Czy Francja znów opuści NATO? Felieton Miłosza Manasterskiego
Francja w 1966 r. opuściła struktury Sojuszu Północnoatlantyckiego i była poza nim przez 43 lata. Czy prezydent Emmanuel Macron znów chce wyprowadzić Francję z NATO?
2023-06-02, 08:24
Ilekroć mamy wrażenie, że nasze polskie przeczulenie na tle nielojalności zachodnich partnerów jest już nieuzasadnione, wtedy prezydent Emmanuel Macron lub kanclerz Olaf Scholz mówią lub robią coś, co nas w tym przekonaniu utwierdza.
Prezydent Francji Emmanuel Macron pełni swoją funkcję już drugą kadencję. I jak dla wszystkich europejskich polityków, nie jest to czas beztroski. Problemy pandemiczne, ekonomiczne, konflikty w Afryce, nielegalna migracja, terroryzm i wreszcie tocząca się wojna na Ukrainie wielu Francuzom nie pozwalają patrzeć z optymizmem w przyszłość. Prezydent Macron jednak zdaje się żyć w oderwaniu od brutalnej rzeczywistości. Czy jednak to tylko "odklejenie się" od realiów gospodarza Pałacu Elizejskiego, czy raczej trwała postawa francuskich elit, które skupione są wyłącznie na czubku własnego nosa?
Einmal ist keinmal
Słowa szefa mocarstwa nuklearnego adresowane do Litwinów, Estończyków, Łotyszy, Polaków, Słowaków, Czechów i Rumunów, że już jesteśmy za bardzo dozbrojeni, są ogromną arogancją. I taką samą bezmyślnością jak ignorowanie rosyjskiego zagrożenia w ostatniej dekadzie. "Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam" – mawiał kardynał Richelieu.
REKLAMA
Nic się nie zmienia: w Paryżu i Berlinie nadal wiedzą lepiej od nas, czy mamy prawo się bać i kogo
Można wskazywać na wiele niezgodności i problemów w relacjach francusko-niemieckich. Jedno jednak się nie zmienia: tandem Berlina i Paryża czuje się uprawniony, by decydować za inne kraje Europy, co jest dobre, a co złe. I nie zamierzają rezygnować ze swojej dominacji, nawet jeśli ich pozycja ostatnio osłabła. Jednocześnie – choć nic nie wskazuje na rychły koniec wojny – Macron i Scholz ponad naszymi głowami już projektują "nową-starą" Europę opartą na relacji francusko-rosyjsko-niemieckiej. – Unia Europejska powinna sama w przyszłości dążyć do podpisywania z Rosją traktatów dotyczących rozbrojenia, nie czekając na władze w Waszyngtonie – oświadczył Emmanuel Macron.
Wedle tych słów nie ma sensu stawiać na nogi dysfunkcyjnej Bundeswery (ostatnie doniesienia medialne mówią o tym, że sprawność operacyjną ma tylko 10 niemieckich myśliwców!) ani dozbrajać francuskiej armii. Europa na wschodzie jest już "przezbrojona"! Według Paryża trzeba też wycofać jak najszybciej wojska amerykańskie stacjonujące na wschodniej flance NATO.
Chiński plan pokojowy dla Ukrainy?
Jest to założenie całkowicie zgodne z narracją Kremla, który twierdzi, że to NATO prowokuje go do agresji i spowodowało wojnę na Ukrainie. Dzisiaj Moskwa w swojej propagandzie wprost wskazuje, że walczy na Ukrainie nie z broniącymi się Ukraińcami tylko z samym Paktem Północnoatlantyckim.
Prezydent Macron zna jednak przepis na pokój. Trzeba z Europy Wschodniej usunąć NATO. Wtedy Rosja nie będzie się czuła atakowana i będzie można z nią robić dalej wspaniałe interesy. Oprócz usunięcia sił Sojuszu trzeba jeszcze (siłą?) rozbroić Polaków, Rumunów i Czechów, bo my przecież sami jeszcze jakąś kolejną wojnę możemy rozpętać. Czy to jeden z tajnych punktów chińskiego planu pokojowego dla Ukrainy, który prezydent Francji poznał podczas swojej niedawnej wizyty w Pekinie?
REKLAMA
Francja w 1939 r. zdradziła Polskę. Szykuje się powtórka?
Nie wiem, jaki dokładnie prezydent Francji ma pomysł, by zatrzymać Polskę, która buduje najsilniejszą armię lądową w Europie, żeby z tego celu zrezygnowała w zamian za francuskie zapewnienia, że będzie tak dla nas lepiej. W jaki sposób prezydent Francji planuje nas zmusić, żebyśmy oddali (komu? Rosji?) nowe czołgi, armatohaubice, HIMARS-y czy samoloty F-35? Może Macron przeforsuje unijne sankcje przeciwko zbrojącym się członkom NATO? A może prezydent Francji zakłada, że do czasu końca wojny na Ukrainie Polska nie będzie już miała żadnej suwerenności ani prawa głosu w sprawach własnego bezpieczeństwa? Może stać się to już jesienią, jeśli wygrałaby je opozycja.
Dzisiaj już nie ma znaczenia, czy wierzymy w to, że Francuzi zechcą umierać za Gdańsk. Prezydent Macron nawet nie pozwoli nam Gdańska bronić. Trudno nie nazwać tego dywersją w ramach Paktu Północnoatlantyckiego. Może Francja wyprowadzona z NATO przez generała de Gaulle’a nigdy nie powinna do niego wracać? Wtedy prezydent Macron mógłby już bez kłopotów zawiązać braterski sojusz z Pekinem i Moskwa, o którym chyba ciągle marzy.
Miłosz Manasterski
REKLAMA
REKLAMA