Czy PiS może przegrać z Niemcami? Felieton Miłosza Manasterskiego
Niedawno prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński z najwyższym przekonaniem mówił, że nadchodzące wybory są najważniejszymi wyborami od lat. Słowa Manfreda Webera potwierdzają, że głosowanie na Donalda Tuska są zastawioną przez Niemcy pułapką.
2023-06-27, 01:07
Jakiś czas temu szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poleciła Donaldowi Tuska, by wygrał wybory i zajął stanowisko premiera. To jednak tłumaczono nam jako przyjacielską zachętę dla byłego szefa EPL, potwierdzenie jego doskonałych europejskich koneksji.
Niemcy chcą zastąpić PiS?
Teraz jednak Manfred Weber, przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, której wcześniej szefował Donald Tusk, w wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung" powiedział szczerze, że jego siła polityczna jest jedyną siłą, która "może zastąpić PiS w Polsce".
Co znamienne, Manfred Weber mówiąc o zdobyciu władzy w Polsce użył liczy mnogiej w pierwszej osobie. To już nie jest zachęta "idź Donaldzie i wygraj".
Weber mówi, że osobiście jest zaangażowany w walkę polityczną w Polsce. I to nie on sam. W końcu to jest liczba mnoga.
REKLAMA
A kto stoi za tą liczbą mnogą? Manfred Weber przemawia w "FAZ" jako Niemiec i lider Europejskiej Partii Ludowej, która jest ludowa i europejska tylko z nazwy. W praktyce jest ona (co potwierdza Weber w wywiadzie) niemieckim narzędziem do zwalczania partii stawiających na suwerenność państw tworzących UE.
Nie ma tu miejsca na przypadek. W precyzyjnym przekładzie na polski słowa Webera brzmią tak: "my Niemcy (z EPL) jesteśmy jedyną siłą, która może zastąpić PiS w Polsce". Do tego wspomina o "zaporze ogniowej" i "powrocie Polski do Europy".
"Kolejny przejaw buty". Szef MON komentuje słowa Webera o zaporze przeciwko PiS
Te militarne akcenty ("siła", "zapora ogniowa", "walka") w ustach Niemca budzą nad Wisłą wiele koszmarnych skojarzeń. Nie miejmy jednak złudzeń, że Manfred Webber zechce przeprosić za swój brak taktu. "My Niemcy, boimy się tylko Boga" – mawiał kanclerz Niemiec, Otto von Bismarck. Zresztą po tym, jak inna Niemka, wiceprzewodniczącą PE Katarinę Barley zapowiedziała, że chce nas i Węgrów "zagłodzić" i nie spadł jej z tego powodu ani jej włos z głowy, politycy z RFN wiedzą, że mogą sobie pozwolić wobec Polaków nawet na obelgi. Nie spotka ich z tego powodu żadna nieprzyjemność. Ich polscy sojusznicy puszczą mimo uszu każdą obrazę, a w razie konieczności będą ich nawet bronić.
Premier Mateusz Morawiecki umieścił w mediach społecznościowych grafikę, która sugeruje, że wybierając Donalda Tuska głosujemy na Manfreda Webera. Jeśli Polacy nie potraktują słów Webera (i ostrzeżenia premiera Morawieckiego) tak poważnie, jak one na to zasługują, poniesiemy ogromne straty. Minister Sebastian Kaleta stwierdził, że "Niemcy chcą mieć w Polsce marionetkowy rząd, który nie będzie się stawiał". To jednak nie oddaje rzeczywistego stanu rzeczy. W nadchodzącej kadencji dojdzie bowiem do próby zmiany zarządzania w Unii Europejskiej. Kapitulancki rząd z niemieckiego zlecenia zgodzi się na wszystkie niezwykle groźne dla naszego państwowego bytu procesy, jak centralizacja UE, Fit for 55 czy rezygnacja z prawa weta. Wszystko to są priorytety rządu niemieckiego, który mówi o nich wprost, niemal równie jasno jak Manfred Weber o swojej walce z Prawem i Sprawiedliwością.
