Ekstraklasa. Radomiak - Jagiellonia. Lider znowu zwycięski, nieuznane bramki nie przeszkodziły
Piłkarze Jagiellonii Białystok odnieśli kolejne zwycięstwo w PKO BP Ekstraklasie. W sobotnim meczu 25. kolejki drużyna lidera pokonała na wyjeździe Radomiak 2:0. Goście mogli wygrać wyżej, ale aż trzy ich trafienia nie zostały uznane.
2024-03-16, 16:58
Jagiellonia przyjechała do Radomia opromieniona niedawnym zwycięstwem ze Śląskiem Wrocław (3:1) i powrotem na fotel lidera PKO BP Ekstraklasy oraz powołaniem Dominika Marczuka i Tarasa Romanczuka do reprezentacji Polski na marcowe mecze.
Podopieczni Adriana Siemieńca byli faworytami, ale Radomiak, po fatalnym początku rundy wiosennej, zdołał zgromadzić siedem punktów w trzech poprzednich meczach. Jakby na potwierdzenie zwyżki formy to gospodarze jako pierwsi mogli zdobyć gola. Po dalekim wrzucie z autu Dawida Abramowicza niecelnie główkował Damian Jakubik.
Pozycje spalone zmorą Jagiellonii. Tylko jeden gol do przerwy
Żółto-Czerwoni szybko przejęli jednak inicjatywę i już w piątej minucie piłka znalazła się w radomskiej bramce. Z lewej strony bardzo dokładnie dośrodkował Kristoffer Hansen, a Jesus Imaz dobrym strzałem głową pokonał Gabriela Kobylaka. Sędzia Daniel Stefański nie uznał jednak gola. Po analizie VAR okazało się, iż Hiszpan znajdował się na spalonym.
Radomianie mogli otworzyć wynik w trzynastej minucie, gdy po rzucie rożnym główkował Luka Vusković. Chorwat wypożyczony z Tottenhamu uderzył dobrze, ale na posterunku był Zlatan Alomerović, który złapał piłkę.
REKLAMA
Chwilę później padł gol dla gości! Z prawej strony dośrodkował Romanczuk, a piłka idealnie trafiła na głowę Mateusza Skrzypczaka. Stoper Jagiellonii uderzył skierował piłkę do bramki! Kobylak zdołał sięgnąć piłkę, jednak już za linią bramkową.
Po zdobytym golu "Duma Podlasia" wcale nie zrezygnowała z atakowania. Wprost przeciwnie - w 26. minucie Afimico Pululu zagrał bardzo dobrą prostopadłą piłkę do Nene, który w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza Radomiaka. Po raz drugi tego dnia gol dla gości nie został jednak uznany. Tym razem na spalonym znajdował się bowiem portugalski pomocnik, który wykończył akcję.
REKLAMA
Rocha mógł wyrównać. Groźne główki Portugalczyka
Z czasem do głosu doszedł Radomiak. Podopieczni Macieja Kędziorka dwukrotnie mogli zdobyć bramkę za sprawą Leonardo Rochy. W 42. minucie po kolejnym wrzucie Abramowicza z autu portugalski napastnik oddał strzał głową, a piłka zmierzała do siatki. Na drodze piłki stanął jednak Adrian Dieguez, który zdołał wybić futbolówkę na rzut rożny.
Po kornerze egzekwowanym przez Christosa Donisa ponownie główkował Rocha, lecz tym razem uderzył niecelnie. W efekcie na przerwę drużyny zeszły przy minimalnym prowadzeniu białostoczan.
Jagiellonia udowodniła swoją wyższość
Na początku drugiej połowy Rocha miał kolejną bramkową szansę. Portugalczyk był niekryty przez stoperów Jagiellonii, jednak miał problem z dobrym uderzeniem piłki po dośrodkowaniu Lisandro Semedo. Ostatecznie piłka poszybowała nad poprzeczką.
