Zamach stanu w Sudanie. Trwa rebelia. UE i USA wzywają do zaprzestania przemocy

W Sudanie doszło do rebelii paramilitarnych Jednostek Szybkiego Reagowania RSF. Dowódca sudańskiej armii, generał Abdel Fattah al-Burhan, oświadczył, że wojsko kontroluje pałac prezydencki, siedzibę dowództwa oraz lotnisko w stolicy kraju, Chartumie. 

2023-04-15, 22:14

Zamach stanu w Sudanie. Trwa rebelia. UE i USA wzywają do zaprzestania przemocy
W centrum stolicy Sudanu słychać strzały i eksplozje; na lotnisku płonie ukraiński samolot. Foto: Twitter

Nad stolicą przelatują samoloty wojskowe. Armia Sudanu i rebelianckie Siły Szybkiego Wsparcia (RSF) walczą o kontrolę nad miastem i jego najważniejszymi obiektami. Obie strony podają, że mają pod kontrolą takie obiekty, jak kwatera dowództwa wojska, pałac prezydencki i międzynarodowe lotnisko.

Armia podlega wojskowemu rządowi Sudanu, na czele którego stoi generał Abdel Fattah Al-Burhan, natomiast Siły Szybkiego Wsparcia (RSF) - wiceprezydentowi, generałowi Mohammadowi Hamdanowi Dagalo. W ramach proponowanych przez rząd zmian RSF miały zostać wcielone do regularnych sił zbrojnych, ale generałowie nie mogą się zgodzić co do terminu, w jakim ma to nastąpić, a spór przerodził się w walkę zbrojną - relacjonuje BBC.

Generał Al-Burhan udzielił wywiadu przez telefon. Przedtem katarska stacja przeprowadziła na żywo wywiad z przywódcą zbuntowanych Sił Szybkiego Wsparcia (RSF) Mohammadem Hamdanem Daglo, który powiedział, że jego siły zajęły pałac prezydencki, rezydencję dowódcy armii i międzynarodowy port lotniczy w Chartumie - przekazał Reuters.

Dowódca Jednostek Szybkiego Reagowania, generał Mohamed Hamdan Dagalo, nazwał generała Abdel Fattaha al-Burhana przestępcą i oskarżył armię o próbę dokonania przewrotu. Mohamed Hamdan Dagalo dodał, że "przestępcy" zostaną postawieni przed obliczem sprawiedliwości. Rzecznik sudańskiej armii oświadczył, że odpowie ona na wszelkie "nieodpowiedzialne" działania. Zarzucił też niektórym politykom, że próbują wciągnąć armię do swoich rozgrywek.

REKLAMA

Samoloty nad stolicą

W walkach w Chartumie i innych miastach zginęły co najmniej trzy osoby cywilne, a 9 zostało rannych.

Wiele dróg i mostów w stolicy jest zablokowanych, na lotnisku toczą się walki, zawieszono loty. Na skutek walk zapalił się samolot Boeing 737 ukraińskiego przewoźnika SkyUp. Poinformował on na Facebooku, że "w tej chwili nie jest możliwe ustalenie stanu samolotu i ewentualnych uszkodzeń".

- 36 pracowników, którzy są w Sudanie, pozostaje obecnie w stosunkowo bezpiecznym miejscu i jest z nimi kontakt - podał SkyUp. Firma wyjaśnia, że samoloty SkyUp znajdują się w Sudanie na podstawie umowy z miejscowymi liniami lotniczymi Sun Air.

BBC podała też, że miejscowy korespondent stacji został pobity przez sudańskiego żołnierza w mieście Omdurman. Żołnierze zatrzymali jego samochód, gdy jechał do newsroomu w Chartumie i zabrali go do lokalnej jednostki wojskowej, gdzie jeden z żołnierzy uderzył go w tył głowy.

REKLAMA

Apel o zaprzestanie przemocy

Szef dyplomacji Unii Europejskiej Josep Borrell wezwał wszystkie strony konfliktu w Sudanie do natychmiastowego zaprzestania przemocy. Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken wyraził głbokie zaniepokojenie nasileniem walk. Ostro potępił je też specjalny przedstawiciel ONZ w Sudanie, Volker Perthes.

"Eskalacja przemocy pogorszy jedynie sytuację. Priorytetem jest bezpieczeństwo ludności cywilnej. Wszyscy pracownicy UE są bezpieczni" - napisał Borrell na Twitterze.

"Jesteśmy głęboko zaniepokojeni doniesieniami o eskalacji przemocy między sudańskimi siłami zbrojnymi a siłami szybkiego wsparcia. Jesteśmy w kontakcie z zespołem Ambasady w Chartumie (...). Wzywamy wszystkie strony konfliktu do natychmiastowego zaprzestania przemocy i uniknięcia jej dalszej eskalacji (...), a także do kontynuowania rozmów w celu rozwiązania spornych kwestii" - zatweetował z kolei Blinken.

Rząd sąsiedniego Czadu zamknął w sobotę swoją granicę z Sudanem i zaapelował o spokój. - Czad apeluje do społeczności regionalnej i międzynarodowej, a także do wszystkich krajów, aby priorytetowo potraktować przywrócenie pokoju - oświadczył rząd w Ndżamenie, stolicy kraju, który graniczy z Sudanem na długości ponad 1400 km. Granica ma pozostać zamknięta "do odwołania".

REKLAMA

 - Egipskie wojsko uważnie śledzi sytuację w Sudanie i koordynuje działania z władzami tego kraju, aby zagwarantować bezpieczeństwo sił egipskich - oświadczył w sobotę rzecznik armii Egiptu pułkownik Gharib Abdel Hafez, cytowany przez agencję Reutera.

Jego oświadczenie pojawiło się po tym, gdy próbujące dokonać w Sudanie zamachu stanu Siły Szybkiego Wsparcia (RSF) opublikowały materiał filmowy, na którym - według RSF - widać egipskich żołnierzy, którzy "poddają się" siłom rebeliantów w Merowe w północnej części Sudanu - podał Reuters.

Starcia w Sudanie

Doszło do tego, gdy w sobotę wybuchły starcia między RSF a regularną armią Sudanu. Obecność egipskiego wojska na północy Sudanu nie została jednoznacznie wyjaśniona. Wiadomo jednak, że armie egipska i sudańska od czasu do czasu organizowały wspólne ćwiczenia wojskowe na północy Sudanu z uwagi na napięte stosunki dyplomatyczne z Etiopią.

Na filmie widać kucających mężczyzn ubranych w wojskowe mundury, rozmawiających w egipskim dialekcie języka arabskiego z żołnierzami w mundurach RSF.
Reuters poinformował, że nie może potwierdzić autentyczności materiału filmowego, a władze egipskie nie skomentowały go.

REKLAMA

W stolicy Sudanu - Chartumie i w kilku innych miejscach tego kraju wybuchły w sobotę walki między rządową armią, a paramilitarnymi Siłami Szybkiego Wsparcia. O przywrócenie spokoju w kraju zaapelowało już wiele osobistości politycznych, m.in. szefowie dyplomacji UE i USA Josep Borrell i Antony Blinken.

PAP,IAR,pkur

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej