Dr Witold Sokała: rolnicy dali się wpuścić w kanał, źle umiejscowili protesty
- Miejscem protestów nie powinna być granica z Ukrainą Jeśli rolnicy protestują przeciwko domniemanemu, złemu wpływowi Fit 55, to Bruksela i stolice państw europejskich, rządy i partie, które się za tym opowiadały, powinny zostać oprotestowane. Ogromną hipokryzją jest to, że odpowiedzialności politycznej próbują dziś uniknąć politycy PiS, którzy przez wiele lat prowadzili i akceptowali politykę europejską - mówił w Polskim Radiu 24 dr Witold Sokała, wicedyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Polityk Publicznych UJK w Kielcach.
2024-02-23, 16:20
Trwające od kilku tygodni protesty rolników przyciągają głównie producentów rolnych, którzy wyjeżdżają na drogi, by wyrazić swój sprzeciw wobec niekontrolowanego napływu taniej i nieprzebadanej żywności z Ukrainy oraz wprowadzanego przez Unię Europejską Zielonego Ładu w rolnictwie. Ale wśród protestujących pojawiły się też osoby wychwalające Władimira Putina.
Gość Polskiego Radia 24 podkreślił, że rosyjskie służby specjalne są gotowe i zdolne wykorzystywać wszelkie problemy, które mają miejsce po stronie ich przeciwników. - Pod rolnicze protesty w Polsce podłączają się środowiska jawnie prorosyjskie, zadaniowane agenturalnie. Widać to także w Europie Zachodniej. Protesty bazują i są podgrzewane przez struktury, które Rosjanie budowali od lat. Widać też ofensywę medialną. Środowiska, ośrodki i osoby, których powiązania agenturalne z Rosją są dosyć łatwe do zidentyfikowania, dolewają oliwy do ognia w mediach społecznościowych. Przy okazji Rosja stara się zamaskować fakt, że odpowiada w dużej mierze za kłopoty europejskich rolników. Chodzi m.in. o rosyjski dumping na światowych rynkach zbożowych i jednocześnie działania agenturalne, które mają zwiększyć niechęć wobec Ukrainy - powiedział dr Witold Sokała.
Błąd rolników
Jednak nie przy każdym proteście pojawiają się transparenty "Putin uratuje Europę". - Osoby, które wprowadzają ten ewidentnie sprzeczny z polską racją stanu element, powinny być zawijane przez policję, opisywane przez prokuraturę i prowadzone przed oblicze sądu. Politycznie i gospodarczo trzeba rozwiązywać problemy, które stanowią pożywkę dla protestów. Przewrotnie można powiedzieć, że rolnicy popełnili błąd, dali się wpuścić w kanał. Po prostu źle umiejscowili protesty. Granica z Ukrainą nie powinna być ich miejscem. Jeśli rolnicy protestują przeciwko domniemanemu, złemu wpływowi Fit 55, to Bruksela i stolice państw europejskich, rządy i partie, które się za tym opowiadały, powinny zostać oprotestowane. Ogromną hipokryzją jest to, że odpowiedzialności politycznej próbują dziś uniknąć politycy PiS, którzy przez wiele lat prowadzili i akceptowali politykę europejską. Nieodpowiedzialnie korzystają z okazji, żeby zwalać problem na rząd, który sprawuje władzę od niedawne. Rozwiązać trzeba też problem wojny. To wojna w Ukrainie i rosyjska agresja powoduje, że Rosja zalewa rynki tanim zbożem poniżej kosztów produkcji. Przy okazji Rosja bierze kraje Trzeciego Świata na zakładników. Tę wojnę trzeba skończyć, pokonując Rosję. To też będzie elementem rozwiązania problemów rolnictwa - podsumował ekspert.
REKLAMA
Posłuchaj
Blokady na granicy
Po stronie polskiej na granicy z Ukrainą protestują rolnicy, ale też transportowcy. Transportowcy chcą m.in. zniesienia ukraińskiej e-kolejki, przez którą puste ciężarówki spędzają za granicą wiele dni. Rolnicy domagają się ograniczeń w imporcie ukraińskiej żywności do Unii oraz nowej polityki rolnej UE.
Premier Donald Tusk zapowiedział włączenie do infrastruktury krytycznej przejść granicznych, strategicznych fragmentów dróg i torów kolejowych, aby zabezpieczyć transporty z pomocą humanitarną, medyczną, a także dostawy broni i amunicji dla ukraińskiego wojska.
Więcej w nagraniu.
* * *
Audycja: Temat dnia/Gość PR24
REKLAMA
Prowadzący: Jakub Kukla
Gość: dr Witold Sokała
Data emisji: 19.01.2024
Godzina emisji: 13.08
REKLAMA
PR24/jt
REKLAMA