Mistrzowie, trenerzy, dziennikarze... Świat sportu stracił wiele osobistości w ciągu ostatniego roku

1 i 2 listopada to wyjątkowe dni w tradycji katolickiej. W uroczystość Wszystkich Świętych oraz w Dzień Zaduszny wspominamy ludzi, którzy odeszli. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy pożegnaliśmy wiele wspaniałych osobistości ze świata sportu.

2023-11-01, 09:00

Mistrzowie, trenerzy, dziennikarze... Świat sportu stracił wiele osobistości w ciągu ostatniego roku
Pele, Bobby Charlton, Just Fontaine i Andrzej Iwan to tylko niektóre ze znanych sportowych osobistości, które pożegnaliśmy w ciągu ostatnich 12 miesięcy . Foto: PAP/EPA/LAURENT GILLIERON/DANIEL KARMANN/EDDY LEMAISTRE/SZYMON ŁASZEWSKI

Chronologiczna lista wybranych osób ze świata sportu, które zmarły w minionych 12 miesiącach (1.11.2022 - 31.10.2023):

2022 rok:

4 listopada - Igor Sypniewski (47 lat). Jeden z największych talentów polskiej piłki w ostatnim 30-leciu. Niestety, łodzianin miał równie wielką smykałkę do gry, jak też skłonność do nałogów. Były napastnik m.in. ŁKS-u Łódź, Panathinaikosu czy Wisły Kraków dobrze radził sobie również w lidze szwedzkiej.

Jako piłkarz Panathinaikosu grał nawet w Lidze Mistrzów, gdzie potrafił strzelić gola naszpikowanemu gwiazdami Arsenalowi. Niestety, jego gwiazda szybko zgasła, a sam piłkarz pogrążył się w nałogu alkoholowym. Po zakończeniu kariery sportowej dwukrotny reprezentant Polski nie udzielał się w mediach. W 2014 roku ukazała się jego autobiografia "ZaSYPany". Wspominał w niej nie tylko piękne momenty piłkarskiej kariery, ale także alkoholowe demony. Demony, które sprawiły, że odszedł zdecydowanie zbyt wcześnie...

30 listopada - Davide Rebellin (51 lat). Weteran kolarskich szos doskonale znany polskim kibicom zginął tragicznie potrącony podczas treningu przez niemieckiego kierowcę ciężarówki we włoskiej miejscowości Montebello Vicentino. Rebellin ścigał się w zawodowym peletonie przez 30 lat, kończąc karierę zaledwie dwa miesiące przed tragicznym wypadkiem... W latach 2013-2016 był zawodnikiem polskiej ekipy CCC Sprandi Polkowice.

REKLAMA

Tragicznie zmarły kolarz odniósł wiele sukcesów. W 1991 roku został mistrzem świata amatorów w wyścigu ze startu wspólnego. Kapitalnie spisywał się trzynaście lat później, gdy wygrał trzy prestiżowe wiosenne klasyki: Amstel Gold Race, Strzałę Walońską oraz Liege-Bastogne-Liege. Na igrzyskach w Pekinie ww 2008 roku zdobył srebro w wyścigu ze startu wspólnego, ale medal odebrano mu po pozytywnym wyniku testu antydopingowego. Co ciekawe, Rebellin odwołał się do sądu, który po siedmioletniej batalii prawnej uniewinnił kolarza.

10 grudnia - Grant Wahl (49 lat). Pierwszy z dwóch dziennikarzy w tym zestawieniu. Grant Wahl był jednym z najbardziej cenionych dziennikarzy piłkarskich w Stanach Zjednoczonych. Amerykanin współpracował w swojej karierze m.in. z CBS Sports czy FOX Sports. Relacjonował jedenaście turniejów o mistrzostwo świata kobiet i mężczyzn.

To właśnie podczas dogrywki ćwierćfinałowego starcia mundialu w Katarze między Argentyną a Holandią dziennikarz zasłabł. Mimo błyskawicznie podjętej akcji reanimacyjnej, życia Wahla nie udało się uratować. Zmarły dziennikarz był też autorem kilku książek o futbolu.

