Ekstraklasa. Lech - Warta. "Kolejorz" zakończył wstydliwą passę, Velde bohaterem derbów
W piątkowych derbach Poznania Lech pokonał Wartę 2:0. Bohaterem meczu 25. kolejki PKO BP Ekstraklasy był zdobywca dwóch bramek Kristoffer Velde.
2024-03-15, 22:27
Obie poznańskie drużyny przystępowały do derbowego starcia w kiepskich nastrojach. Lech w trzech poprzednich ligowych meczach zdobył ledwo dwa punkty i nie strzelił ani jednego gola, z kolei Warta przegrała ostatnio zaległe spotkanie z ekstraklasowym outsiderem ŁKS-em.
Lech przeważał, ale brakowało skuteczności
Od początku piątkowego meczu częściej przy piłce utrzymywała się wyżej notowana drużyna "Kolejorza". Lechici pierwszą niezłą okazję bramkową mieli w trzynastej minucie. Radosław Murawski zagrał długą piłkę, którą zdołał przejąć Kristoffer Velde. Norweg miał trochę miejsca i oddał groźny strzał, ale nie trafił w bramkę gości.
Trzy minuty później Velde dostał bardzo dobre podanie od Filipa Szymczaka, lecz źle przyjął piłkę i nie zdołał oddać strzału. Wychodzący z bramki Jędrzej Grobelny uprzedził skrzydłowego Lecha w sytuacji sam na sam. W 18. minucie Velde znowu był w centrum wydarzeń, gdy otrzymał podanie od Filipa Marchwińskiego. Norweg chciał odegrać jeszcze do Szymczaka, jednak ten popełnił błąd w przyjęciu i ostatecznie stracił piłkę.
Warta głównie się broniła, choć w dwudziestej minucie groźny strzał z dystansu oddał Kajetan Szmyt. Bartosz Mrozek miał problemy z interwencją, jednak zdołał odbić piłkę przed siebie.
REKLAMA
Strzały z dystansu receptą Warty
Mimo to, cały czas optyczną przewagę mieli podopieczni Mariusza Rumaka. Po raz kolejny groźnie w polu karnym gości było w 31. minucie, gdy dwójkową akcję przeprowadzili dwaj Filipowie. Szymczak zagrał do Marchwińskiego, który miał obrońcę na plecach, ale zdołał oddać strzał. Uderzył jednak zbyt słabo, by zaskoczyć Grobelnego. Golkiper znowu był na posterunku.
Dwie minuty później dobrze spisał się natomiast bramkarz Lecha. Warciarze mieli rzut rożny - dośrodkował Konrad Matuszewski, Bogdan Tiru odegrał piłkę na dalszy słupek, a tam z trudnej pozycji zdołał uderzyć Marton Eppel. Mrozek nie dał się jednak zaskoczyć i odbił piłkę po strzale Węgra.
"Zieloni" byli groźni głównie po strzałach zza pola karnego. W 39. minucie mocno kopnął Mohamed Mezghrani. Piłka odbiła się jeszcze od murawy, jednak Mrozek znowu zdołał odbić futbolówkę.
Do końca pierwszej połowy kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Bułgarskiej nie zobaczyli już goli. W 45. minucie wynik mógł otworzyć Marchwiński. Dwukrotny reprezentant Polski nie trafił jednak w bramkę i zmarnował dobre podanie, które otrzymał z prawej strony od Joela Pereiry.
REKLAMA
Koniec niemocy Lecha. Velde w końcu trafił
Velde był aktywny w pierwszej połowie i także na początku drugiej miał szansę bramkową. Norweg oddał strzał głową po wrzutce Adriela Ba Louy, jednak po raz kolejny tego wieczora zabrakło skuteczności. Zadanie utrudniał mu Tiru, a piłka poszybowała nad bramką.
Norweski skrzydłowy wreszcie dopiął swego w 51. minucie! Velde znakomicie wyszedł do piłki zagranej w pole karne przez Marchwińskiego. Mimo, że Matuszewski próbował mu przeszkodzić, Norweg popisał się dobrym uderzeniem i tym samym przełamał niemoc strzelecką "Kolejorza".