REKLAMA
Zgodnie z planem Berlina
Rząd Webera-Tuska, jeśli powstałby po wyborach jesiennych "wprowadzi Polskę do Europy" zgodnie z planami Berlina. Tylko, że to będzie niemiecka Europa.
Jeśli dodamy do tego zgłoszone już postulaty Platformy Obywatelskiej, to okaże się, że cztery lata rządów Webera-Tuska będą dla naszego narodu prawdziwą katastrofą. Uprawnienia państwa polskiego zostaną do tego czasu drastycznie okrojone. Stracimy prawo do wydobycia węgla i produkcji z niego energii, stracimy dostęp do własnych lasów i kontrolę nad akwenami, zostaniemy zmuszeni do rezygnacji ze złotówki (a chwilę później z gotówki). Rząd Webera-Tuska zlikwiduje tak nielubiane przez nasze elity programy społeczne, bo nie tylko zwiększają siłę nabywczą Polaków i obniżają ich zainteresowanie zbieraniem szparagów w Reichu. Ale przede wszystkim zachęcają Polaków, by mieli dzieci. A przecież przyrost naturalny zapewni nam pakt migracyjny, na mocy którego Niemcy będą wyrzucać za Odrę wszystkich muzułmańskich migrantów sprawiających im kłopoty.
Niewątpliwie zaniechany zostanie projekt CPK, który konkuruje z niemieckimi węzłami komunikacyjnymi. Nie na darmo Rafał Trzaskowski tak walczy z TVP Info – jeśli dojdzie do jej zapowiedzianej likwidacji powstanie miejsce dla polskojęzycznej ARD czy ZDF. Planowane zamknięcie IPN umożliwi stworzenie wspólnej polityki historycznej i wspólnego podręcznika do historii (były już takie plany!). W podręczniku rozdzieli się równo po obu stronach Odry odpowiedzialność za Holokaust, co zamknie ostatecznie sprawę reparacji. Z kolei zapowiadana przez PO likwidacja Centralnego Biura Antykorupcyjnego będzie połączona z przekazaniem jego kompetencji istniejącej już Prokuraturze Europejskiej. Tej samej, która nie zobaczyłaby korupcji w Parlamencie Europejskim, nawet gdyby korumpowani i korumpujący sami podrzucili jej dowody. Do tego dodajmy zapowiadaną wyprzedaż spółek skarbu państwa, które w większości trafią w ręce dysponujących znacznym kapitałem naszych zachodnich sąsiadów…
Co jeszcze rząd Webera-Tuska pod szyldem EPL-PO może nam zlikwidować? Oczywiście Wojsko Polskie, które już dzisiaj przewyższa Bundeswerę wyszkoleniem i uzbrojeniem (sprawnym, nie tym zaksięgowanym) a lada dzień przewyższy ją również liczebnie (obecnie mamy 172 tys. żołnierzy pod bronią, a RFN oficjalnie 180 tys.). Tutaj rozwiązaniem jest forsowany przez Berlin projekt armii europejskiej, która w przyszłości (padły już takie propozycje!) mogłaby czuwać nad praworządnością w krajach takich jak Polska.
REKLAMA
Czy wszystko to da się zrealizować w ciągu czterech lat rządów w Polsce? Donald Tusk nie słynie z pracowitości. Ale te kilkanaście ustaw przy płynącym z Berlina ciągłym "Schnell! Schnell!" jest absolutnie do zrobienia w ciągu jednej kadencji.
Chyba, że Polacy w nadchodzących wyborach stanowczo powiedzą Weberowi i Tuskowi "nein".
- Müller: przewodniczący Manfred Weber i EPL chcą wpływać na wybory w Polsce
- Oburzające słowa Webera. Rzecznik PiS: Polacy nie chcą polityków uległych wobec Berlina
Miłosz Manasterski
REKLAMA