16 grudnia - Sinisa Mihajlović (53 lata). Znakomity serbski piłkarz i trener, którego pokochały też tysiące kibiców we Włoszech, którzy kibicowali mu w nierównej, kilkuletniej walce z białaczką. Mihajlović jako piłkarz grał na lewej obronie i słynął z doskonałego wykonywania rzutów wolnych. Z Crveną Zvezdą w 1991 roku sięgnął po Puchar Europy. Grał także w słynnych klubach na Półwyspie Apenińskim: Romie, Sampdorii, Lazio czy Interze.

REKLAMA

Po zakończeniu bogatej kariery piłkarskiej skupił się na pracy trenera. Jego ostatnim klubem była Bologna, którą prowadził, mimo walki ze śmiertelną chorobą. Wcześniej trenował także Fiorentinę, Sampdorię, Milan i Torino. Był również selekcjonerem reprezentacji swojego kraju, w której jako zawodnik zagrał 63 razy i zdobył dziesięć goli.

23 grudnia - George Cohen (83 lata). Jeden z najlepszych prawych obrońców w historii angielskiego futbolu. Mistrz świata z 1966 roku i legenda londyńskiego Fulham, w barwach którego spędził całą zawodową karierę. Przez 13 lat zagrał dla "The Cottagers" 459 meczów.

W 2000 roku został odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego, a szesnaście lat później przy stadionie Fulham stanął jego pomnik. O piłkarskiej klasie Cohena niech świadczy fakt, że słynny George Best z Manchesteru United nazwał Anglika "najlepszym obrońcą, przeciw któremu kiedykolwiek grał".

REKLAMA

24 grudnia - Andrzej Pstrokoński (86 lat). Jedna z największych legend "Zielonych Kanonierów" - koszykarskiej sekcji Legii Warszawa, z którą zdobył sześć mistrzostw Polski i dwa krajowe puchary. Jako legionista miał okazję grać mecze sparingowe z ówczesnymi gwiazdami NBA. 4 maja 1964 roku zdobył 11 punktów w meczu, w którym rywalizował m.in. z Oscarem Robertsonem, Billem Russellem czy Bobem Pettitem.

Piękną kartę zapisał też jako reprezentant Polski, zostając wicemistrzem Europy w 1963 roku. Jako trener prowadził nie tylko Legię, ale też żeńską i męską reprezentację naszego kraju.

27 grudnia - Andrzej Iwan (63 lata). Były znakomity piłkarz, który grał w Wiśle Kraków i Górniku Zabrze. W 1982 roku był członkiem reprezentacji Polski, która sięgnęła po brązowe medale na mistrzostwach świata w Hiszpanii. W drużynie narodowej rozegrał 29 spotkań, strzelając jedenaście bramek. W 1987 roku został uznany najlepszym polskim piłkarzem przez tygodnik "Piłka Nożna" i dziennik "Sport".

Po zakończeniu kariery próbował sił jako trener, choć pracował głównie w roli asystenta. Był też ekspertem i komentatorem telewizyjnym, który przez wiele sezonów komentował mecze Fortuna 1. Ligi. W 2017 roku wydał autobiografię "Spalony", w której opowiedział nie tylko o sportowych triumfach, ale też życiowych upadkach, uzależnieniach od alkoholu i hazardu oraz depresji.

REKLAMA

29 grudnia - Pele (82 lata). Brazylijczyk był nazywany "Królem Futbolu". Zanim nadeszła era Leo Messiego i Cristiano Ronaldo, to właśnie Edson Edson Arantes do Nascimento był uznawany za najlepszego piłkarza w historii. W karierze klubowej nigdy nie grał w Europie, jednak jego wyczyny na mundialach sprawiły, że także kibice ze Starego Kontynentu dobrze poznały talent zawodnika wywodzącego się z brazylijskich faweli.

Pele aż trzykrotnie zostawał mistrzem świata z reprezentacją Brazylii. O ile w 1962 roku zagrał tylko jeden mecz z powodu kontuzji, o tyle w 1958 i 1970 roku był największą gwiazdą "Canarinhos". Na niwie klubowej odnosił sukcesy z ukochanym Santosem, w karierę kończył, próbując rozpropagować "soccer" w Stanach Zjednoczonych.W 1974 roku podpisał umowę z New York Cosmos, co było wtedy wielkim wydarzeniem w USA.

Wygrał plebiscyty na najlepszego piłkarza i najlepszego sportowca XX wieku. Wziął też udział w filmie "Ucieczka do zwycięstwa", gdzie wystąpił z innymi byłymi gwiazdami piłki nożnej, m.in. z Kazimierzem Deyną. Po zakończeniu kariery Pele był m.in. ministrem sportu Brazylii oraz ambasadorem wielu społecznych i charytatywnych akcji.

REKLAMA

2023 rok:

6 stycznia - Gianluca Vialli (58 lat). Słynny włoski piłkarz i trener zmarł w Londynie, przegrywając walkę z białaczką. Vialli przez pięć lat walczył z agresywnym nowotworem. Choć wydawało się, że pokonał raka, ten powrócił ze zdwojoną siłą.

59-krotny reprezentant Włoch był jedną z największych gwiazd calcio w latach 90. Świat poznał go jako gwiazdę Sampdorii Genua. Z sukcesami grał też w Juventusie i Chelsea, w której pełnił też rolę grającego trenera. Znakomity piłkarz przez trzy lata był asystentem swojego kolegi z boiska Roberto Manciniego w reprezentacji Italii. W grudniu 2022 roku w związku z radykalnym pogorszeniem stanu zdrowia musiał jednak zrezygnować z pracy z ekipą "Squadra Azzurra".

REKLAMA

30 stycznia - Bobby Hull (84 lata). Jedna z największych sław w historii kanadyjskiego hokeja. Legendarny napastnik znany z ogromnej szybkości na lodzie i atomowych strzałów - podczas jednego ze spotkań zmierzono mu prędkość uderzenia na poziomie 189 kilometrów na godzinę. W 1961 roku sięgnął po Puchar Stanleya jako zawodnik Chicago Blackhawks.

Aż trzykrotnie zdobywał Art Ross Trophy - nagrodę przyznawaną temu zawodnikowi NHL, który wygra klasyfikację kanadyjską (gole i asysty). Dokonał tego w sezonach 1959/1960, 1961/1962 i 1965/1966. W 1980 roku zakończył karierę, a trzy lata później został członkiem hokejowej Galerii Sław. Jego syn - Brett Hull także był światowej klasy hokeistą.

30 stycznia - Felix Sienra (107 lat). Urugwajski żeglarz był uważany za najstarszego olimpijczyka na świecie. W 1948 roku zajął szóste miejsce na igrzyskach w Londynie, startując w klasie Firefly.

Co ciekawe, mimo podeszłego wieku, Sienra niemal do końca życia był aktywny fizycznie. Kilka tygodni przed śmiercią udzielił urugwajskim mediom wywiadu, w którym zdradził, że po raz ostatni żeglował w wieku... 100 lat.

REKLAMA

31 stycznia - Jan Kudra (85 lat). Znakomity kolarz, jeden z najlepszych w naszym kraju w XX wieku. Dwukrotnie wygrał Tour de Pologne, miał też w dorobku trzecie miejsce w prestiżowym za czasów komunistycznych Wyścigu Pokoju.

Trzykrotnie zostawał mistrzem Polski w wyścigu ze startu wspólnego, a dwa razy triumfował w plebiscycie "Przeglądu Sportowego" i Polskiego Związku Kolarskiego na najlepszego zawodnika w naszym kraju. Z sukcesami startował też w kolarstwie torowym..

31 stycznia - Anna Czerwińska (73 lata). Jedna z najbardziej znanych i zasłużonych polskich himalaistek. Zdobyła sześć ośmiotysięczników i Koronę Ziemi, czyli najwyższe szczyty wszystkich kontynentów.

Weszła na Mount Everest, Lhotse, Nanga Parbat, Czo Oju, Gaszerbrum II i Makalu. 21 maja 2000 roku weszła na najwyższy szczyt świata - Mount Everest, stając się trzynastą osobą z naszego kraju, która tego dokonała. Była też drugą po Wandzie Rutkiewicz Polką na szczycie Himalajów.

REKLAMA

Między 6 a 18 lutego - Christian Atsu (31 lat). Ghański piłkarz był jedną z prawie 60 tysięcy ofiar tragicznego trzęsienia ziemi, jakie na początku lutego nawiedziło Turcję i Syrię. Atsu, który w momencie śmierci był piłkarzem Hatyasporu, zaginął 6 lutego. Choć początkowo pojawiły się informacje o wyciągnięciu Ghańczyka spod gruzów, prawda okazała się tragiczna.

Ciało piłkarza zostało wyciągnięte 18 lutego spod gruzów wieżowca w Antiochii. 60-krotny reprezentant Ghany najlepiej znany był z występów w Newcastle United. Grał też m.in. w FC Porto, Evertonie i Maladze. W 2015 roku został uznany najlepszym piłkarzem Pucharu Narodów Afryki. Był nie tylko bardzo dobrym piłkarzem, ale też filantropem, który angażował się finansowo w pomoc biednym dzieciom w Afryce.

8 lutego - Miroslav Blazević (88 lat). Chorwacki piłkarz i trener, który bohaterem narodowym w swojej ojczyźnie został właśnie jako szkoleniowiec. To Blazević był bowiem selekcjonerem reprezentacji Chorwacji, gdy ta odniosła swój pierwszy wielki sukces jako samodzielna kadra. W 1998 roku "Vatreni", z Davorem Sukerem i Zvonimirem Bobanem w składzie, wywalczyli trzecie miejsce na mundialu we Francji.

Blazević zrezygnował z pracy z reprezentacją w październiku 2000 roku. Niedługo potem objął kadrę Iranu, ale nie udało mu się awansować z Persami na mundial. Z dużo większymi sukcesami prowadził Dinamo Zagrzeb, z którym zdobywał tytuły mistrza Jugosławii i Chorwacji.

REKLAMA

15 lutego - Grzegorz Skrzecz (65 lat). Jedna z legend polskiego boksu. Pięciokrotny mistrz kraju w wadze ciężkiej miał w dorobku także medale mistrzostw świata i Europy. Brał udział w igrzyskach olimpijskich w 1980 roku, ale miał pecha. W ćwierćfinale trafił bowiem na ówczesnego hegemona Teofilo Stevensona i przegrał z kubańskim pięściarzem przez nokaut.

Stoczył 236 walk amatorskich, z czego aż 204 wygrał. Udaną karierę bokserską miał zresztą też jego brat Paweł, który w Moskwie wywalczył olimpijski brąz w kategorii półciężkiej. Po zakończeniu kariery Grzegorz Skrzecz grywał epizodyczne role w polskich filmach i serialach, m.in. "Chłopaki nie płaczą" czy "Poranek kojota".

21 lutego - Amancio Amaro (83 lata). Legendarny piłkarz Realu Madryt. Hiszpański napastnik wywalczył z "Królewskimi" dziewięć tytułów mistrza kraju. Dwukrotnie zdobywał Trofeo Pichichi, przyznawane najskuteczniejszemu zawodnikowi tamtejszej ekstraklasy. Wielki sukces odniósł tez z hiszpańską reprezentacją, zostając mistrzem Europy w 1964 roku.

REKLAMA

Wychowanek Deportivo La Coruna spędził w barwach "Los Blancos" aż 14 lat, zdobywając dla Realu 119 ligowych bramek. Karierę zakończył w 1976 roku po tym, jak w meczu Pucharu Europy przeciwko Bayernowi Monachium ujrzał czerwoną kartkę. Niedługo przed śmiercią, bo w październiku 2022 roku, został honorowym prezydentem Realu Madryt, co jest specjalnym wyróżnieniem dostępnym tylko dla najwybitniejszych piłkarzy w historii tego klubu.

1 marca - Just Fontaine (89 lat). Doskonały francuski napastnik, jeden z najlepszych piłkarzy w historii kraju położonego nad Sekwaną. Urodzony w Marrakeszu zawodnik był jedną z największych gwiazd reprezentacji Francji, która w 1958 roku na mundialu we Francji wywalczyła brązowe medale.

Był to pierwszy krążek "Les Bleus" na mistrzostwach świata i bez Fontaine'a nie byłby możliwy. Napastnik zdobył bowiem aż 13 goli podczas turnieju, zostając oczywiście królem strzelców. Nigdy wcześniej ani później żaden piłkarz nie strzelił tylu bramek podczas jednego mundialu. Dwa razy był królem strzelców francuskiej ligi, jednak mógł osiągnąć jeszcze więcej, gdyby nie kontuzje. Profesjonalną karierę zakończył w wieku ledwie 29 lat, gdyż dwukrotnie w krótkim czasie doznał złamania nogi.