Wydawało się jednak, iż Jagiellonia kontroluje sytuację. Lider ligowej tabeli mógł podwyższyć wynik w 56. minucie, gdy z dogodnej pozycji rzut wolny wykonywał Bartłomiej Wdowik. Lewy obrońca nie był jednak tak skuteczny jak jesienią, gdy strzelił pięć bramek z tego stałego fragmentu gry. Tym razem Wdowik kopnął wyraźnie nad bramką.
REKLAMA
Trzy minuty później Imaz zagrał w pole karne do Pululu, ale napastnik Jagiellonii niepotrzebnie przyjmował piłkę, zamiast od razu uderzać. W efekcie Kobylak zdołał wyjść z bramki i zgarnąć futbolówkę.
Blisko gola wyrównującego było w 65. minucie. Rafał Wolski uderzył bez przyjęcia z osiemnastego metra. Piłka odbiła się jeszcze od nogi Nene, przez co straciła impet. Alomerović zdołał obronić.
Radomianie domagali się rzutu karnego, gdy wychodzący z bramki Alomerović zderzył się z Jardelem. Arbiter pozostał jednak niewzruszony wobec tych pretensji.
REKLAMA
Kolejny triumf lidera Ekstraklasy
Nadzieje gospodarzy na korzystny wynik prysły w 74. minucie, gdy po zbyt krótkim wybiciu Kobylaka, piłkę głową odegrał Nene. Dopadł do niej Kaan Caliskaner, który przebiegł kilkanaście metrów. Następnie rezerwowy napastnik gości trafił do siatki obok wychodzącego z bramki golkipera!
Radomiak próbował jeszcze odwrócić losy meczu. Alomerović nie miał jednak problemów ani z obroną płaskiego uderzenia Abramowicza ani ze złapaniem piłki po strzale głową Raphaela Rossiego.
REKLAMA
Co więcej, w 87. minucie piłka znowu zatrzepotała w siatce gospodarzy. Strzelał Imaz, ale gol Jagiellonii po raz kolejny nie został uznany. Powodem było zagranie ręką we wcześniejszej fazie akcji.
W ciągu doliczonych pięciu minut radomianie jeszcze raz próbowali zdobyć choćby honorową bramkę. Blisko szczęścia był Rocha, jednak trafił w poprzeczkę.
Jagiellonia odniosła więc zasłużone wyjazdowe zwycięstwo, choć arbiter nie uznał aż trzech trafień białostoczan. Podopieczni Adriana Siemieńca odskoczyli w tabeli na trzy punkty Śląskowi Wrocław, który w sobotni wieczór podejmie Puszczę Niepołomice.
REKLAMA
Radomiak Radom – Jagiellonia Białystok 0:2 (0:1).
Bramki: 0:1 Mateusz Skrzypczak (15-głową), 0:2 Kaan Caliskaner (73).
Żółta kartka - Radomiak Radom: Damian Jakubik, Christos Donis, Luizao, Leonardo Rocha, Luka Vusković; Jagiellonia Białystok: Taras Romanczuk, Michal Sacek, Dominik Marczuk.
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 8 553.
Radomiak Radom: Gabriel Kobylak - Damian Jakubik (83. Jan Grzesik), Raphael Rossi, Luka Vusković, Dawid Abramowicz - Lisandro Semedo (71. Leandro), Luizao (71. Jardel Silva), Christos Donis (63. Bruno Jordao), Rafał Wolski, Luis Machado (46. Vagner Dias) - Leonardo Rocha.
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Michal Sacek (78. Dusan Stojinović), Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Bartłomiej Wdowik – Taras Romanczuk, Nene (78. Jarosław Kubicki) - Dominik Marczuk (90. Tomasz Kupisz), Jesus Imaz, Kristoffer Hansen (68. Jakub Lewicki) - Afimico Pululu (68. Kaan Caliskaner).
/empe
REKLAMA