Izrael nie był przygotowany na zmasowany atak terrorystyczny. "To jest nasz 11 września"

Przez ostatnie dwa lata palestyńskie ugrupowanie terrorystyczne Hamas skutecznie wprowadzało Izrael w błąd, przekonując, że nie chce wojny i jednocześnie starannie przygotowując się do ataku. Przebieg sobotniego uderzenia Hamasu na Izrael dowodzi, że była to bardzo dobrze zaplanowana operacja, którą podzielono na cztery etapy.

2023-10-09, 10:57

Izrael nie był przygotowany na zmasowany atak terrorystyczny. "To jest nasz 11 września"
Izrael nie był przygotowany na zmasowany atak.Foto: PAP/EPA/HAITHAM IMAD

W pierwszej fazie Hamas wystrzelił na cele w Izraelu około 3 tys. pocisków rakietowych i jednocześnie przerzucił część swoich bojowników przez granicę, wykorzystując w tym celu paralotnie. Gdy bojownicy Hamasu wylądowali po stronie izraelskiej i zabezpieczyli tam teren, doszło do zniszczenia umocnień granicznych i wtargnięcia kolejnej grupy terrorystów do Izraela. Następnie skutecznie zakłócono łączność izraelskiej armii, opóźniając w ten sposób reakcję przeciwnika, a potem wzięto zakładników i uprowadzono ich do Strefy Gazy - przekazał Reuters, powołując się na źródła bliskie dowództwu Hamasu.

Zmasowany atak


Ten konflikt to największa porażka Izraela od czasu wojny z koalicją Egiptu i Syrii w 1973 roku, znanej jako wojna Jom Kipur. Władze w Tel Awiwie były przekonane, że Palestyńczykom zależy na wsparciu ekonomicznym, dlatego oferowały pracownikom z Gazy różnego rodzaju zachęty na rynku pracy. Nikt nie traktował poważnie możliwości tak zmasowanego ataku.


Jak zauważono, w ciągu ostatnich dwóch lat Hamas zbudował nawet w Strefie Gazy makietę izraelskiego osiedla, gdzie ćwiczył operację desantu i szturm na cele przeciwnika. Izraelskie służby specjalne prawdopodobnie były tego świadome, ale mimo to zlekceważyły zagrożenie. Palestyńczykom bardzo skutecznie udało się zbudować przekonanie, że nie są zainteresowani bezpośrednią konfrontacją.

- To jest nasz 11 września 2001 roku (tj. odpowiednik zamachu terrorystycznego Al-Kaidy na Światowe Centrum Handlu w Nowym Jorku i Pentagon w Waszyngtonie - PAP). Hamas nas zaskoczył, nacierając z wielu kierunków jednocześnie - zarówno z powietrza, lądu, jak też morza - przyznał major Nir Dinar, rzecznik izraelskich sił zbrojnych.

- Wierzyliśmy, że to, iż (Palestyńczycy) przyjeżdżają (do nas) do pracy i przywożą pieniądze do Gazy, przynajmniej do pewnego stopnia uspokoi sytuację. Myliliśmy się - dodał inny przedstawiciel armii Izraela.

Brak przygotowania


Rozmówcy Reutersa po stronie izraelskiej zauważyli, że o braku przygotowania Tel Awiwu najlepiej świadczy fakt, że dopuszczono do organizacji festiwalu muzycznego tuż przy granicy ze Strefą Gazy. Jak informowały w niedzielę media z Izraela, terroryści z Hamasu zamordowali tam w sobotę co najmniej 260 osób.

- Jak ta impreza mogła odbywać się tak blisko Gazy? - nie dowierzał jeden z przedstawicieli izraelskich resortów siłowych.



Izrael od lat szczyci się znakomitymi zdolnościami wywiadowczymi i dobrym rozpoznaniem działań palestyńskich organizacji zbrojnych. Dlatego kluczową częścią operacji Hamasu było zachowanie wszystkich planów w tajemnicy i uniknięcie jakichkolwiek przecieków. Udało się tego dokonać - podkreślił Reuters.

Atak Hamasu na Izrael został przeprowadzony dzięki bliskiej współpracy Palestyńczyków z Iranem. Plany inwazji były opracowywane od kilku miesięcy, a ostateczna decyzja zapadła w ubiegłym tygodniu podczas rozmów w stolicy Libanu, Bejrucie - ujawnił w niedzielę amerykański dziennik "Wall Street Journal". Sekretarz stanu USA Antony Blinken nie potwierdził tych doniesień gazety.

Czytaj także:

PolskieRadio24.pl/ IAR/ PAP/mib

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej