Eksperci: poprawiają się nastroje konsumentów, bo inflacja spada
Nastroje społeczne się poprawiają już od kilku miesięcy. Ta poprawa jest potrzebna choć najbliższym czasie nie należy spodziewać się, że Polacy masowo znów ruszą na zakupy. I to może dobrze ze względu na spadającą ale wciąż wysoką inflację. Nie ma natomiast większego znaczenia czy w sierpniu inflacja wyniesie nieco ponad czy nieco poniżej 10 procent, bo najważniejszy jest jej spadkowy trend - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich i Maciej Wośko, redaktor naczelny "Gazety Bankowej".
2023-08-31, 10:00
GUS podał bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej za sierpień tego roku. Wynosi on minus 22,3 pkt. Wyprzedający to 10,9 pkt. zadowolenie konsumenckie rośnie sukcesywnie od kilku miesięcy. Jednocześnie konsumenci nie deklarują jednak zamiarów dokonywania w najbliższym czasie większych zakupów.
Czy inflacja będzie nadal spadać?
- Nie spodziewałbym się nagłego wzrostu konsumpcji mimo pojawiających się regularnie od 10 odczytów nastrojów konsumentów. Ich tąpnięcie nastąpiło po wybuchu wojny na Ukrainie, gdy skutki tej wojny, kryzysu surowcowego, ale też efekty pandemii COVID-19, dotknęły bezpośrednio portfeli konsumentów. Poczuliśmy, że nie będzie lekko, ale powoli przyzwyczajamy się do tego, widzimy, że można dalej funkcjonować pomimo wysokiej inflacji. Wakacje też pokazały, że sobie jakoś radzimy – powiedział Maciej Wośko.
Zauważył przy tym, że nie spełniły się przepowiednie opozycji, że nie będziemy mieli za co kupić jedzenia i będziemy siedzieli w zimnych, nieogrzanych mieszkaniach.
- Wrzesień jest miesiącem, w którym zawsze kupujemy więcej, bo to i powrót do szkoły i powrót do normalnego, powakacyjnego funkcjonowania. Dlatego delikatnego wzrostu konsumpcji jednak bym się spodziewał, ale dla gospodarki i poziomu inflacji chyba dobrze byłoby żeby jeszcze przez jakiś czas postała ona w miejscu, żebyśmy poczekali z zakupowym szaleństwem – stwierdził Maciej Wośko.
REKLAMA
Łukasz Kozłowski zaznaczył, że mówiąc o odbiciu konsumpcji powinniśmy mówić nie tylko o nastrojach konsumentów, ale również o dynamice realnych dochodów gospodarstw domowych, a ostatnio te okoliczności nie sprzyjały ich wzrostowi.
- Inflacja była wyższa od wzrostu przeciętnego wynagrodzenia. Wszystko wskazuje na to, że w drugiej połowie roku wynik wzrostu realnych wynagrodzeń będzie już dodatni. Oczywiście mamy tu mechanizm spirali cenowo-płacowej, napędzającej inflację. Jednak wszelkie prognozy wskazują, że dynamika płac będzie stabilna i wyniesie ok. 10 procent w sektorze przedsiębiorstw, a obniżać będzie się inflacja sięgając poziomów poniżej 10 proc. – argumentował Łukasz Kozłowski.
Odnosząc się do inflacji w sierpniu dowodził, że nie ma większego znaczenie czy będzie to ostateczne 10,1 proc. czy 9,9 proc.
Co będzie we wrześniu?
- We wrześniu roczna dynamika wzrostu cen na pewno będzie niższa od 10 procent, najważniejsze jest, że liczona rok do roku inflacja się obniżała. Dotychczas były to spadki dynamiczne. Teraz będzie to tempo wolniejsze, ale wciąż powyżej celu inflacyjnego NBP na poziomie 2,5 pkt. proc (plus minus 1 proc), aby ją osiągnąć będziemy zmagać się przez rok lub półtorej roku – mówił Łukasz Kozłowski.
REKLAMA
Także Maciej Wośko nie przywiązywał się nadmiernie do konkretnej cyfry inflacji, choć zgodził się, że może to mieć jakiś wpływ na decyzję w sprawie obniżenia stóp procentowych. W tym miejscu zauważył, że w ostatnim czasie mamy czy to wypłaty dodatkowych świadczeń jak 14-e emerytury, czy już przyjętą podwyżkę 500+ do 800+ PLN, co też na inflację wpłynie i może to zadecydować o obniżeniu stóp procentowych jeszcze w tym miesiącu przez RPP.
Łukasz Kozłowski stwierdził, że byłby to zbyt wczesny termin na obniżkę stóp.
Co ze składką zdrowotną dla firm?
Goście audycji odnieśli się również do wypowiedzi wiceministra finansów Artura Sobonia, który niejednokrotnie w ostatnim czasie mówił o potrzebie korekty w rozwiązaniach dotyczących składki zdrowotnej płaconej przez przedsiębiorców.
Zapewniał też, że do zmian nie dojdzie bez uprzednich konsultacji z przedstawicielami przedsiębiorców. Tyle, że ci ostatni chcą przede wszystkim odliczania składki od dochodu oraz generalnie jej zmniejszenia, choć wiele zależy tu od formy opodatkowania. Takie rozwiązania grożą zmniejszeniem wpływów ze składek na rzecz NFZ. A więc mniejszą ilością pieniędzy na ochronę zdrowia w sytuacji, gdy złożono, że będzie na nią przeznaczane ponad 6 proc. PKB. Może to też potęgować sytuację, w której wszyscy korzystają z opieki zdrowotnej na takich samych zasadach, a większe obciążenia spoczywają na pracownikach najemnych, a więc pracujących na etatach czy zleceniach, którzy zresztą też składki odliczać już w PIT nie mogą. W ten sposób byłby kierowany transfer finansowy od nich do prowadzących firmy. Z drugiej strony rozliczenie składki zdrowotnej jest bardzo skomplikowane i różnicuje samych przedsiębiorców.
REKLAMA
- Przedsiębiorcy na pewno nie powinni płacić podatku od składki zdrowotnej więc powinna być ona odliczana od podstawy opodatkowania, tak jak jest to ma miejsce w wypadku innych składek, np. na ubezpieczenie emerytalne, rentowe czy wypadkowe. To zbyt daleko posunięty fiskalizm państwa, gdy przedsiębiorca nie może traktować składki jako kosztu obniżającego podstawę opodatkowania – argumentował Łukasz Kozłowski.
Zdaniem Macieja Wośko gdyby przedsiębiorcy mieli składkę odliczaną od podstawy opodatkowania, a pracujący na etatach nie, to wrócilibyśmy do stanu poprzedniego.
– U podstaw tej zmiany stała by przecież niesprawiedliwość sytuacja, w której pracownik etatowy płacił wyższą składkę niż menadżer prowadzący działalność gospodarczą. Niestety skutkiem tego jest duże skomplikowanie systemu. Mamy 5 różnych sposób rozliczania składki zdrowotnej i się w tym gubimy – stwierdził Maciej Wośko.
REKLAMA
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
PR24/Anna Grabowska/sw
REKLAMA
REKLAMA