Krztusiec atakuje. Chorwacja europejskim ogniskiem choroby. Fala zakażeń
W Europie rozprzestrzenia się jedna z najbardziej zaraźliwych chorób, krztusiec - alarmuje dziennik "Jutarnji list", wskazując, że Chorwacja stanowi duże ognisko zachorowań.
2024-04-09, 10:47
Krztusiec jest ostrą chorobą zakaźną układu oddechowego o charakterze nawracającym. Do zakażenia dochodzi drogą powietrzno-kropelkową, najczęściej w warunkach rodzinnych i w skupiskach dzieci.
Krztusiec jest bardzo zaraźliwy. Jeden chory może zarazić nawet 15-17 kolejnych osób.
Typowym objawem choroby u niemowląt i dzieci jest napadowy, "szczekający" kaszel połączony z wydzielaniem lepkiej wydzieliny, natomiast u osób dorosłych jest to kaszel przewlekły.
Ognisko krztuśca w Chorwacji
Do niedawnego wzrostu liczby zachorowań doszło m.in. w Czechach, Danii, Belgii, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii.
REKLAMA
"Obecnie jednak europejskim ogniskiem krztuśca jest Chorwacja, w której w ciągu ostatnich 15 miesięcy odnotowano 6381 przypadków" - podano.
Niechęć do szczepień przeciwko krztuścowi
Jedną z przyczyn rozprzestrzeniania się krztuśca w Europie jest spadek liczby szczepień.
W większości krajów europejskich dzieci otrzymują pierwsze dwie dawki skojarzonej szczepionki przeciwko krztuścowi, błonicy i tężcowi w wieku od dwóch miesięcy do pierwszego roku życia, kolejną dawkę w wieku dwóch lat, a ostatnią w wieku od trzech do siedmiu lat.
W celu ochrony noworodków przed chorobami szczepionkę przeciwko krztuścowi podaje się również kobietom w ciąży.
REKLAMA
W Anglii, jak zauważył "British Medical Journal", akceptacja szczepionek w tej grupie spadła z ponad 70 proc. we wrześniu 2017 r. do 58 proc. we wrześniu 2023 r.
Krztusiec groźny dla dzieci
Choroba u dorosłych ma przeważnie nieprzyjemny przebieg, jednak u najmłodszych może powodować szereg poważnych powikłań, a w niektórych przypadkach nawet zakończyć się śmiercią - przypomniał dziennik.
- Krztusiec w natarciu. Prof. Gut: mamy bardzo niekorzystny trend
- Ptasia grypa atakuje. Ekspert ostrzega: wirus przeobraża się na naszych oczach
PAP/fc
REKLAMA
REKLAMA