń jest bardzo dużo"
Por. Anna Michalska, rzecznik SG. Foto: PAP/Radek Pietruszka

Rzecznik prasowy Straży Granicznej mówiła, że początku tego roku na granicy polsko-białoruskiej było prawie 6,5 tys. prób przedostania się w głąb terytorium Polski. Tylko w marcu, jak tłumaczy, było 400 prób przekroczenia granicy.

- Śledzimy też to, co się dzieje na Białorusi. Wiemy, że zostały uruchomione z Iraku i Iranu bezpośrednie loty do Mińska, aczkolwiek wszyscy cudzoziemcy, których zatrzymujemy, mają wizy rosyjskie - podkreśliła.

Jak mówiła w rozmowie z nami, te wizy mają stosunkowo świeżą datę wydania, są sprzed tygodnia czy dwóch. Dokumenty mają dawać możliwość podjęcia pracy lub nauki. - Ale osoby, które je otrzymały, nie miały celu, aby pozostać w Rosji. Chodziło im jedynie o to, aby dotrzeć do Białorusi - wyjaśniała.

Migranci docierają z Moskwy najczęściej do Mińska i stamtąd mają zorganizowaną podróż przez opłaconych pomocników pod granicę polsko-białoruską. - Tam służby wskazują im miejsce, gdzie mają ją próbować przekroczyć - tłumaczyła.

REKLAMA

Podmokłe tereny

Zapytana, gdzie najczęściej dochodzi do przekroczeń, por. Michalska powiedział, że ludzie "często są kierowani na rzeki graniczne i bagna, gdzie nie ma bariery". - Tam mamy dużo mobilnych systemów obserwacji elektronicznej. Jest też zwiększona liczba kontroli - zaznaczyła.

Mówiła, że na przykład dwa tygodnie temu białoruskie służby pomagały migrantom w próbie przedostania się do Polski przez rzekę Świsłocz. - To wygląda tak, że w pontonie znajdują się nielegalni migranci, ten ponton jest na sznurku i jak jakiejś grupie uda się przedostać, ponton jest przyciągany dla kolejnych osób - opisywała.

Dodała, że próba znad Świsłoczy była nieskuteczna, bo po interwencji polskich służb Białorusini wraz z cudzoziemcami wycofali się z tego obszaru.

Wzrost liczby prób przekroczenia granicy

Dopytywana przez naszego dziennikarza, czy w związku z otworzonymi połączeniami Mińska z lotniskami w Iraku czy Iranie ostatnio dochodziło do zatrzymań osób, które przybyły bezpośrednio z tych krajów, stwierdziła, że "na razie nie było takich sytuacji, żeby z dokumentów wynikało, iż migranci przybyli bezpośrednio z Iraku czy Iranu".

REKLAMA

- Na razie jest to cały czas kierunek z Rosji. Ale spodziewamy się, że może do takich sytuacji dochodzić - dodała.

Faktem jest jednak - jak kontynuowała - że osoby są ściągane z całego świata. - Wśród zatrzymanych mamy obywateli z trzydziestu, czterdziestu różnych państw - z Sudanu, Jemenu, Armenii, Turcji czy Mauritiusa - wyliczała.

Rzecznik SG podkreśliła ponadto, że od kilku tygodni prób przedostania się do Polski nielegalnych migrantów jest więcej. - Na pewno ma to związek z lepszymi warunkami pogodowymi. Zawsze tak było na wszystkich odcinkach granicy, że skoro tylko polepszały się warunki, tych przekroczeń było więcej - zaznaczyła.

Bariera fizyczna i elektroniczna

Zapytana natomiast o skuteczność zabezpieczeń na granicy polsko-białoruskiej por. Anna Michalska stwierdziła, że "bariera utrudnia nielegalne przekroczenie granicy, a bariera elektroniczna ma z kolei pomóc szybko reagować na zdarzenia".

REKLAMA

Przyznała jednak, że takie zabezpieczenia nie są skuteczne w 100 proc., ale połączenie różnych rodzajów zabezpieczeń zwiększa możliwość ochrony.

- Są próby przekroczenia przy pomocy drabiny, są próby podkopów, ale dzięki temu, że mamy barierę elektroniczną, a trudno jest szybko się przedostać przez postawioną na granicy zaporę fizyczną, to daje nam czas na reakcję - wyjaśniła.

Dodała, że na widok patroli migranci wycofują się na Białoruś, "bo ich celem nie jest dostanie się na terytorium Polski, wystąpienie o ochronę międzynarodową i pozostanie tutaj, tylko jak najszybsze przedostanie się do krajów Europy Zachodniej".

- Więc odchodzą, by za kilka godzin, kilka dni ponownie spróbować się przedostać - mówiła.

REKLAMA

Tłumaczyła też, że bariery fizycznej nie są w stanie pokonać kobiety ani starsi mężczyźni. Dlatego zazwyczaj ponad 90 proc. osób, które usiłują przedostać się do Polski, stanowią młodzi mężczyźni.

Ataki na funkcjonariuszy

Podczas rozmowy z rzecznik SG poruszona też została kwestia bezpieczeństwa funkcjonariuszy. - Zdarzało nam się kilkukrotnie, że były rzucane kamienie, gałęzie w stronę polskich patroli, czy to funkcjonariuszy, czy żołnierzy - mówiła. Dodała, że kilka tygodni temu został też uszkodzony pojazd strażników granicznych. 

Ale, co wyraźnie podkreśliła, bariera skutecznie ogranicza te ataki.

Por. Michalska tłumaczyła też, że funkcjonariusze SG cały czas są wspierani przez żołnierzy i policję. - Są oni wyposażani w nowy sprzęt - zapewniła. 

REKLAMA

- Zamierzamy otwierać kolejne odcinki zabezpieczenia rzek granicznych. W jednym z oddziałów zostanie zainstalowana perymetria dostosowana do cieków wodnych, do rzek. Tam też trafiła ostatnio duża partia samochodów terenowych - zaznaczyła.

Nasza rozmówczyni zwróciła ponadto uwagę na to, że cały czas kalibrowana jest bariera elektroniczna, by maksymalnie wykorzystać jej możliwości. - Nie stoimy w miejscu, cały czas się rozwijamy - podkreśliła.

Pościg za kurierem

Dziennikarz portalu PolskieRadio24.pl zapytał też o zdarzenie, które niedawno miało miejsce. Funkcjonariusze PSG Narewka prowadzili kolejny w ostatnich dniach pościg za kurierem wiozącym nielegalnych imigrantów. Oddano strzał ostrzegawczy.

- Tych zdarzeń z kurierami jest bardzo dużo. W tym roku przy granicy polsko-białoruskiej zatrzymaliśmy 200 kurierów, pomocników i organizatorów nielegalnego przekroczenia granicy - wyjaśniła.

REKLAMA

Rzecznik SG dodała, że "te osoby są często zatrzymywane, nie jak wiozą migrantów, ale jak jadą po nich". Często, mówiła, zatrzymywane są osoby, które mają dokładnie podane namiary na miejsce, gdzie będzie oczekiwać grupa migrantów - tzw. pinezkę.

- W ostatnim czasie tych pościgów, kiedy trzeba było oddać strzał ostrzegawczy, było sporo - podkreśliła por. Machalska.

Rzecznik SG stwierdziła, że to pokazuje, iż kurierzy są bardzo zdeterminowani. - Dla nich przejęcie i wywiezienie migrantów to jest kilka godzin bardzo dobrze opłacanej nielegalnej pracy. To są tysiące euro - mówiła. Dodała, że nie zawahają się przed niczym.

- Taranują nasze samochody, próbują nawet potrącić funkcjonariuszy. Przewożą migrantów w różnych warunkach, w przyczepach, naczepach, w bagażnikach. Ich zdrowie, czy nawet życie, nie ma dla nich znaczenia - mówiła.

REKLAMA

Zapytana, skąd najczęściej pochodzą kurierzy, powiedziała, że są to Polacy, ale że też jest sporo obywateli Gruzji. - Zdarzają się też cudzoziemcy, którzy mieszkają w innych krajach. Mają oni wydane legalne tytuły pobytowe, np. w Niemczech czy innych zachodnich krajach, gdzie się ubiegają o status uchodźcy - precyzowała.

Czytaj także:

Paweł Kurek

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej