Energa Basket Liga: Śląsk - King. Niespodzianka w pierwszym meczu finałowym, goście górą

Koszykarze broniącego tytułu Śląska Wrocław przegrali we własnej hali z Kingiem Szczecin 78:89 w pierwszym meczu finałowej rywalizacji o mistrzostwo Polski. Kolejne starcie finałowej serii odbędzie się w niedzielę.

2023-06-02, 22:38

Energa Basket Liga: Śląsk - King. Niespodzianka w pierwszym meczu finałowym, goście górą
Koszykarz Śląska Wrocław Ivan Ramljak (P) i Tony Meier (L) z Kinga Szczecin podczas pierwszego meczu finałowego Ekstraklasy. Foto: PAP/Maciej Kulczyński

Dla zespołu ze Szczecina mecz we Wrocławiu był wyjątkowy, bo był pierwszym w historii klubu w finałach play-off. Historyczne pierwsze punkty zdobył Bryce Brown rzutem zza linii 6,75 m doprowadzając do remisu 3:3.

King postawił się gospodarzom

Jaki początek, takie też były kolejne minuty. Żadnej z drużyn nie udało się zdominować rywali i wynik cały czas oscylował wokół remisu. Od stanu 8:10 Śląsk doprowadził do 14:10 i można było odnieść wrażenie, że gospodarze uzyskają przewagę, ale kilka chwil później było już 14:14. O wygraniu pierwszej kwarty przez Kosynierów zadecydował odważny rzut Łukasza Kolendy za trzy (19:16).

Sytuacja zmieniła się nieco w drugiej kwarcie, w której King zaczął budować przewagę. Po trafieniu Tony'ego Meiera goście prowadzili już 31:25, a kilka chwil później powiększyli przewagę o kolejne dwa punkty po celnym rzucie Bryce'a Browna. W tym momencie trener Ertugrul Erdogan poprosił o czas.

Przewaga nie wynikała z lepszej postawy Kinga, ale fatalnej Śląska. Mistrzowie Polski popełniali w ataku proste błędy, notowali straty i sprawiali wrażenie, jakby dopiero pierwszy raz spotkali się z sobą na boisku. W defensywie nie było lepiej i szczecinianie mogli budować punktową przewagę.

Goście trzymali poziom

Przerwa w grze niewiele zmieniła, bo po jej wznowieniu kolejne cztery "oczka" zdobyli przyjezdni i zrobiło się już 25:37. Turecki szkoleniowiec Śląska jeszcze w tej samej kwarcie poprosił o kolejny czas, ale wtedy było już 28:41. I kolejny raz przerwa niewiele dała, bo pierwszą skuteczną akcję po wznowieniu gry przeprowadził King.

Drugą połowę zespół ze Szczecina rozpoczął prowadząc 45:34, a po niespełna 120 sekundach było już 49:35. Obie punktowe akcje goście wyglądały tak samo: prosty przechwyt i później samodzielny bieg na kosz. Łatwiej punktów nie można było zdobyć.

Zdenerwowany trener Erdogan po raz trzeci w meczu poprosił o przerwę i w myśl zasady „do trzech razy sztuka”, teraz reprymenda poskutkowała. Śląsk zdobył sześć punktów (41:49) i mecz znowu nabrał rumieńców, a Hala Stulecia ożyła. Śląsk zbliżył się na 51:57 i wydawało się, że rozpędza się z akcji na akcję i kwestią czasu jest, kiedy odrobi straty.

Tony Meier pokazał klase

Wtedy King odpalił rzuty z dystansu. M.in. Tony Meier trafił dwukrotnie, a Kacper Borowski raz za trzy i goście znowu odskoczyli (53:68). To nie był jednak koniec emocji. Śląsk jeszcze raz zerwał się do pogoni i zdobył dziewięć punktów z rzędu (62:68).

W tym momencie nikt już w Hali Stulecia nie siedział, a tumult był nieprawdopodobny. W ostatnich sekundach trzeciej kwarty sędziowie odgwizdali faul niesportowy Jakuba Nizioła i dzięki rzutom osobistym i „trójce” świetnie dysponowanemu w piątek Meiera King przed ostatnią kwartą prowadził 73:62.

Początek czwartej odsłony meczu dawał nadzieje, że to nie koniec emocji, bo Śląsk zmniejszył straty (66:73). Kolejne dwie minuty należały jednak do gości, który wzmocnili obronę, wyprowadzili kilka kontr i odskoczyli szybko na 80:66. W tym momencie mecz właściwie się skończył. Śląsk jeszcze walczył, starał się grać pressingiem na całym boisku, szybko rozgrywać ataki i oddawać rzuty za trzy, ale przewaga Kinga się utrzymywała. Szczecinianie nie dali się dogonić i wygrali ostatecznie 78:89.

W niedzielę mecz numer dwa, również we Wrocławiu w Hali Stulecia. Początek o godz. 20.

REKLAMA

Pierwszy mecz finałowy: Śląsk Wrocław – King Szczecin 78:89 (19:16, 15:29, 28:28, 16:16).

Stan rywalizacji play-off (do czterech zwycięstw): 1-0 dla Kinga. Drugi mecz zostanie rozegrany we Wrocławiu w niedzielę (godz. 20).

Punkty:

Śląsk Wrocław: Justin Bibbs 19, Jeremiah Martin 16, Łukasz Kolenda 12, Jakub Nizoł 9, Ivan Ramljak 6, Arciom Parachouski 6, Aleksander Dziewa 5, Donovan Mitchell 3, Daniel Gołębiowski 2, Vasa Pusica 0;

King Szczecin: Tony Meier 24, George Hamilton 16, Bryce Brown 13, Kacper Borowski 10, Zac Cuthbertson 9, Andy Mazurczak 9, Phil Fayne 6, Mateusz Kostrzewski 2, Filip Matczak 0, Maciej Żmudzki 0.

Czytaj też:

REKLAMA

/empe, PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej