Eksperci: niepewny i niestabilny czas utrudnia ocenę rzetelną stanu gospodarki i jej przyszłości
Trudno opisywać stan gospodarki z miesiąca na miesiąc, a przy obecnych zawirowaniach na rynkach światowych nawet rok do roku. Perturbacje wywołane pandemią i wojną za naszą wschodnią granicą, choć o ich coraz częściej zapominamy, nadal wywołują skutki gospodarcze, przede wszystkim wprowadzając niepewność. Ale wiąże się ona także np. z istotnym wzrostem płacy minimalnej, czego obawiają się najmniejsze firmy - mówili goście audycji Rządy Pieniądza: Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha i Adam Ruciński, prezes BTFG.
2023-07-26, 12:55
Ekonomiści odnieśli się do danych GUS dotyczących produkcji sprzedanej w czerwcu 2023 r. Spadły one ostatnio o 0,7 proc., ale rok do roku wzrosły o 0,5 proc.
- Ceny producentów mają mniejszą dynamikę wzrostu, a teraz nie spadły, tylko nie tak szybko rosną. Wskaźnik produkcji sprzedanej trochę się zmniejsza i pytanie, co będzie w kolejnych miesiącach, gdy wejdą nowe regulacje, a przede wszystkim ta dotycząca ceny pracy, czyli podwyżka ustawowego wynagrodzenia minimalnego. To będzie miało znaczenie przede wszystkim dla sektora mikro i małych przedsiębiorstw, które są fundamentem polskiej gospodarki, nie duże firmy, średnie czy międzynarodowe korporacje - mówił Andrzej Sadowski.
Zachowania konsumentów i firm
Andrzej Sadowski zaznaczył, że w następnych miesiącach zobaczymy jaki to będzie miało skutek, przy czym nie chodzi o takie aglomeracje jak Warszawa, gdzie płaca minimalna w przedsiębiorstwach rzadko występuje. Jest ona natomiast częsta na lokalnych rynkach pracy, które charakteryzują Polskę. Dodał, że zwiększa się cały czas liczba osób uzyskujących płacę minimalną i przekracza już 3 mln pracujących, co jest następstwem istotnej podwyżki jej wysokości w ostatnich latach.
Zdaniem Adama Rucińskiego rok czy miesiąc to bardzo krótkie okresy do analizy jak na czasy ogromnych zawirowań w gospodarce związanych z pandemią czy wojną na Ukrainie, do których przyzwyczailiśmy się lub o nich zapominamy, ale one "spowodowały rozregulowanie gospodarki i kosmicznie wysoką inflację".
REKLAMA
- To wpłynęło na zachowania konsumentów i firm. Firmy wiedzą więcej, bo z wyprzedzeniem zawierają kontrakty, więc my jako konsumenci doświadczymy tego później - stwierdził ekonomista.
Dodał, że nie możemy postrzegać danych GUS za kolejne miesiące jako opisujących gospodarki. Z drugiej strony trzeba przewidywać i większość ekonomistów przewidywało, że w tym roku tak będzie wyglądać polska gospodarka, że podwyżka stóp procentowych zwiększy koszty obsług kredytów i spowolni rozwój aby zmniejszać inflację.
Nierównomierny rozkład płatności
Drugim z poruszonych tematów była informacja Ministerstwa Finansów o wykonaniu budżetu państwa za pierwszą połowę 2023 r. Wynika z niej, że dochody były wyższe niż w analogicznym okresie ubiegłego roku o 7 mld zł. O 7,2 proc. wzrosły dochody z VAT, o 11,8 proc. z CIT, o 5,6 proc. z akcyzy i podatku od gier. Natomiast o 22,1 proc. spadły dochody z PIT oraz o 2,4 proc. z tytułu podatku od niektórych instytucji finansowych.
Wykonanie wydatków budżetu za okres styczeń-czerwiec br., wyniosło 42,1 proc. planu, a w stosunku do tego samego okresu 2022 r. wydatki były wyższe o 47,4 mld zł.
REKLAMA
Wzrosty wydatków dotyczyły części ZUS - ok. 20 mld zł czy obronność ok. 13,7 mld zł. Według informacji MF "dotychczasowy poziom wydatków na obsługę zadłużenia pozostaje na niskim poziomie w stosunku do prognoz przyjętych do ustawy budżetowej na 2023 r., ze względu na nierównomierny rozkład płatności w ciągu roku".
- Nie tyle wzrosły dochody, ile na wpływy budżetowe przełożyła się wysoka inflacja. Zaskakująca jest natomiast informacja, że instytucje finansowe, które mają się znakomicie, wpłaciły niższy podatek. Być może korzystają z trybu restrukturyzacji, co wyłącza podatek, choć nie są w żaden sposób zagrożone - powiedział Andrzej Sadowski precyzując, chodzi przede wszystkim o banki.
Zwiększony zakup uzbrojenia
Ekspert zauważył też, że wprawdzie widzimy duży spadek dochodów z PIT, co pokazuje wyłączenie z opodatkowania pewnych osób.
- Jednak składka zdrowotna też powinna być traktowana jak podatek, bo te ubytki z tytułu PIT zostały z naddatkiem zrekompensowane przez inną konstrukcję składki zdrowotnej, która stała się podatkiem przychodowym, bo płaci są ją de facto od przychodu - analizował Andrzej Sadowski.
REKLAMA
Według ekonomisty MF powinno jeszcze podać wzrost wpływów ze składki zdrowotnej, bo to by dopiero pokazało pełny obraz.
- Mówimy o dokumencie, który nazywa się budżet, a nie w ogóle o zadłużeniu państwa. Ale co do samego budżetu, w tym roku z grubsza mamy wydać 700 mld zł, a dochody to ok. 600 mld zł, zatem brakuje nam niemal 100 mld zł. Zwykle w połowie roku pokazujemy nadwyżkę budżetową, bo wydatki inaczej rozkładają się w czasie w ciągu roku - analizował Adama Ruciński.
Zauważył jednak i to, że teraz są one wyższe za pierwsze półrocze niż rok temu, co wynika ze zwiększonych wydatków w pozycji związanej z ZUS, który przyjął wpłaty niektórych świadczeń oraz z pozycji związanej obronnością wobec zwiększonego zakupu uzbrojenia.
Posłuchaj
REKLAMA
PR24.pl, Anna Grabowska, DoS
REKLAMA