Puchar CEV. Ważna wygrana Asseco Resovii - dwa wygrane sety dzielą rzeszowian od finału
Świetne spotkanie w wykonaniu siatkarzy Asseco Resovii Rzeszów dało wygraną nad Fenerbahce 3:1 (25:12, 25:17, 22:25, 25:21) i znacznie przybliżyło zespół do finału Pucharu CEV. Rewanżowe półfinałowe starcie z Turkami odbędzie się już 29 lutego.
2024-02-21, 21:19
Resovia w ćwierćfinale wyeliminowała inny polski zespół Aluron CMC Warta Zawiercie, ale po bardzo zaciętej rywalizacji, której zwycięzcę wyłonił "złoty set". Ekipa ze Stambułu z kolei bez większych problemów rozprawiła się z belgijskim Greenyardem Maaseik, wygrywając dwukrotnie 3:0.
Rzeszowianie przystępowali do tego meczu w nie najlepszych nastrojach, gdyż dwa ostatnie spotkania przegrali po 1:3 - najpierw w ćwierćfinale Pucharu Polski z LUK Bogdanką Lublin, a w ostatniej kolejce ekstraklasy z Indykpolem AZS Olsztyn. Trener Giampaolo Medei zdecydował się zmiany w wyjściowej szóstce m.in. na pozycji rozgrywającego Fabian Drzyzga zastąpił Łukasza Kozuba.
- Musimy być mentalnie przygotowani, aby odwrócić ten trend. Wierzymy jednak, że uda się nam zrehabilitować za ostatnie niepowodzenia. Stawka jest ogromna, bo Resovia jeszcze nigdy w swojej historii nie zdobyła europejskiego pucharu. Liczymy, że tym razem się uda - mówił przed meczem prezes rzeszowskiego klubu Paweł Maciąg.
I Resovia zaczęła w świetnym stylu, obejmując prowadzenie 7:3. Trener rywali poprosił o czas, ale nie wybił rzeszowskich siatkarzy z rytmu, którzy po chwili wygrywali już 10:4, a po asie serwisowym Słoweńca Klemena Cebulja 12:5.
REKLAMA
Gospodarze grali na coraz większym luzie, nękali rywali świetną zagrywką, posyłając aż siedem asów i wygrali pierwszego seta do 12 po 21 minutach.
Początek drugiej partii miał podobny przebieg - dominacja Resovii i prowadzenie 9:4 czy 12:6. Rywale jednak nie odpuścili i szybko drobili trzy punkty. Rzeszowianie błyskawicznie opanowali sytuację, odbudowali przewagę i atak "blok-aut" Francuza Stephena Boyera przypieczętował ich zwycięstwo w tym secie 25:17.
W trzeciej tak łatwo już nie było, bo Fenerbahce poprawiło swoją grę i objęło prowadzenie 11:8. To zmobilizowało gospodarzy i chwilę później po asie serwisowym Francuza Yacine Louatiego był już remis po 11. Zawodnicy ze Stambułu poprawili jednak przyjęcie zagrywki i znowu przejęli inicjatywę. Po pierwszym w tym meczu asie znanego z polskiej ligi Holendra Dicka Kooya prowadzili 19:15.
Przerwa na żądanie trenera Resovii nie dała efektu, bo w następnej akcji Louati został zablokowany. Trzeba było dokonać zmian, więc na boisku pojawili się Adrian Staszewski i Torey DeFalco. Losów seta już jednak nie udało się odwrócić.
REKLAMA
W kolejnej partii rzeszowianie wciąż nie mogli odzyskać jakości z pierwszej fazy meczu. Rywale objęli prowadzenie 5:2 i 7:3. Wtedy jednak w polu serwisowym stanął Boyer. Potężne zagrywki Francuza sprawiły, że Resovia wyszła na 10:7. Potem obydwa zespoły popełniały sporo błędów w zagrywce, gospodarze jednak utrzymywali trzypunktową przewagę. W końcówce świetną zmianę dał Staszewski, który przyjął cztery trudne serwisy. Spotkanie, przy drugim meczbolu, zakończył skutecznym blokiem Cebulj.
Rzeszowianie, aby wywalczyć awans do finału, muszą w Stambule wygrać minimum dwie partie. Gdyby przegrali 0:3 lub 1:3, to o awansie zadecyduje "złoty set".
W drugim półfinale inny turecki zespół Arkas Izmir pokonał we własnej hali niemiecki SVG Luneburg 3:0 (27:25, 25:23, 25:20).
REKLAMA
Asseco Resovia Rzeszów – Fenerbace Stambuł 3:1 (25:12, 25:17, 22:25, 25:21).
Asseco Resovia Rzeszów: Klemen Cebulj, Karol Kłos, Fabian Drzyzga, Yacine Louati, Bartłomiej Mordyl, Stephen Boyer - Michał Potera (libero) oraz Adrian Staszewski, Torey DeFalco, Jakub Bucki.
Fenerbahce Stambuł: Vahit Emre Savas, Drazen Luburic, Dick Kooy, Yiait Gulmezoglu, Murat Yenipazar, Mahdi Jelveh Ghaziani - Caner Dengin (libero) - Hasan Yesilbudak (libero), Kaan Gurbuz, Caner Peksen, Nikołaj Penczew, Kaan Gurbuz.
REKLAMA