Arcybiskup Józef Bilczewski - święty kościoła katolickiego
163 lata temu, 26 kwietnia 1860 roku, urodził się przyszły arcybiskup Lwowa, rektor tamtejszego uniwersytetu, uznany za świętego kościoła katolickiego, Józef Biba - które to nazwisko zmienił w czasie studiów na Bilczewski.
2023-04-26, 05:30
Głód wiedzy
Miejscem narodzin są Wilamowice - niewielkie miasto kilka kilometrów na północny-wschód od Bielska-Białej. Nauki pobierał w stronach rodzinnych, a gimnazjum kończył z odznaczeniem na maturze w nieodległych Wadowicach. Stąd już było blisko do Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej. Jednak głód wiedzy i otwartość umysłu natchnęły późniejszego świętego do równoległych studiów na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, jakby tego było mało uczęszczał także na wykłady na Wydziale Filozoficznym. Nie dziwi fakt, że obydwa fakultety ukończył, podobnie do wcześniejszej matury, z wynikiem celującym.
Profesor dogmatyki specjalnej
Dość powiedzieć, że już jako kapłan, wyświęcony w lipcu 1884 roku, dodatkowo studiował na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Wiedeńskiego, dokąd został skierowany przez kardynała Albina Dunajewskiego, z rąk którego otrzymał święcenia kapłańskie. Po dwóch latach studiów uzyskał stopień doktora teologii. Temu studiowaniu jednak nie było końca i w latach następnych, od 1886 do 1887, studiował archeologię starochrześcijańską na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Dowodem na prawdziwy głód umysłu tego wybitnego księdza stanowi fakt, że jeszcze przez jeden semestr roku 1888 studiował teologię dogmatyczną w Instytucie Teologicznym w Paryżu.
Wszystkie te lata nauki przyniosły odpowiedni tytuł naukowy, bo już po powrocie do kraju został mianowany w 1891 roku profesorem nadzwyczajnym dogmatyki specjalnej i objął Katedrę Dogmatyki Szczegółowej na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Lwowskiego. Niecałe dwa lata później uzyskał tytuł profesora zwyczajnego.
Arcybiskup lwowski
Jego więzi ze Lwowem zacieśniały się coraz bardziej, bo już w roku 1896 został dziekanem Wydziału Teologii, a w cztery lata później był już rektorem Uniwersytetu Jana Kazimierza. Jego mnemoniczna natura czyniła z niego prawdziwą skarbnicę wiedzy, co sytuowało go niezwykle wysoko wśród erudycyjnej elity lwowskiego uniwersytetu. Pamiętał dosłownie wszystko, co przeczytał i stąd też napisał wiele prac naukowych, bazując na swojej wiedzy i niezwykle analitycznym umyśle. Nie dziwi więc fakt, że w połowie grudnia 1900 roku papież Leon XIII ustanowił go metropolitą arcybiskupem lwowskim obrządku łacińskiego. Honory e zbiegły się z wywyższeniem świeckim na godność rektora tamtejszego uniwersytetu.
REKLAMA
Co ciekawe i chwalebne dla niego, to fakt, że w czasie swojej posługi, a także piastowania najwyższych godności zawsze miał na uwadze i pod opieką najbiedniejsze warstwy społeczne, czego dowiódł podczas walk polsko-ukraińskich o Lwów w 1918 roku, pomagając najbiedniejszym niezależnie od narodowości. Wspólnie z greckokatolickim metropolitą Andrzejem Szeptyckim prowadził także rozmowy rozjemcze i rokowania między obiema stronami.
Posłuchaj
Obrona Lwowa. "Poszli do walki jak w taniec"
REKLAMA
Natomiast dla kościoła katolickiego uczynił bardzo dużo na tamtejszych terenach archidiecezji lwowskiej, m.in było to ponad 330 obiektów sakralnych, których zwieńczeniem stał się monumentalny kościół świętej Elżbiety we Lwowie. Inną chwalebną inicjatywą arcybiskupa stał się kult Najświętszej Maryi Panny jako Królowej Polski. To z jego starania papież Pius X, pod koniec listopada 1908 roku, wydał dekret wprowadzający do litanii loretańskiej na terenie diecezji lwowskiej i przemyskiej wezwanie: "Królowo Polski, módl się za nami", które to wezwanie obecnie jest wygłaszane w kościołach całej Polski.
Tajemnica świętości
Portal Niedziela.pl, słowami paulina O. Zachariasza S. Jabłońskiego, stara się wyłuszczyć piękno postawy arcybiskupa: "Niełatwo jest ukazać tajemnicę charyzmatu świętości abp. Józefa Bilczewskiego. Jeden z nurtów jego duchowości obok kultu Eucharystii, która była również przedmiotem jego pasji naukowej, stanowiła maryjność. Ona szczególnie ujawniła się w czasie pełnienia przez niego posługi arcybiskupa metropolity we Lwowie".
Dodając równocześnie istotny fragment jego wypowiedzi pasterskiej w tym względzie: "Wiele miejsca abp Bilczewski poświęcił Maryi jako Królowej Polski, która oddziałuje na naród przez izby tronowe, rozstawione w różnych stronach ojczyzny, w których Bóg najmiłościwiej posłuchanie daje i na prośbę Maryi szczodrze swoją łaskę rozdziela. Wspomnę tylko dwa najznamienitsze i szczególnie uprzywilejowane - Jasną Górę i Ostrą Bramę, które, jak pięknie powiedziano, jakby dwie ręce Najświętszej Panny objęły w macierzyńskiej miłości dwa narody ślubem z sobą powiązane i na wieki w jedno pasmo żywota splecione. U stóp Matuchny w Częstochowie wodzowie dobre odbierali natchnienie, tchórzliwi otuchę, wojsko odwagę, a cały naród życie".
Niestety już w styczniu 1923 roku zapadł na ciężką postać anemii i 20 marca tego roku zmarł we Lwowie. Wielu twierdziło, że choroba ta wzięła się z niezwykle wytężonej pracy i prawie ascetycznego trybu życia. Pochowany na cmentarzu Janowskim, w asyście wielotysięcznego tłumu, a była to elita intelektualna Lwowa, ale też środowiska ubogich. Dość powiedzieć, że jego zabalsamowane serce trafiło do parafii św. Stanisława Biskupa w Lubaczowie, gdzie spoczęło obok ołtarza z relikwiami metropolity halicko-lwowskiego bł. Jakuba Strzemię.
REKLAMA
Prace beatyfikacyjny rozpoczął się już w 1952 roku w Krakowie, a w 1962 roku akta tego procesu przesłano do Kongregacji Świętych Obrzędów w Rzymie. Później, polski papież Jan Paweł II w grudniu 1997 podpisał dekret o heroiczności cnót, by 26 czerwca 2001 beatyfikować go podczas papieskiej we Lwowie. Natomiast 2005 roku kanonizowano go w Rzymie na świętego kościoła katolickiego. Wspomnijmy zatem tego wybitnego uczonego i świętego w rocznicowym dniu jego urodzin.
PP
REKLAMA