Józef Hoene-Wroński. Matematyka, Rosja i odkrycie "przeznaczeń ludzkości"
– Twierdził, że jest powołany do objawienia ludziom prawdy absolutnej i przeprowadzenia reformy powszechnej filozofii, matematyki, astronomii i techniki w oparciu o własny system filozoficzny – mówił w Polskim Radiu prof. Andrzej Notkowski o ideach Józefa Hoene-Wrońskiego. 9 sierpnia mija 171. rocznica śmierci tego oryginalnego myśliciela, matematyka, twórcy filozofii mesjanistycznej.
2024-08-09, 05:55
Do niewielkiego grona tych, którzy w sierpniu 1853 roku żegnali na cmentarzu we francuskim Neuilly-sur-Seine Józefa Hoene-Wrońskiego, należał Alphonse-Louis Constant. Ten słynny w XIX wieku we Francji (choć i kontrowersyjny) autor prac o tematyce religijno-magicznej napisał później w prasowym tekście, wspominając zmarłego, następujące słowa:
"Człowiek, którego odkrycia w samej matematyce zatrwożyłyby geniusz Newtona, założył w wieku powszechnego i absolutnego wątpienia niewzruszalną odtąd podstawę nauki zarazem ludzkiej i boskiej. On pierwszy odważył się zdefiniować istotę Boga (…)".
Chyba byłoby trudno o bardziej pochlebną i wyidealizowaną opinię.
Ale oddzieliwszy od tego, co przekazał Alphonse-Louis Constant (wierny uczeń Heone-Wrońskiego), styl przynależny pośmiertnym panegirykom, i tak zostaje kilka spraw, którym warto się przyjrzeć. Kim był bowiem ten zmarły 160 lat temu matematyk rozważający, jeszcze przed Mickiewiczem, "tajemnice mesjanizmu"?
REKLAMA
Posłuchaj
Od Kościuszki do Suworowa
Józef Hoene, urodzony w 1776 roku, był najstarszym synem pochodzącego z Czech cenionego poznańskiego architekta.
W wieku 16 lat uciekł z rodzinnego domu i wstąpił do warszawskiej Szkoły Korpusu Artylerii – by zatrzeć za sobą ślady, przybrał nazwisko Wroński. Wziął udział w powstaniu kościuszkowskim, a za zasługi na polu bitwy (choćby przy obronie Warszawy) szybko awansował, został też wyróżniony przez samego Tadeusza Kościuszkę.
REKLAMA
Ale los się odwrócił. Zmieniła się też diametralnie postawa młodego żołnierza. W bitwie pod Maciejowicami dostał się do niewoli, następnie zaś przeszedł na stronę wroga. Józef Hoene-Wroński wstąpił do armii rosyjskiej i pełnił służbę w sztabie gen. Aleksandra Suworowa, człowieka, który zadał ostateczny cios powstańcom kościuszkowskim.

"Nie śmiałem nikomu spojrzeć w oczy"
Z rosyjskiego wojska Józef Hoene-Wroński odszedł w randze majora. Pozwolenia na opuszczenie oddziału udzielił mu ponoć sam car Paweł I Romanow.
Co sprawiło, że ten spolonizowany Czech urodzony w podpoznańskim Wolsztynie, patriota garnący się do kościuszkowskiej insurekcji, a następnie wierny żołnierz Rosji postanowił opuścić szeregi carskiej armii?
Jak przypomniano w audycji "Kronika niezwykłych Polaków", z zapisków samego Hoene-Wrońskiego wynikało, że chciał się zająć nauką, trawiły go też wyrzuty sumienia.
REKLAMA
"Rumieniłem się ze wstydu, nie śmiałem nikomu spojrzeć w oczy, pisał. Dwa lata pozostawałem w sytuacji, której nawet nie próbuję wyrażać słowami. Nie jeden raz miałem ochotę uwolnić się od tak uciążliwego życia, ale świadomość możliwości naprawienia błędów młodości i nadzieja, że stanę się być może użytecznym ojczyźnie, powstrzymywała me ręce", pisał.
Za decyzją o zerwaniu z rosyjskim żołdem stały też względy pragmatyczne: Józef Hoene-Wroński odziedziczył po śmierci ojca niemały spadek.