REKLAMA

12 marca - Dick Fosbury (76 lat. Amerykański lekkoatleta w 1968 roku w Meksyku został mistrzem olimpijskim w skoku wzwyż, bijąc zresztą rekord igrzysk (2,24 m). Co ciekawe, nigdy w swojej karierze nie zdobył tytułu mistrza USA. Był jedynie akademickim mistrzem swojego kraju.

W historii sportu zapisał się jednak głównie tym, że zrewolucjonizował technikę skoku wzwyż. Jako pierwszy w historii zaczął skakać tzw. flopem, czyli techniką stosowaną do dzisiaj. Styl ten polega na przeniesieniu ponad poprzeczkę najpierw głowy, a następnie wygięciu ciała do tyłu i przeskoczeniu poprzeczki w taki sposób, że znajduje się ona za plecami zawodnika. To za Fosbury'm poszli inni, co pozwoliło znacznie podnieść poziom konkurencji.

15 marca - Roman Lentner (85 lat). 32-krotny reprezentant Polski i wieloletni piłkarz Górnika Zabrze, z którym zdobył osiem tytułów mistrza kraju, zmarł w Berlinie po długiej i ciężkiej chorobie. Lentner brał udział m.in. w legendarnym meczu na Stadionie Śląskim w 1957 roku, gdy Polska pokonała Związek Radziecki 2:1.

Karierę błyskotliwego lewoskrzydłowego przerwało złamanie nogi podczas tournee Górnika Zabrze po Ameryce Południowej. Z tego powodu Roman Lentner musiał skończyć z grą w piłkę w wieku ledwo 31 lat. W latach 80. przeniósł się do Niemiec, gdzie mieszkał do śmierci.

REKLAMA

21 marca - Willis Read (80 lat). Jeden z najlepszych koszykarzy w historii New York Knicks, z którymi dwukrotnie zostawał mistrzem NBA. Siedem razy wystąpił natomiast w meczach gwiazd amerykańsko-kanadyjskiej ligi.

Read prowadził nowojorczyków do mistrzostwa w 1970 i 1973 roku. W obu przypadkach został uznany najlepszym graczem finałów. W sezonie 1969/1970 był też MVP sezonu zasadniczego. Jego numer "19" został zastrzeżony przez Knicks, a Read w 1982 roku został wprowadzony do koszykarskiej Galerii Sław. Według amerykańskich mediów, wybitny środkowy zmagał się z problemami z sercem.

10 kwietnia - Andrzej Bławdzin (85 lat). Kolejny ze znakomitych polskich kolarzy, który odszedł w ciągu minionego roku. Dwukrotny olimpijczyk wygrał Tour de Pologne w 1967 roku, gdy triumfował też na dwóch etapach wyścigu.

REKLAMA

W 1967 roku Bławdzin został również wybrany przez "Przegląd Sportowy" najlepszym polskim kolarzem w dorocznym plebiscycie organizowanym przez tę redakcję. 

13 kwietnia -  Craig Breen (33 lata). Irlandzki kierowca WRC zginął podczas testów przed Rajdem Chorwacji w wyniku tragicznego wypadku. Prowadzony przez Breena Hyundai i20 uderzył w ogrodzenie, którego elementy przebiły szybę samochodu i dostały się do kabiny. Z wypadku bez szwanku wyszedł natomiast pilot Jim Fulton.

Breen nie wygrał żadnego rajdu zaliczanego do klasyfikacji mistrzostw świata, ale dziewięciokrotnie stawał na podium. Po raz ostatni w lutym tego roku, gdy wraz z Fultonem zajęli drugie miejsce w Rajdzie Szwecji. W sezonie 2023 był trzecim kierowcą Hyundaia i miał rywalizować tylko w niektórych eliminacjach mistrzostw WRC.

9 maja - Antonio Carbajal (93 lata). Słynny meksykański bramkarz był pierwszym piłkarzem, który zagrał na pięciu mundialach z rzędu. "Tota", bo tak brzmiał jego przydomek, wystąpił w finałach mistrzostw świata w 1950, 1954, 1958, 1962 i 1966 roku.