Podopieczni Dawida Szulczka próbowali odpowiedzieć... strzałem z dystansu. Cztery minuty po stracie gola po raz kolejny uderzał Mezghrani, ale tym razem Mrozek bez problemu złapał piłkę.
REKLAMA
Mezghrani pokazywał się nie tylko przy uderzeniach. W 57. minucie mógł zaliczyć asystę, jednak jego wrzutki z prawej strony na gola nie zamienił Maciej Żurawski, który główkował niecelnie. W odpowiedzi groźnie uderzał Ba Loua, ale Grobelny sparował piłkę na rzut rożny.
Wydawało się, że mecz w Poznaniu coraz bardziej się rozkręca. W kolejnych minutach brakowało jednak stuprocentowych okazji bramkowych.
Wspaniały wieczór Velde. Norweg bohaterem
Dopiero w 70. minucie wynik podwyższyć mógł Ali Gholizadeh. Irańczyk, który trafił do Lecha latem, ale dopiero niedawno zaczął grać częściej, zagrał na klepkę z Szymczakiem i oddał strzał z odległości 18 metrów. Grobelny po raz kolejny nie dał się jednak zaskoczyć.
REKLAMA
Kolejną okazję do podwyższenia wyniku gospodarze mieli pięć minut później. Velde tym razem mógł zostać asystentem. Norweg popisał się znakomitym zagraniem w pole karne do Alana Czerwińskiego, jednak ten uderzył wprost w Grobelnego.
Piątkowy mecz był popisem Velde, który w 80. minucie skompletował dublet! Gospodarze wyszli z kontrą. Czerwiński zagrał do Norwega, który początkowo miał lekki problem z przyjęciem, ale ostatecznie opanował piłkę i zwiódł Dimitriosa Stavropoulosa.
Następnie Velde przełożył sobie piłkę na prawą nogę i popisał się pięknym strzałem. Tym razem Grobelny nie miał szans.
REKLAMA
Lech wciąż w grze o mistrzostwo
Goście próbowali zdobyć choćby honorową bramkę. W 86. minucie zza pola karnego kopnął Mateusz Kupczak, ale strzelił zbyt słabo, by sprawić Mrozkowi jakiekolwiek problemy. W doliczonym czasie drugiej połowy niespodziewanie szansę strzelecką miał Eppel, lecz węgierski napastnik bardzo źle trafił w piłkę. Później jeszcze raz strzelał Kupczak, który został zablokowany.
Lech kontrolował jednak sytuację do ostatniego gwizdka sędziego Krzysztofa Jakubika. W efekcie faworyci derbów Poznania przerwali wstydliwą passę ligowych meczów bez gola i bez wygranej.
Po piątkowych derbach echici wskoczyli na trzecie miejsce w ligowej tabeli, ale to, czy je utrzymają, zależy od tego, jaki wynik uzyska Raków Częstochowa w niedzielnym starciu z ŁKS-em w Łodzi.
Lech Poznań - Warta Poznań 2:0 (0:0).
Bramki: 1:0 Kristoffer Velde (52), 2:0 Kristoffer Velde (80).
Żółta kartka - Lech Poznań: Bartosz Salamon, Ali Gholizadeh, Elias Andersson.
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 23 361.
Lech Poznań: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Bartosz Salamon, Miha Blazić, Elias Andersson - Ali Gholizadeh (86. Nika Kwekweskiri), Radosław Murawski, Filip Marchwiński (90. Maksymilian Dziuba) - Kristoffer Velde, Filip Szymczak, Adriel Ba Loua (65. Alan Czerwiński).
Warta Poznań: Jędrzej Grobelny - Dimitris Stavropoulos, Dawid Szymonowicz, Bogdan Tiru (82. Stefan Savić) - Mohamed Mezghrani, Miguel Luis (82. Mateusz Kupczak), Maciej Żurawski (82. Dario Vizinger), Konrad Matuszewski - Kajetan Szmyt (90. Filip Tonder), Marton Eppel, Tomas Prikryl (82. Jakub Kiełb).
REKLAMA
Czytaj także:
/empe
REKLAMA