Tak czy inaczej – ten były żołnierz w krótkim czasie sprzedał majątek po rodzicach i w roku 1797 na zawsze opuścił kraj. Studiował chwilę w Niemczech, a potem wyjechał do Francji. Tu zgłosił się jeszcze do Jana Henryka Dąbrowskiego, by wstąpić do organizowanych przez polskiego generała legionów. Józef Hoene-Wroński wkrótce zmieniał jednak plany: w roku 1800 osiedlił się w Marsylii i przyjął obywatelstwo francuskie. Od tego momentu porzucił myśl o karierze wojskowej. Zajął się działalnością naukową.
Dzień, w którym objawił się Absolut
Momentem przełomowym był, według samego Józefa Hoene-Wrońskiego, 15 sierpnia 1803 roku.
REKLAMA
Przebywając na balu u samego Napoleona, 27-letni Józef doświadczył w pewnym momencie, jak tłumaczył, duchowego wtajemniczenia. Iluminacji.
"Nagle, w błysku natchnienia, pod ścianą, odsłoniła mu się najgłębsza tajemnica bytu", pisał znawca filozofii Hoene-Wrońskiego Adam Sikora.
- Odkrył Absolut, to znaczy znalazł punkt wyjścia, który pozwolił mu, jak mniemał, na totalną rekonstrukcję ludzkiej wiedzy, na dokonanie nowej syntezy – dopowiadał Adam Sikora w 1972 roku w Polskim Radiu. – Synteza ta miała być nie tylko wiedzą o świecie, ale sposobem reorganizacji życia współczesnego. Był więc Hoene-Wrońskiego nie tylko prorokiem nowej nauki, ale także prorokiem nowego świata.
Posłuchaj
REKLAMA
O tym złożonym i niełatwym do przełożenia – gdyż dotykającym spraw mistycznych, religijnych, głęboko osobistych – doświadczeniu opowiadał również, w innej radiowej audycji, prof. Andrzej Notkowski
– Hoene-Wroński twierdził, że jest powołany do objawienia ludziom prawdy absolutnej i przeprowadzenia reformy powszechnej filozofii, matematyki, astronomii i techniki w oparciu o własny system filozoficzny – mówił historyk. – On wierzył, że człowiek jako współpracownik Boży może i powinien być twórcą nowej rzeczywistości. Wierzył, że obowiązkiem człowieka jest odrodzenie się do nowego, wyższego życia.
W tak zarysowanej koncepcji duchowej Hoene-Wrońskiego zwracają uwagę dwie kwestie. Te same, o których wspominał w swoim panegiryku przywołany wcześniej Alphonse-Louis Constant.
Chodzi o połączenie spraw racjonalnych – jak nauki ścisłe – z tym, co nadprzyrodzone.
REKLAMA
Matematyka i filozofia
Józef Hoene-Wroński był bowiem z jednej strony – jako dziecko epoki rozumu, oświecenia – zafascynowany matematyką czy fizyką (w tej pierwsze dziedzinie osiągnął nawet sukces: opracował teorię, która znalazła zastosowanie w rachunku różniczkowym). Uczony zajmował się również dziedzinami tak oryginalnymi, jak na przykład reforma komunikacji. Przez wiele lat promował też swoją "nową teorię cieczy", projektując ulepszenia do stosowanych wówczas maszyn parowych.
Z drugiej strony jednak Józef Hoene-Wroński pasjonował się sferą ducha, kwestiami filozoficznymi. Objawiona mu, jak sądził, "prawda absolutna" stanowiła dla niego podstawę wszystkich ludzkich poczynań i idei. Jednak nie opuszczało go zaufanie w racjonalne narzędzia poznania. "Był przekonany, że wszelkie prawdy religijne i metafizyczne da się udowodnić za pomocą prawidłowego rozumowania", pisał o nim Czesław Miłosz.
Najważniejszym punktem wypracowywanego latami, złożonego i podlegającego zmianom systemu filozoficznego Józefa Hoene-Wrońskiego był mesjanizm. Idea ta bowiem – znana przede wszystkim dzięki Adamowi Mickiewiczowi ("Polska Chrystusem narodów") – pojawiła się po raz pierwszy na gruncie słowiańskim właśnie w pracach tego byłego, polsko-rosyjskiego żołnierza.
