Sąd Najwyższy w Wielkiej Brytanii zabronił odsyłania imigrantów do Rwandy. Rząd na Wyspach planuje ominąć wyrok
Traktat z Rwandą ma uratować flagowy brytyjski plan ws. migracji. Brytyjczycy chcieli odsyłać tam migrantów przepływających przez kanał La Manche. Ale plan zablokował Sąd Najwyższy, uznając, że to niehumanitarne, Rwanda nie jest bezpieczna, a rząd w Kigali może odsyłać ich do krajów, z których uciekli. Dzisiejsza umowa ma temu zapobiec i w konsekwencji sprawić, że strategia dostanie zielone światło. Ale wielu ekspertów jest sceptycznych.
2023-12-05, 18:01
W zeszłym miesiącu Sąd Najwyższy nie zostawił na pomyśle brytyjskiego rządu suchej nitki, więc nowy traktat ma zawierać gwarancje bezpieczeństwa dla migrantów. Kluczowy ma tu być zapis mówiący, że człowiek zatrzymany na angielskim brzegu, który trafi potem do Rwandy, nie zostanie odesłany do kraju, gdzie zagrożone byłoby jego życie.
- Chcemy, by ta część naszego planu zaczęła działać tak, szybko jak to możliwe. Jesteśmy głęboko przekonani, że umowa odpowiada na wszystkie wątpliwości Sądu Najwyższego - mówił w Kigali szef MSW James Cleverly.
- To my, a nie gangi przemytników, będziemy decydować, kto będzie przyjeżdżał do naszego kraju - zadeklarował premier Rishi Sunak.
REKLAMA
Wielu ekspertów nie kryje jednak sceptycyzmu
- Szanse, że wiosną samoloty z migrantami odlecą do Rwandy są znikome - ocenia dr Peter William Walsh z Obserwatorium Migracyjnego przy Uniwersytecie Oksfordzkim.
To bowiem dopiero pierwszy krok. Krok drugi to nowa ustawa. Na podstawie dzisiejszej umowy parlament ma uchwalić, że Rwanda jest bezpieczna. To miałoby pozwolić na ominięcie sądów. - Ale mamy przecież podział władz. Sądu Najwyższego nie można wyrzucić do kosza - podkreśla ekspert.
Specjaliści przypominają, że Sąd Najwyższy przeanalizował między innymi dokumenty ONZ i na tej podstawie uznał, że w przeszłości - mimo zobowiązań prawnych Rwandy - migranci trafiali do niebezpiecznych krajów.
- Ustawa nie zmieni faktów dotyczących systemu azylowego Rwandy. A to na podstawie tych faktów Sąd Najwyższy orzekł, że pomysł rządu jest nielegalny - podkreśla rozmówca Polskiego Radia. Podobnie uważa Konserwatysta Dominic Grieve, były główny doradca prawny rządu Davida Camerona. Mówi, że gabinet Rishiego Sunaka będzie miał "poważne kłopoty". - Pod względem konstytucyjnym to bardzo nietypowy pomysł. Wielu ludzi mówi, że po prostu głęboko niewłaściwy - dodaje w BBC.
REKLAMA
Wyścig z czasem
Sądy to jednak niejedyny problem dla gabinetu Rishiego Sunaka. Rząd ściga się z czasem. Zarówno traktat, jak i projekt ustawy podlegają kontroli przez parlament. Tymczasem rządzący nie mają większości w Izbie Lordów, która w przeszłości blokowała podobne pomysły. Nie może ona przekreślić projektu, ale może go skutecznie opóźniać, bo wybory prawdopodobnie odbędą się jesienią.
"Mało prawdopodobne, by to wydarzyło się przed wyborami" - mówił w brytyjskiej telewizji publicznej jest James Heale z prawicowego tygodnika Spectator.
Zgadzała się z nim Rachel Cunliffe z liberalnego tygodnika New Statesman. Prowadząca w sondażach lewica zapowiada rezygnację z forsowanego dziś przez Konserwatystów planu.
Kwestia łodzi stała się jednak ważnym symbolem dla wyborców zaniepokojonych kwestią migracji. Jej rozwiązanie to jeden z pięciu priorytetów rządu Rishiego Sunaka. Fiasko dotychczasowej polityki w tej kwestii rozwścieczyło prawe skrzydło jego partii.
REKLAMA
Tymczasem liczba migrantów przybywających do Królestwa się zmniejsza - inaczej, niż w wielu krajach kontynentu. Liczba ludzi przeprawiających się przez kanał La Manche spadła o 1/3 w porównaniu do zeszłego roku. Główny problem to niewydolny system przetwarzania wniosków azylowych. Działa wolniej, niż we Francji czy w Niemczech, przez co tworzą się kolejki wniosków i rosną koszty tymczasowego utrzymania azylantów.
- Pięć lat temu większość wniosków rozpatrywano w ciągu pół roku. Teraz - dwudziestu miesięcy - podkreśla dr Walsh.
- Brytyjski SN zabronił odsyłania imigrantów do Rwandy. Rząd w Londynie ma problem
- Wielka Brytania: coraz więcej nielegalnych imigrantów dostaje prawo do pracy. "Budzi to poczucie niesprawiedliwości"
IAR/mn
REKLAMA
REKLAMA