Niemiecka armia podsłuchiwana przez Rosjan. Pistorius: to błąd człowieka
Niemiecki minister obrony Boris Pistorius podsumował sprawę podsłuchania przez Rosjan rozmowy niemieckich oficerów. Przyznał, że błąd popełnił człowiek. - To nie błąd techniki i procedur - dodał. Więcej w relacji berlińskiego korespondenta Polskiego Radia Adama Górczewskiego.
2024-03-05, 11:47
Jeden z wojskowych skorzystał z niezabezpieczonego łącza. Boris Pistorius przekazał, że wyjaśnienia trafiły już do sojuszników z NATO.
Minister obrony podkreślił, że ustalenia są jednoznaczne - jeden z czterech oficerów Luftwaffe użył do połączenia linii, która nie była bezpieczna i której użyć nie powinien. Polityk SPD dodał jednak, że wstępne dochodzenie nie zostało formalnie zakończone, a od tego zależy, kto i jakie konsekwencje dyscyplinarne poniesie.
- Nasze certyfikowane środki komunikacji - przy zachowaniu procedur - są w pełni bezpieczne, tu nie ma żadnych wątpliwości. Działamy technicznie i proceduralnie tak, żeby podobne sytuacje nie były już możliwe - zapewnił Boris Pistorius.
Szef resortu obrony powiedział, że już w poniedziałek 4.03 skontaktował się ze swoimi odpowiednikami z innych państw. Po przekazaniu ustaleń miał od nich usłyszeć, że sojusznicy niezmiennie ufają Niemcom.
REKLAMA
Narada niemieckich wojskowych na podsłuchu Rosjan
Podsłuchana rozmowa miała zostać przeprowadzona przez aplikację do rozmów zdalnych WebEx. Podsłuchani oficerowie niemieckiej armii mówili m.in. o pociskach Taurus.
Niemcy odmówili przekazania Ukrainie tych pocisków manewrujących. Olaf Scholz orgumentował, że wymagałyby to obecności niemieckich żołnierzy w Ukrainie.
Nagrani w podsłuchanej rozmowie oficerowie wyrazili jednak odmienne zdanie niż kanclerz Niemiec, podobnie jak wielu wojskowych ekspertów.
- Niemiecka armia bez tajemnic, Rosja podsłuchała oficerów Luftwaffe. CDU wzywa kanclerza na przesłuchanie
- Niemieccy oficerowie Bundeswehry podsłuchiwani przez Rosjan
Niemieccy oficerowie stwierdzili też m.in., że gdyby jednak Niemcy przekazały Taurusy, to będzie ich najwyżej sto, a pierwsza transza - pięćdziesiąt sztuk - byłaby gotowa za kilka miesięcy.
Posłuchaj
Oficerowie mówią też o tym, że trzeba dwudziestu pocisków, by zniszczyć most łączący Rosję z Krymem, ale nie ma dobrych danych dotyczących rosyjskiego systemu obrony mostu. W rozmowie padają też informacje o siłach sojuszniczych.
IAR/Adam Górczewski/st
REKLAMA
REKLAMA