REKLAMA

Rozegrał na mundialach "tylko" 11 meczów, bo za jego czasów reprezentacja Meksyku nie była jeszcze tak liczącą się siłą jak dzisiaj. "El Tri" zwykle przegrywali, choć gdyby nie interwencje Carbajala, uważanego za jednego z najlepszych bramkarzy świata, porażki byłyby bardziej dotkliwe. Na mundialu w 1962 roku to głównie jego świetnej postawie Meksykanie zawdzięczali sensacyjne zwycięstwo nad późniejszym wicemistrzem świata Czechosłowacją (3:1).

15 maja - Zbigniew Kaczmarek (76 lat). Jeden z najwybitniejszych ciężarowców w historii naszego kraju. W 1972 roku na igrzyskach olimpijskich w Monachium wywalczył brąz w wadze lekkiej. Cztery lata później w Montrealu był najlepszy, ale pozbawiono go złotego medalu po kontroli antydopingowej, która wykazała obecność steroidów anabolicznych w jego organizmie.

Dopingowy skandal sprawił, że o Kaczmarku wielu kibiców zapomniano. Był on jednak jednym z najbardziej utytułowanych sztangistów Polski. W 1970 i 1971 roku zostawał mistrzem świata, łącznie zdobywając na imprezie tej rangi aż osiem medali. W 1981 roku wyjechał do RFN, gdzie pozostał do śmierci. Zmarł w Hanowerze.

17 maja - Kacper Tekieli (38 lat). Alpinista i instruktor wspinaczki, a prywatnie mąż dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej w biegach narciarskich Justyny Kowalczyk, zginął podczas lawiny w Alpach.

Tekieli planował zdobycie wszystkich alpejskich czterotysięczników. W maju 2023 roku podjął atak na szczyt Jungfau. 17 maja schodził z tej góry. Niestety, wraz z lawiną spadł w przepaść w szwajcarskim Stechlbergu. Jego ciało znaleziono dzień później.

REKLAMA

3 czerwca - Jim Hines (76 lat). Mistrz olimpijski z Meksyku (1968) i pierwszy sprinter, który przebiegł 100 metrów w czasie poniżej dziesięciu sekund. Dokonał tego właśnie na zwycięskich igrzyskach, gdy zanotował czas 9,95 s na "setkę".

Po latach Hines przypominał, że początkowo zmierzono mu czas 9,89 s, ale... skorygowano wynik, bo nikt nie wierzył, że człowiek może pobiec tak szybko. W Meksyku zdobył też złoto w sztafecie 4x100 metrów, a rekordzistą globu pozostał przez 15 lat. Hines chwilę po wielkich sukcesach skończył z lekkoatletyką i zaczął karierę w futbolu amerykańskim, jednak w NFL grał bez większych sukcesów.

12 czerwca - Silvio Berlusconi (86 lat). Włoski polityk, przedsiębiorca, magnat medialny, którego doskonale znali wszyscy kibice piłki nożnej. To właśnie Berlusconi w 1986 roku został nowym właścicielem AC Milan i pod jego rządami "Rossoneri" rozbłyśli pełnym blaskiem. Do 2016 roku, gdy Berlusconi sprzedał mediolański klub inwestorom z Chin, zdobyli 30 trofeów w kraju i w rozgrywkach międzynarodowych, w tym osiem tytułów mistrzów Włoch i pięć Pucharów Europy.

REKLAMA

Trzykrotny premier Italii i właściciel koncernu Mediaset przez lata był liderem włoskiej prawicy. Do polityki wszedł w styczniu 1994 roku, a już dwa miesiące później po raz pierwszy został szefem rządu. Przez ponad pół wieku był jedną z najważniejszych postaci włoskiej sceny politycznej.

12 czerwca - Patrick Gasienica (24 lata). Amerykański skoczek narciarski polskiego pochodzenia miał stracić życie w wypadku samochodowym. Gasienica urodził się w McHenry w stanie Illinois w rodzinie imigrantów z Zakopanego. W 2022 roku bez sukcesów brał udział w igrzyskach olimpijskich w Pekinie.

