Heinz Reinefahrt, kat Woli. Dlaczego niemiecki zbrodniarz nie poniósł odpowiedzialności?
- To, co mnie najbardziej zaszokowało w rzezi Woli, to postawa policjantów z Kraju Warty - powiedział w Polskim Radiu 24 filmowiec i autor dokumentu "Rzeź woli. Akt oskarżenia" Rafał Geremek. - Tu mamy zwykłych ludzi, którzy przyjeżdżają do Warszawy 5 sierpnia, jedzą śniadanie, i idą mordować. To jest szokujące. Heinz Reinefahrt był kimś takim - dodał.
2023-08-05, 14:13
Mija 79 lat od rzezi mieszkańców warszawskiej Woli. Od 5 do 7 sierpnia 1944 roku, w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego, Niemcy wymordowali od tm 30 do 65 tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci. Dokładna liczba ofiar pozostaje nieznana. Eksterminację przeprowadziły oddziały SS, Wehrmachtu i niemieckiej policji, realizując w ten sposób rozkaz Adolfa Hitlera, nakazujący zburzenie stolicy Polski i wymordowanie wszystkich mieszkańców.
Za masowe mordy Polaków na Woli odpowiadał SS-Gruppenführer Heinz Reinefarth. Był on też członkiem sztabu wyższego dowódcy SS i Policji w Kraju Warty w okupowanej przez Niemców Polsce. Po wojnie został politykiem, w latach 1951-1967 był burmistrzem Westerland, a w latach 1958-1967 posłem do Landtagu Szlezwika-Holsztynu. Nigdy nie poniósł odpowiedzialności za swoje zbrodnie.
"Jedzą śniadanie i idą mordować"
- PR-owo ustawiło Reinefartha to, że uciekł z częścią żołnierzy z twierdzy Kosztrzyń i stworzył legendę tego, który ocalił ludzi i wymknął się, sprzeciwiając się Hitlerowi - powiedział w Polskim Radiu 24 dokumentalista Rafał Geremek, autor filmu "Rzeź woli. Akt oskarżenia".
Przypomniał też, że masowy morderca Polaków w Powstaniu Warszawskim został odznaczony Krzyżem Rycerskim III Rzeszy za prowadzenie działań wojennych we Francji, na czym zbudował swoją powojenną legendę. Był także informatorem Brytyjczyków i Amerykanów i został uznany "biernym obserwatorem" nazizmu. Zwrócił także uwagę, że nominacja Reinefartha na burmistrza Westerland była wykorzystywana przez propagandę NRD w celu krytyki Zachodu.
REKLAMA
- To, co mnie najbardziej zaszokowało w rzezi Woli, to postawa policjantów z Kraju Warty - dodał filmowiec. Jego zdaniem, o ile po kryminalistach Dirlewangera, batalionach azerskich i Rosjanach z SS-RONA można było spodziewać się zbrodni, to "tu mamy zwykłych ludzi, którzy przyjeżdżają do Warszawy 5 sierpnia, jedzą śniadanie, i idą mordować". - To jest szokujące. Reinefahrt był kimś takim - otrzymał rozkaz, i koniec - dodał.
Niemcy wypracowali odporność
W ocenie gościa Polskiego Radia 24, Niemcy nie mają żadnej świadomości rzezi Woli. Stwierdził, że tablica w Westerlandzie przypominająca o przeszłości Reinefahrta jest pożyteczna, ponieważ wielu ludzi dowiaduje się o liczbie cywilnych ofiar Powstania Warszawskiego.
- Niemcy zbudowali sobie pewien immunologiczny układ odrzucający historię Powstania Warszawskiego i II wojny światowej, uważają się wręcz za ofiary, bo są bombardowani tego rodzaju newsami - ocenił Rafał Geremek.
Więcej w nagraniu.
Posłuchaj
W drugiej części audycji gościem Olgi Doleśniak-Harczuk i Antoniego Opalińskiego był dr Jerzy Rohozinski, historyk, pracownik Instytutu Pileckiego, który opowiadał o losie Polaków zesłanych do Kazachastanu.
REKLAMA
Posłuchaj
Czytaj także:
- Powstanie Warszawskie w liczbach [INFOGRAFIKA]
- Powstanie Warszawskie w fotografii. Michał Komuda zachęca do udziału w konkursie "Pamięć »W« kadrze"
Kliknij w obrazek i wejdź na strony serwisu specjalnego:
***
Audycja: "Geopolis"
Prowadzący: Olga Doleśniak-Harczuk, Antoni Opaliński
Gośc: Rafał Geremek (filmowiec, autor dokumentu "Rzeź woli. Akt oskarżenia")
REKLAMA
Data emisji: 5.08.2023
Godzina emisji: 11.06 i 11.33
Polskie Radio 24, IAR, PAP/ mbl
Polecane
REKLAMA