![Józef Hoene-Wroński, "Prolegomena [do mesjanizmu]: fragmenty", rękopis. Fot. Polona](http://static.prsa.pl/images/f7cee890-1571-4c6b-9edb-00ada8626c50.jpg)
Kontrowersje wokół mesjanizmu
Swoje rozumienie mesjanizmu – wyrastającej z Biblii idei o niosącej "zbawienie", "odrodzenie" wielkiej moralnej i społecznej przemianie - Józef Hoene-Wroński wyjaśnił w pracach opublikowanych na początku lat 30. XIX w.
REKLAMA
W tym czasie w Paryżu rezydowała już liczna polska emigracja – powstała w wyniku upadku powstania listopadowego – na czele z księciem Adamem Czartoryskim.
– Czartoryski ostro przeciwstawiał się uznaniu idei mesjanizmu Hoene-Wrońskiego – podkreślał w Polskim Radiu prof. Andrzej Natkowski – albowiem myśl ta miała pewien istotny podtekst polityczny. Wedle Wrońskiego ideę mesjanizmu miała zrealizować Rosja jako przewodniczka całej Słowiańszczyzny.
"Polska powinna powstrzymywać się od jakichkolwiek gwałtów i zrezygnować ze złudnych nadziei na odzyskanie niepodległości przez osłabienie Rosji za pomocą zaburzeń rewolucyjnych. Rosja unicestwiłaby zbuntowaną Polskę i wcieliłaby do swego cesarstwa inne narody słowiańskie", pisał tymczasem Hoene-Wroński do księcia Adama Czartoryskiego.
Skąd takie przekonanie filozofa? Stała być może za nim wiara w opatrznościową (mesjańską właśnie) duchową misję narodów słowiańskich. Misję, której nie sprostał "europejski Zachód". Wszak, jak pisał Hoene-Wroński w "Liście do Papieży" – odezwie wystosowanej w 1846 przy okazji konklawe po śmierci Grzegorza XVI – narody słowiańskie "zbawiły Europę, naprzód pod Sobieskim, od panowania islamizmu, i następnie, świeżo, pod [carem Rosji] Aleksandrem I, od panowania bezreligijności".
REKLAMA
Dodać jednak należy, że poglądy Hoene-Wrońskiego ewoluowały. Na początku lat 50. XIX stracił, jak pisał filozof prof. Marek Nikodem Jakubowski, "całkowicie złudzenia co do historycznej misji Rosji. W swej »Historiozofii« stwierdził, że Rosja nie wypełnia planu mesjanicznego i przekazał przywództwo narodom słowiańskim Polakom".
Spór z mistrzem Adamem
Nie mogło obyć się bez konfrontacji poglądów Hoene-Wrońskiego, prekursora myśli mesjanistycznej, z poglądami Adama Mickiewicza, który swoją twórczością (m.in. "Dziadami" cz. III) sprawił, że mesjanizm wszedł na trwałe w krwiobieg polskiej kultury.
Ten pierwszy oskarżał wieszcza o przywłaszczenie sobie autorstwa jego idei. Filozof twierdził przy tym, że poeta chce go skompromitować, zniekształca jego myśl. A chodziło nade wszystko o punkt wyjścia: dla Mickiewicza (i jego duchowego mistrza, Towiańskiego) "mesjanistyczna wiara" wiązała się z doświadczeniem indywidualnym, mistycznym, ezoterycznym wręcz. Opierała się również na, trudnej do zracjonalizowania, roli jednostki: jak owej opatrznościowej postaci, ukrytej w "Dziadach"cz. III pod tajemniczym mianem "40 i 4".
Józefowi Hoene-Wrońskiemu natomiast przyświecała nadzieja, że uda się stworzyć "system wiedzy absolutnej", opisać "formułę Absolutu". Chciał – jak pisał 160 lat temu Alphonse-Louis Constant – "zdefiniować istotę Boga".
REKLAMA
jp
Źródła: Rafał T. Prinke, "Uczeń Wrońskiego - Éliphas Lévi w kręgu polskich mesjanistów", "Pamiętnik Biblioteki Kórnickiej", 2013/30; Marek N. Jakubowski, "Hoene-Wroński, czyli filozoficzny trójkąt weimarski sprzed 200 lat", w: "Rozprawy filozoficzne. Księga pamiątkowa w darze Profesorowi Józefowi Pawlakowi", Toruń 2005; Czesław Miłosz, "Historia literatury polskiej", Kraków 2010.
REKLAMA