Ekstraklasa. Śląsk nie zostanie liderem tabeli. Górnik w grze o europejskie puchary
Śląsk Wrocław nie wykorzystał szansy na objęcie prowadzenia w tabeli PKO BP Ekstraklasy. W meczu 28. kolejki lepszy okazał się Górnik Zabrze, który wygrał u siebie 2:0 i potwierdził, że zamierza walczyć o miejsce w czołówce.
2024-04-14, 19:35
Górnik utrzymał formę
Śląsk Wrocław przystąpił do meczu po otrzymaniu dobrych wieści z Białegostoku - prowadząca w tabeli Jagiellonia przegrała z Cracovią, przez co podopieczni Jacka Magiery mieli szansę, by zostać liderami PKO BP Ekstraklasy. Wrocławianie musieli sobie jednak radzić bez swojego kapitana i najlepszego strzelca, Erika Exposito.
Pierwszy kwadrans należał do nich - w ciągu pierwszych piętnastu minut goście stworzyli sobie trzy dogodne szanse na gola. Daniel Bielica obronił dwa groźne strzały z dystansu Nahuela Leivy i Petera Pokornego, a następnie w doskonałej sytuacji chybił Bejger.
Górnik Zabrze stopniowo niwelował przewagę przeciwników, w 26. minucie groźnie zaatakował Ennali, z jego celnym uderzeniem pewnie poradził sobie Rafał Leszczyński. Po fragmencie walki o dominację, w którym brakowało klarownych okazji podbramkowych, padła bramka dla gospodarzy.
W 40. minucie, po szybko rozegranej akcji krótkimi podaniami, Damian Rasak zagrał piętą do Kamila Lukoszka, a ten minął zwodem Petkowa, po czym uderzył lewą nogą w kierunku dalszego słupka, nie dając szans Leszczyńskiemu.
REKLAMA
Brak Exposito nazbyt widoczny
Kilka minut po przerwie, dogodną szansę na swojego pierwszego gola po powrocie do ekstraklasy miał Patryk Klimala. Były gracz m.in. Celticu Glasgow i Hapoelu Beer Szewa w 53. minucie dopadł do bezpańskiej piłki, po czym uderzył nią w słupek.
Wicelider tabeli próbował odwrócić losy meczu, a w 59. minucie mógł stracić gola po raz drugi. Tym razem swoją szansę miał Kapralik, jednak przegrał pojedynek z golkiperem Śląska.
Choć Śląskowi nie można było odmówić chęci, brak Exposito był aż nadto widoczny. Lider linii ofensywnej drużyny potrafił "rozbroić" szczelne mury defensywy rywali, w niedzielę w Zabrzu takiego zawodnika szczególnie brakowało. Podopieczni Jana Urbana byli dobrze ustawieni, raz za razem neutralizując ataki przeciwników.
Po fragmentach skutecznej obrony, zabrzanie w 84. minucie zadali decydujący cios. Szybko przeprowadzony atak lewą stroną poprowadził Ennali, który wykorzystał swoje przyspieszenie i po wyprzedzeniu Petkowa znalazł się z piłką w polu karnym, po czym przytomnie podał Lukoszkowi, który dopełnił formalności i podwoił swój dorobek strzelecki w tym meczu.
REKLAMA
Dzięki niedzielnej wygranej, Górnik Zabrze traci już tylko siedem punktów do prowadzącej w tabeli Jagiellonii - Śląsk pozostaje zaś na drugim miejscu.
- Ekstraklasa. Prywatyzacja Górnika Zabrze na finiszu. Nad procesem będzie czuwał... Podolski?
- Ekstraklasa. "Dwóch rannych" w hicie kolejki. Raków i Legia dzielą się punktami
- Ekstraklasa. Sensacja w meczu Puszczy z Lechem. "Kolejorz" poza walką o tytuł?
kp
REKLAMA