Tragiczny bilans zamieszek w Sudanie. Nie żyje kilkadziesiąt osób, blisko 200 jest rannych
W wyniku starć, które wybuchły w sobotę między armią rządową a paramilitarnymi Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF) w Chartumie i kilku innych miejscach w Sudanie, zginęło co najmniej 25 osób, a 183 zostało rannych - podało sudańskie Stowarzyszenie Medyczne. Szef ONZ wezwał do deeskalacji.
2023-04-16, 03:00
Organizacja sudańskich medyków, którą cytuje Reuters, nie była w stanie określić, czy wszystkie ofiary to cywile.
Sekretarz generalny Antonio Guterres wezwał w sobotę do natychmiastowego zakończenia walk - poinformował na Twitterze jego rzecznik. W komunikacie przekazano, że Antonio Guterres zaapelował w sobotę do rządzącego de facto Sudanem Abdela Fattah al-Burhane oraz lidera RSF Mohammeda Hamdane Daglo do natychmiastowego zaprzestania przemocy i powrotu do dialogu.
Reuters poinformował, powołując się na naocznych świadków, że armia sudańska przeprowadziła w niedzielę w nocy ataki lotnicze na bazę należącą do RSF w Omdurmanie, który jest największym miastem w kraju. W prowincji Chartum ogłoszono niedzielę jako dzień wolny i zamknięto szkoły, banki oraz biura aministracji rządowej.
REKLAMA
Zamach stanu w Sudanie
Armia podlega wojskowemu rządowi Sudanu, na którego czele stoi generał Abdel Fattah Al-Burhan, natomiast Siły Szybkiego Wsparcia (RSF) - wiceprezydentowi, generałowi Mohammadowi Hamdanowi Dagalo. W ramach proponowanych przez rząd zmian RSF miały zostać wcielone do regularnych sił zbrojnych, ale generałowie nie mogą się zgodzić co do terminu, w jakim ma to nastąpić, a spór przerodził się w walkę zbrojną - przekazało BBC.
Portal Al Jazeera poinformował, że po dniu ciężkich walk, wojsko wykluczyło negocjacje z RSF, wzywając w zamian do likwidacji tego, co nazwało "zbuntowaną milicją".
ng/IAR/PAP
REKLAMA
REKLAMA