"Nie żartujmy o bombach". Lotnisko Chopina ostrzega podróżnych
Władze lotniska Chopina w Warszawie apelują do podróżujących, aby wstrzymali się od jakichkolwiek żartów na temat materiałów wybuchowych. W miniony weekend jeden z pasażerów podczas odprawy powiedział, że przewozi bombę, co miało być żartem.
2024-03-25, 16:54
Rzeczniczka stołecznego portu Anna Dermont powiedziała, że służby każdą taką wypowiedź traktują bardzo poważnie. Wskazała, że w obecnej sytuacji międzynarodowej pasażerowie muszą brać większą odpowiedzialność za słowa wypowiadane na lotnisku.
Praktyka jest taka, że niestety liczą na taryfę ulgową, są oburzeni, że pracownicy lotniska czy służby lotniskowe "nie znają się na żartach". Jednak nic nie usprawiedliwia działań powodujących zagrożenie bezpieczeństwa na lotnisku.
- Zarówno nasi pracownicy jak i służby państwowe działające na lotnisku działają na podstawie i w granicach prawa. Ze względów bezpieczeństwa, które jest najważniejsze, każde tego typu zgłoszenie jest dokładnie weryfikowane - powiedziała rzeczniczka stołecznego lotniska.
Konsekwencje za "żart"
Osoby, które zdecydują się na żart o ładunkach wybuchowych, mogą spotkać konsekwencje finansowe i karne. Chodzi między innymi o nałożenie mandatu karnego, utratę biletu lotniczego czyli zakończenie podróży, trafienie na tak zwaną czarną listę pasażerów danej linii lotniczej, a nawet zatrzymanie.
REKLAMA
Jeśli w wyniku żartu nastąpią opóźnienia lub ewakuacja, przewoźnik lub lotnisko może zażądać odszkodowania. Wtedy kwoty kary mogą sięgnąć nawet kilkuset tysięcy złotych.
Posłuchaj
- Fałszywy alarm bombowy w metrze. 40-latek odpowie za swoją lekkomyślność
- Ewakuacja lotniska we Wrocławiu. Służby sprawdzały pozostawiony bagaż
Aleksander Pszoniak/IAR/PR24.pl/mk
REKLAMA