Pożary lasów w Kanadzie. Toksyczny dym dotarł do USA, w tym do Nowego Jorku i Waszyngtonu

Chmura dymu i zanieczyszczeń wywołana przez pożary lasów w Kanadzie spowodowała gwałtowne pogorszenie jakości powietrza zarówno w wielu miastach tego kraju, jak i w Stanach Zjednoczonych. We wtorek chmura dotarła do Nowego Jorku, w środę - do Filadelfii i Waszyngtonu, w których odwołano m.in. zajęcia szkolne prowadzone pod gołym niebem.

2023-06-08, 08:43

Pożary lasów w Kanadzie. Toksyczny dym dotarł do USA, w tym do Nowego Jorku i Waszyngtonu
Kanada i USA mierzą się ze skutkami pożarów. Foto: PAP/EPA/JUSTIN LANE

Smog z Kanady zmusił lokalne władze wielu miast wschodnich Stanów Zjednoczonych do wydania ostrzeżeń dotyczących jakości powietrza. We wtorek niebo nad Nowym Jorkiem miało mętny pomarańczowy kolor, a według pomiarów metropolia była drugim najbardziej zanieczyszczonym miastem na świecie pod względem jakości powietrza.

Wyczuwalny zapach dymu

Jak pisze "New York Times", poziom najniebezpieczniejszego pyłu zawieszonego PM 2,5 dziesięciokrotnie przekraczał normę wyznaczoną przez Światową Organizację Zdrowia. 

W środę smog dotarł m.in. do Filadelfii i Waszyngtonu, gdzie wyczuwalny jest zapach dymu. Na dnie rankingów jakości powietrza są też Detroit i Ottawa. Władze stolicy USA ogłosiły, że zajęcia szkolne odbywające się na powietrzu zostaną odwołane. Narodowa Służba Pogodowa (NWS) ostrzegła Amerykanów, by unikali ćwiczeń na zewnątrz. Smog ograniczył też widoczność na drogach.

Będziemy mieć do czynienia z niebem jeszcze bardziej mętnym niż w poniedziałek, kiedy słońce czasami było ledwo widoczne ze względu na tak gęsty i obecny na niskim pułapie dym - ostrzegł w środę oddział NWS w Buffalo w stanie Nowy Jork. Ośrodek przewiduje, że taki stan utrzyma się w całym regionie do końca tygodnia.

REKLAMA

W Nowym Jorku zanieczyszczenia spowodowały opóźnienia w lotach i zmusiły organizatorów do przełożenia wydarzeń sportowych. Także burmistrz miasta wezwał mieszkańców do pozostania w domach. 

Spłonęło ok. 3,8 miliona hektarów lasów

Chmura to wynik setek pożarów lasów, które rozgorzały na wielu obszarach Kanady, głównie w Quebecu, gdzie dotąd odnotowano 154 pożary. Według "Washington Post", choć takie kataklizmy zdarzały się w przeszłości, to zasięg, częstotliwość i intensywność tegorocznych pożarów jest wyjątkowa, podobnie jak ilość dymu, który znalazł się nad wschodnią Kanadą i USA. Zwykle pożary mają miejsce w późniejszych miesiącach lata.

W całej Kanadzie spłonęło około 3,8 miliona hektarów lasów, a ponad 20 tysięcy osób zostało ewakuowanych z zagrożonych rejonów. Liczba ta może wzrosnąć, ponieważ kolejne tysiące Kanadyjczyków otrzymało nakaz opuszczenia swoich domów w Quebecu do końca dnia. Według władz, nakazy ewakuacji prawdopodobnie utrzymają się co najmniej do przyszłego tygodnia.

Większość pożarów wymyka się spod kontroli, a Kanadyjczykom brakuje strażaków do walki z żywiołem. - Z dostępnymi siłami możemy walczyć z około 40 pożarami naraz - powiedział premier Quebecu Francois Legault. W nadchodzących dniach spodziewana jest jednak pomoc z Francji i Stanów Zjednoczonych.

REKLAMA

W prowincji Quebec od początku roku odnotowano 443 pożary - ponad dwukrotnie więcej niż średnia z ostatniej dekady w tym samym okresie. Premier Kanady Justin Trudeau powiedział, że to najgorszy sezon pożarów lasów w historii kraju.

Czytaj więcej:

IAR/PAP/nt

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej