PŚ w skokach. Kamil Stoch będzie miał własnego trenera? Wielki powrót możliwy
Coraz bardziej realny staje się scenariusz, w którym Kamil Stoch będzie miał indywidualnego trenera, którym zostanie były szkoleniowiec polskiej kadry Michal Doleżal.
2024-04-17, 16:05
Kamil Stoch, podobnie jak zdecydowana większość polskich skoczków, ma za sobą bardzo przeciętny sezon. Dość powiedzieć, że trzykrotny mistrz olimpijski w żadnym z konkursów Pucharu Świata nie zdołał zająć miejsca choćby w czołowej dziesiątce.
Stoch jak Małysz? Mistrz ma plan na przyszłość
37-latek nie zamierza jednak kończyć kariery i chce spróbować wrócić do światowej czołówki. Portal sport.pl informował niedawno, że istnieje możliwość, iż skoczek z Zębu będzie miał indywidualnego trenera, tak jak choćby przed laty Adam Małysz, który współpracował z Hannu Lepistoe.
Szkoleniowcem utytułowanego skoczka miałby zostać Michal Doleżal, który po zakończeniu sezonu przestał pełnić rolę asystenta trenera Niemców Stefana Horngachera. Czeski szkoleniowiec doskonale zna Stocha, bo wcześniej pracował w naszym kraju. W latach 2019-2022 prowadził polską kadrę A, a najbardziej doświadczeni skoczkowie, w tym Stoch, protestowali przeciwko jego zwolnieniu.
Doleżal może wrócić do Polski. "Rozmowy trwają"
Wygląda na to, że współpraca między legendarnym skoczkiem a czeskim szkoleniowcem zostanie wznowiona. Członek zarządu Polskiego Związku Narciarskiego Rafał Kot potwierdził, że rozmowy z Doleżalem trwają.
REKLAMA
- Mogę potwierdzić, że rozmowy trwają. Nie znam szczegółów. 23 kwietnia odbędzie się posiedzenie zarządu, na którym na pewno ten temat również zostanie poruszony - podkreślił w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.
W ciągu najbliższych dni powinniśmy zatem poznać przyszłość szkoleniową jednego z najbardziej utytułowanych skoczków w historii. Wiadomo już, że szkoleniowcem głównym polskiej kadry pozostanie Austriak Thomas Thurnbichler.
- Dominator Kraft, wiecznie drugi Kobayashi, ostatni taniec Prevca i błysk Zniszczoła - z czego zapamiętamy sezon 2023/2024?
- Słaby sezon polskich skoczków. Jest prawie trzy razy gorzej niż rok temu
REKLAMA
/empe
REKLAMA