Szczątki obiektu wojskowego w lesie pod Bydgoszczą. Szrot: nie wpłynął oficjalny raport
Do Kancelarii Prezydenta nie wpłynął jeszcze żaden oficjalny raport ws. obiektu znalezionego pod Bydgoszczą, o którym mówił szef MON Mariusz Błaszczak, nie wpłynął też żaden wniosek ws. ewentualnych decyzji personalnych lub dyscyplinarnych - powiedział szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot.
2023-05-12, 11:32
Szef MON oświadczył w czwartek, że procedury i mechanizmy reagowania ws. obiektu znalezionego pod Bydgoszczą zadziałały prawidłowo do poziomu Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, który nie poinformował go, "ani odpowiednich służb o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej". Błaszczak zaprzeczył, by odmówił zlecenia poszukiwań obiektu. Zaznaczył, że ewentualne decyzje personalne lub dyscyplinarne zostaną podjęte po konsultacji z prezydentem.
Dowódcę operacyjnego mianuje na trzyletnią kadencję prezydent. Odwołać go może przed upływem kadencji prezydent w porozumieniu z ministrem obrony "lub na jego wniosek, jeżeli przemawiają za tym potrzeby sił zbrojnych". Od 2018 roku dowódcą operacyjnym jest gen. broni Tomasz Piotrowski.
Dymisja dowódcy?
Paweł Szrot zapytany w piątek w Radiu Zet, czy prezydent Andrzej Duda zdymisjonuje gen. Tomasza Piotrowskiego odpowiedział, że "w tym momencie niespecjalnie mamy o czym rozmawiać".
- Oczywiście padło wczoraj oświadczenie pana premiera Błaszczaka, ale do Kancelarii Prezydenta, do BBN nie wpłynął jeszcze żaden z personalnych wniosków, które - jak można interpretować - pan minister Błaszczak zapowiedział wczoraj, mówił o kwestiach personalnych i dyscyplinarnych. I nie wpłynął również finalny, oficjalny raport, który mógłby być podstawą do jakichś decyzji pana prezydenta, a ten raport też pan premier Błaszczak wczoraj zapowiedział - powiedział szef gabinetu prezydenta.
Nie podgrzewać atmosfery
Dopytywany, czy jego zdaniem gen. Piotrowski powinien zostać zdymisjonowany Szrot powiedział, że "sprawa jest zbyt istotna, żeby tutaj snuć jakieś dywagacje czy spekulacje".
- Będę się powstrzymywał od komentarzy, nie będę wiązał prezydenta żadnymi pochopnymi wypowiedziami - zaznaczył.
Zapytany, czy prezydent rozmawiał już na ten temat z szefem MON, Szrot odparł, że prezydent wrócił z wizyty w Albanii w czwartek godzinach nocnych, co - jak zastrzegł - nie było żadną zmianą agendy harmonogramu prezydenta.
- Bo też trzeba uważać, żeby tej atmosfery nie podgrzewać - podkreślił.
Konieczna wiedza
Dopytywany, czy może prezydent rozmawiał z Błaszczakiem telefonicznie będąc jeszcze w Albanii, Szrot odpowiedział, że nie ma takiej wiedzy.
- Pan prezydent wykorzysta wszystkie instrumenty, która są w jego dyspozycji, żeby zdobyć jak najlepszą wiedzę na ten temat, a potem podejmie odpowiednie decyzje - powiedział Szrot.
Postępowanie prokuratury
27 kwietnia minister sprawiedliwości poinformował na Twitterze, że prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie szczątków obiektu powietrznego znalezionego w lesie pod Bydgoszczą. MON przekazało, że w okolicach miejscowości Zamość, ok. 15 km od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Resort zapewnił, że nie ma zagrożenia dla mieszkańców.
Dzień później gen. Piotrowski w oświadczeniu dla mediów powiedział, że "trwają intensywne dochodzenia, sprawdzenia, intensywny dialog między różnego rodzaju instytucjami" w celu ustalenia, w jaki sposób sprzęt mógł się tam znaleźć i jakie jest jego pochodzenie.
Dowódca operacyjny nawiązał do wydarzeń z połowy grudnia ub.r., gdy Rosjanie przeprowadzili jeden ze zmasowanych ostrzałów rakietowych Ukrainy.
Informacja o zbliżającym się obiekcie
Premier Mateusz Morawiecki wyraził 28 kwietnia przekonanie, że są podstawy, by łączyć znalezione szczątki obiektu z incydentem z grudnia ub. r., gdy nad terytorium Polski przeleciała rakieta. Dodał, że polecił szefowi MON objęcie dochodzenia osobistym nadzorem. Premier pytany 10 maja, kiedy dowiedział się o zdarzeniu odparł, że pod koniec kwietnia.
Błaszczak powiedział w czwartek, że podległe dowódcy operacyjnemu Centrum Operacji Powietrznych-Dowództwo Komponentu Powietrznego otrzymało 16 grudnia ub.r. od strony ukraińskiej informację o zbliżającym się w stronę Polski "obiekcie, który może być rakietą".
Międzynarodowa współpraca
Szef MON mówił, że "nawiązano współpracę ze stroną ukraińską oraz że strona amerykańską; właściwie uruchomiono procedury współpracy sojuszniczej; podwyższono gotowość bojową naszych środków dyżurnych; w powietrze poderwano dyżurne samoloty polskie i amerykańskie. Obiekt był odnotowany przez polskie naziemne stacje radiolokacyjne".
Dodał, że kontrola wykazała, że COP zadziałało prawidłowo i poinformowało w meldunku przełożonego - dowódcę operacyjnego - "o niezidentyfikowanym obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej".
Błaszczak powiedział, że zgodnie z ustaleniami kontroli w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych "Dowódca Operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków" nie informując ani jego, ani "Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i innych przewidzianych w procedurach służb o obiekcie".
Pocisk manewrujący
W środę radio RMF FM podało, powołując się na nieoficjalne informacje, że ze wstępnych ustaleń Instytutu Technicznego Wojsk Lądowych wynika, iż w Zamościu koło Bydgoszczy znaleziono pocisk manewrujący Ch-55; zaznaczono, że pocisk prawdopodobnie przyleciał zza wschodniej granicy Polski, a w polska armia nie ma takiego uzbrojenia na wyposażeniu ani w magazynach.
- Incydent wojskowy pod Bydgoszczą. Gen. Roman Polko: to nie jest codzienne zdarzenie
- Szef MON: wyniki kontroli w dowództwie operacyjnym przekażę premierowi i prezydentowi
IAR/PAP/fc