Masowe protesty w Niemczech. Na ulice Berlina wyszły tysiące osób

Dziennik "Welt" poinformował w niedzielę, że w weekend w protestach, skierowanych przeciw prawicowemu ekstremizmowi uczestniczyło tysiące osób. W sobotę tylko w Berlinie demonstrowało ponad 150 tys. osób. W niedzielę demonstracje odbyły się również w innych miastach - poinformował dziennik "Welt".

2024-02-04, 19:44

Masowe protesty w Niemczech. Na ulice Berlina wyszły tysiące osób
Kolejny dzień masowych demonstracji przeciwko prawicowemu ekstremizmowi.Foto: PAP/EPA/CLEMENS BILAN

W leżącym tuż przy granicy z Polską Forst do demonstrantów przemawiał premier Brandenburgii Dietmar Woidke z socjaldemokratycznej partii SPD. Powiedział m.in., że konstytucja i jej wartośći są zagrożone, a "ideologie z minionych czasów znów nabierają tempa i próbują zatruć ten kraj swoim złym duchem".

"Potrzebujemy wykwalifikowanych pracowników"

Zieloni w powiecie Sprewa-Nysa przekonywali, że ksenofobia stanowi zagrożenie dla zmian w kraju, a do zapewnienia rozwoju potrzebna jest imigracja. - Niedobór wykwalifikowanych pracowników jest dla nas dużym problemem - powiedziała rzecznik Partii Zielonych w Forst. - Aby przyciągnąć do regionu wykwalifikowanych pracowników i najwyższą kadrę, trzeba być otwartym na świat - przekonywała.

Według danych policji, w sobotę w Berlinie przed budynkiem Reichstagu zebrało się ponad 150 tys. osób, aby demonstrować na rzecz demokracji i tolerancji, "przeciwko prawicy, nienawiści i AfD". Organizator mówił po wydarzeniu o 300 tys. uczestników.

REKLAMA

"Na demonstracji we Fryburgu zgromadziło się ok. 30 tys. osób, w Augsburgu ok. 25 tys., w Krefeld - ok. 10 tys. W Dreźnie zebrało się blisko 30 tys. ludzi, natomiast w Bremie demonstrowało ponad 16 tys. osób" - podała w niedzielę policja.

Protesty w Niemczech

Odbywające się od kilku dni protesty w niemieckich miastach to efekt doniesień portalu Correctiv, dotyczących spotkania radykalnej prawicy w Poczdamie 25 listopada, w którym uczestniczyli także politycy prawicowo-populistycznej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), pojedynczy członkowie chadeckiej CDU i ultrakonserwatywnej WerteUnion (Unii Wartości).

Były lider austriackiego Ruchu Identytarnego Martin Sellner potwierdził dpa, że podczas spotkania mówiono o reemigracji. "W środowisku prawicowych ekstremistów termin ten oznacza konieczność opuszczenia kraju przez dużą liczbę osób pochodzenia obcego, również pod przymusem" - przypomniał "Welt".

Zdaniem Sellnera trzy główne grupy docelowe dla idei reemigracji to "osoby ubiegające się o azyl, cudzoziemcy mający prawo do pobytu oraz niezasymilowani obywatele".

REKLAMA

Czytaj także:

PAP/jb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej