Misja NATO dla Ukrainy. Ekspert z Kijowa: sojusz nie może udawać, że ta wojna go nie dotyczy
- Utworzenie misji NATO dla Ukrainy jest krokiem pozytywnym. Dowodzi, że Sojusz Północnoatlantycki jest świadomy, iż wojna Rosji z Ukrainą stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa europejskiego. A NATO, jako najpotężniejszy sojusz militarno-polityczny na świecie, nie może stać z boku i udawać, że to wszystko go nie dotyczy - przekazał portalowi PolskieRadio24.pl dr Jewhen Mahda z Instytutu Polityki Światowej w Kijowie.
2024-04-05, 13:25
Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski poinformował, że podczas zakończonego posiedzenia 4 kwietnia ministrowie państw NATO "podjęli decyzję o ustanowieniu misji natowskiej". "To nie znaczy, że wchodzimy do wojny, ale to znaczy, że będziemy teraz mogli wykorzystać koordynujące, szkoleniowe, planistyczne zdolności Sojuszu do wspierania Ukrainy w bardziej skoordynowany sposób" - mówił.
"Nie będzie tu żołnierzy NATO"
Politolog dr Jewhen Mahda z Instytutu Polityki Światowej w Kijowie, w rozmowie z Polskim Radiem podkreślił, że na Ukrainę nie trafią wojska NATO.
- Utworzenie tej misji absolutnie nie oznacza, że będą tu żołnierze NATO. Nie, tak się nie stanie, tu będą ludzie, którzy ułatwią koordynację zaopatrzenia, współpracy i poszukiwanie nowych opcji interakcji - zaznaczył.
Reakcja Rosji. "Mają wątpliwe sukcesy"
Na wiadomości o planach stworzenia misji zareagowała Rosja. Na przykład szef komisji Rady Federacji FR ds. polityki informacyjnej i interakcji z mediami Aleksiej Puszkow mówił o "pełzającym" "wprowadzaniu" NATO na Ukrainę. A z kolei szef komisji obrony Dumy Państwowej Andriej Kartapołow powiedział , że utworzenie misji NATO na Ukrainie może być "legalizacją kolejnych kroków"
REKLAMA
- Reakcja Rosji na utworzenie misji NATO na Ukrainie jest całkiem zrozumiała. Od początku inwazji na dużą skalę Rosja twierdzi, że na Ukrainie walczy przeciwko NATO. Mówi i będzie o tym mówić przede wszystkim obywatelom Rosji. Ponieważ jak inaczej to wytłumaczyć, że tak długo trwa wojna, a sukcesy są bardzo względne - skomentował politolog.
- Dlatego logika jest dość jasna. Rosja będzie mówiła dalej, że wywiera nacisk na NATO. Tylko z jakiegoś powodu ta presja realizowana jest przede wszystkim słowami. Niemniej jednak zakładam, że po kolejnej inauguracji Putina na urząd prezydenta polityka Rosji wobec państw NATO, z którymi graniczy Moskwa, będzie bardziej agresywna - zaznaczył.
Fundusz NATO dla Ukrainy: zamiast obietnicy członkostwa?
Przed paroma dniami poinformowano, że NATO rozważa utworzenie specjalnego funduszu na potrzeby ukraińskie.
- Propozycja sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga, dotycząca utworzenia funduszu pomocowego w wysokości 100 miliardów dolarów na 5 lat, może być moim zdaniem politycznym manewrem - ocenił dr Jewhen Mahda. W jego ocenie może to być znak, że Ukraina nie otrzyma zaproszenia do wstąpienia w szeregi NATO na lipcowym szczycie w Waszyngtonie.
REKLAMA
Zaznaczył, że z drugiej strony NATO chce przejąć odpowiedzialność za udzielanie pomocy Ukrainie i stworzyć odpowiedni mechanizm wzmocnienia Kijowa, co jest dobrą oznaką.
Dodał, że NATO chce też wzmocnić własne wydatki finansowe. Dlatego bardzo racjonalna jest inicjatywa Polski, która zakłada zwiększanie wydatków obronnych - dodał.
Jakiego wsparcia potrzebuje obecnie Ukraina od NATO?
- To, czego Ukraina potrzebuje przede wszystkim NATO to zaawansowany sprzęt, czołgi, samoloty, drony. Ukraińcy sami będą walczyć za Ukrainę. Jednak trzeba zrozumieć, że teraz na ziemi ukraińskiej, w konfrontacji z rosyjskim agresorem, odbywa się walka w imię znanego Polakom hasła - za naszą i waszą wolność. Ukraina broni przede wszystkim siebie. Myślę jednak, że każdy Europejczyk powinien zastanowić się, co się stanie w przypadku hipotetycznej porażki Ukrainy, jaki los czeka jego kraj, jaką przyszłość to niesie? - powiedział dr Mahda, pytany o to, jakiej pomocy potrzebuje walcząca Ukraina od państw sojuszu.
REKLAMA
Ukraina w NATO. Wtedy nie będzie już wojen
Politolog, zapytany, jak widzi perspektywy Ukrainy w NATO, powiedział, że nie stanie się to, póki trwa wojna.
- Ukraina na pewno zostanie członkiem NATO w dającej się przewidzieć przyszłości. Jednak nie sądzę, że stanie się to podczas wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Ale wiem jedno - po przystąpieniu Ukrainy do NATO nie będzie już wojen. Dołączenie do sojuszu największego państwa kontynentu zmieni sytuację w sposób kluczowy. Ukraina to największe państwo kontynentu, posiadające ogromne doświadczenie w przeciwstawianiu się agresji. Dzięki temu NATO stanie się jeszcze potężniejszym graczem. I to trzeba uświadamiać tym, którzy kształtują politykę Sojuszu Północnoatlantyckiego, powinni być tego świadomi - zaznaczył.
***
REKLAMA
***
***
Z dr. Jewhenem Mahdą z Instytutu Polityki Światowej w Kijowie rozmawiała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA
REKLAMA