W swojej karierze startował przede wszystkim w Pucharze Kontynentalnym, zawodach dla zaplecza światowej czołówki. W styczniu 2021 roku jedyny raz zaprezentował się w konkursie drużynowym Pucharu Świata, gdy drużyna USA zajęła dziewiąte miejsce w Lahti.

REKLAMA

16 czerwca Gino Mader (26 lat). Szwajcarski kolarz miał tragiczny wypadek podczas jednego z etapów domowego wyścigu Tour de Suisse. Kolarz grupy Bahrain-Victorious podczas zjazdu z przełęczy Albula przy dużej prędkości wypadł z drogi i wpadł do wąwozu. Mader zmarł w szpitalu w Chur w wyniku odniesionych obrażeń.

Szwajcarski kolarz odniósł w peletonie kilka znaczących sukcesów. W 2021 roku triumfował na szóstym etapie Giro d'Italia, a w klasyfikacji generalnej Vuelta a Espana zajął świetne piąte miejsce, triumfując też w klasyfikacji młodzieżowej. Rok później był drugi w zaliczanym do UCI World Tour wyścigu Tour de Romandie.

18 czerwca - Paweł Kotwica (51 lat). Dziennikarz świętokrzyskiego dziennika "Echo Dnia" przez trzydzieści lat zajmował się głównie piłką ręczną, której był pasjonatem.

Kotwica zasłabł w loży prasowej podczas finału Ligi Mistrzów szczypiornistów w Kolonii, w którym Barlinek Industria Kielce przegrała z SC Magdeburg. Mimo natychmiastowej reanimacji, polskiego dziennikarza nie udało się uratować.

9 lipca - Luis Suarez Miramontes (88 lat). Choć współcześni kibice bardziej kojarzą urugwajskiego Luisa Suareza, to Hiszpan może pochwalić się Złotą Piłką "France Football" dla najlepszego piłkarza świata. Otrzymał ją w 1960 roku.

REKLAMA

Suarez przez lata był związany z FC Barceloną i Interem Mediolan. "Z Dumą Katalonii" trzy razy zostawał mistrzem Hiszpanii. Jako gwiazda Interu sięgał natomiast m.in. po Puchar Europy w 1964 i 1965 roku. Wielki sukces odniósł też z drużyną narodową. W 1964 roku Hiszpanie wygrali mistrzostwo Europy. Po zakończeniu kariery piłkarskiej Luis Suarez Miramontes próbował sił jako trener. Prowadził m.in. Inter oraz reprezentację Hiszpanii, jednak nie odniósł już takich sukcesów jak podczas gry.

24 lipca - Trevor Francis (69 lat). Były znakomity angielski napastnik zmarł na zawał serca. Francis był pierwszym piłkarzem na Wyspach Brytyjskich, za którego zapłacono milion funtów. Stało się to w styczniu 1979 roku, gdy Nottingham Forest pozyskało go z Birmingham City.

To właśnie w barwach Forest odniósł największe sukcesy. W 1979 i 1980 roku wygrywał Puchar Europy. W pierwszym z dwóch finałów poprzednika Ligi Mistrzów to właśnie Francis zdobył zwycięskiego gola w finale z Malmoe FF (1:0). Francis grał też m.in. w Manchesterze City, Sampdorii czy Glasgow Rangers. 52 razy zagrał w reprezentacji Anglii, jednak nie odniósł sukcesu w narodowych barwach. W 1982 roku wziął udział w mundialu w Hiszpanii.

REKLAMA

7 lipca - Paweł Lis (32 lata). O nagłej śmierci bramkarza reprezentacji Polski w piłce wodnej poinformował jego klub WTS Polonia Bytom. Paweł Lis był jednym z najlepszych zawodników waterpolo w naszym kraju.

Przez sześć lat występował w niemieckim SC Berlin Wedding. W 2019 roku wrócił do kraju i od tej pory występował w Polonii, z którą zdobył mistrzostwo i dwa puchary Polski.

30 sierpnia - Jan Jongbloed (82 lata). Znakomity holenderski bramkarz dwukrotnie: w 1974 i 1978 roku zostawał wicemistrzem świata. Jongbloed był pierwszym bramkarzem holenderskiej kadry w czasach, gdy "Oranje" trenował legendarny Rinus Michels. Słynął z tego, że wolał bronić bez rękawic.

Jako bramkarz w latach 70. grał inaczej niż większość jego kolegów po fachu. Lubił grać nogami i nie miał problemów z dalekim kopaniem piłki. To, co dzisiaj jest codziennością dla wielu golkiperów, przed 40 laty było uważane za ekstrawagancję. Jongbloed, mimo to, był uważany za jednego z najlepszych na świecie na swojej pozycji i w narodowych barwach zagrał 24 razy.

REKLAMA

22 września - Tadeusz Arpad Olszański (94 lata). Jeden z najwybitniejszych polskich dziennikarzy sportowych, który był sprawozdawcą na sześciu igrzyskach olimpijskich. W 2021 roku został uznany przez Kapitułę Plebiscytu za najlepszego dziennikarza prasowego z okazji 100-lecia ukazywania się "Przeglądu Sportowego", zorganizowanego przez Klub Dziennikarzy Sportowych.

Olszański w latach 60. został szefem działu sportowego w redakcji "Sztandaru Młodych". Później był związany m.in. ze "Sportowcem", TVP oraz Krajową Agencją Wydawniczą. W latach 1986-1990 był dyrektorem Ośrodka Kultury Polskiej w Budapeszcie, później do 1994 korespondentem Polskiego Radia i telewizji na Węgrzech i Jugosławii. Przez ostatnie lata pracy jako dziennikarz był związany z "Polityką".

2 października - Francis Lee (79 lat). Angielski piłkarz był legendą Manchesteru City. W barwach "The Citizens" został mistrzem Anglii w 1968 roku. Wywalczył też Puchar Anglii (1969) i Puchar Ligi Angielskiej (1970). W 1972 roku napastnik "Obywateli" został królem strzelców First Division - poprzedniczki Premier League.

Największą chwałę przyniósł mu jednak gol strzelony polskiej drużynie. Mowa o rzucie karnym, który Lee wykorzystał w 1970 roku w finale Pucharu Zdobywców Pucharów. Było to trafienie na wagę wygranej z Górnikiem Zabrze (2:1). Piłkarz, który był wychowankiem Boltonu Wanderers, zagrał też 27 razy w reprezentacji Anglii, zdobywając dla "Synów Albionu" dziesięć bramek.

REKLAMA

21 października - Bobby Charlton (86 lat). Zdaniem większości ekspertów, najwybitniejszy piłkarz w historii Anglii i jeden z najlepszych na świecie. Grał przeważnie na pozycji pomocnika i był liderem drużyn, które odnosiły największe sukcesy w swojej historii. W 1966 roku poprowadził reprezentację Anglii do jedynego tytułu mistrzów świata. Dwa lata później był liderem Manchesteru United, który jako pierwsza drużyna z Anglii zdobył Puchar Europy. Z "Czerwonymi Diabłami" wygrał też cztery mistrzostwa Anglii, a w 1963 roku triumfował w krajowym pucharze.

Co ciekawe, to właśnie triumf w Pucharze Anglii dla wielu był szczególny. Wtedy to drużyna prowadzona przez legendarnego trenera Matta Busby'ego zdobyła ważne trofeum zaledwie pięć lat po katastrofie lotniczej w Monachium, w którym zginęło ośmiu piłkarzy MU. Bobby Charlton, który w 1958 roku był wschodzącą gwiazdą europejskiej piłki, cudem przeżył katastrofę, a już dwa miesiące później wrócił do gry w piłkę!

W barwach United zadebiutował w październiku 1956 roku i od razu strzelił dwa gole w starciu z Charltonem Athletic. W klubie z Old Trafford grał przez 17 lat, rozgrywając dla niego łącznie 748 meczów, w których 249 razy trafiał do siatki. Jest jednym z trzech piłkarzy, obok George'a Best i Dennisa Lawa, których umieszczono na pomniku "United Trinity" przed stadionem 18-krotnych mistrzów Anglii. Po zakończeniu kariery pozostał przy klubie. Przez lata pracował jako dyrektor.

Ze względu na swoje umiejętności, ale też charakter i klasę osobistą Charlton, którego starszy brat Jack także był wybitnym piłkarzem, był uwielbiany przez fanów w całej Anglii. W 1994 roku królowa Elżbieta II przyznała mu tytuł szlachecki.

REKLAMA

/empe

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej