Seria pożarów. Ekspert przestrzega przed rosyjską propagandą: chcą, żeby w Polsce dochodziło do napięć

- Bez względu na to, czy będziemy mieć do czynienia z celowymi podpaleniami, czy po prostu z wypadkami, mogą się pojawiać przekazy na temat odpowiedzialności Ukraińców. Stronie rosyjskiej zależy, abyśmy przestali wspierać Kijów - mówi o rosyjskiej dezinformacji dot. pożarów w Polsce dr Michał Marek z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

2024-05-13, 17:37

Seria pożarów. Ekspert przestrzega przed rosyjską propagandą: chcą, żeby w Polsce dochodziło do napięć
Dogaszanie pożaru kompleksu handlowego przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie. Foto: PAP/Leszek Szymański

Michał Błaszczyk, dziennikarz portalu polskieradio24.pl: Seria pożarów w Polsce staje się pożywką dla rosyjskiej propagandy. Jak służby Putina rozgrywają tę sprawę?

Dr Michał Marek z Fundacji Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa. Uniwersytet Jagielloński, Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych: Strona rosyjska odświeżyła narrację o tym, że rzekomo w Polsce mamy do czynienia z serią podpaleń, które trwają od kilku miesięcy. Miało się zacząć od pożaru hali w Katowicach. Pożary w Warszawie mają być kolejnym elementem fali pożarów wywołanych rzekomo przez Ukraińców, którzy prowadzą działania dywersyjne w Polsce. Według tej narracji celem takich działań jest zemszczenie się na Polakach, którzy rzekomo mają odpowiadać za to, że nadal na Ukrainie trwa wojna. Że są tu źle traktowani. Te przekazy realizowane są na dwóch kierunkach. Po pierwsze jest to oddziaływanie na rosyjską infosferę. Jej celem jest ukazywanie Ukraińców jako czynnika destabilizującego i szkodzącego państwom, które ich goszczą i wspierają. Z drugiej strony ten przekaz został przerzucony również do polskiej infosfery poprzez media społecznościowe - np. platformę X.

Na jakie przekazy powinniśmy być teraz szczególnie wyczuleni? To będą informacje o tym, że takich zdarzeń będzie coraz więcej, czy próba wmówienia, że to wynik nieudolności służb?

Bez względu na to, czy będziemy mieć do czynienia z celowymi podpaleniami, czy po prostu z wypadkami, mogą się pojawiać przekazy na temat odpowiedzialności Ukraińców. Stronie rosyjskiej zależy, abyśmy przestali wspierać Kijów. Aby w Polsce dochodziło do napięć. Chcą w taki sposób doprowadzić do punktu wrzenia, w którym mogłoby dojść nie tylko do masowych protestów przeciwko naszemu wsparciu dla Ukrainy, ale na przykład do pobić ludności ukraińskiej. Tu chodzi o destabilizację sytuacji społeczno-politycznej. Na tym strona rosyjska będzie się koncentrować. Kolejnym z kierunków może być próba podważenia zaufania Polaków do zdolności polskich służb z zakresu zapewnienia bezpieczeństwa. Ale ten kierunek nie wydaje się być aż tak perspektywiczny. Nie nosi w sobie aż tak dużych korzyści, które Rosja może osiągnąć, zrzucając winę na Ukraińców.

Czy Rosjanie i Białorusini prowadzą w Polsce tzw. biały wywiad?

Nie ma co do tego wątpliwości. Strona białoruska koncentruje się na tym, aby analizować, pozyskiwać informacje nie tylko dot. infrastruktury krytycznej, ale też nastrojów społecznych. Widzimy to w przypadku operacji dotyczącej Tomasza S. Strona białoruska, prowadząc przypisywane mu konta, ewidentnie stara się zachęcić do podprogowego popularyzowania tego przekazu przez konta prorosyjskie, które działają w naszej infosferze. Oni mają dobrze stargetowaną naszą infosferę. Wiedzą, do kogo się zwrócić o pomoc w rozpowszechnianiu tej dezinformacji. Wracając zatem do pytania, strona białoruska i rosyjska nie tylko prowadzą aktywne działania, których celem jest pozyskiwanie obywateli Rzeczypospolitej do współpracy, ale również z zakresu pozyskiwania informacji na temat nastrojów. Na temat tych punktów, które wybudzają emocje. Celem takiego działania jest granie na tych emocjach, podsycanie antagonizmów, próba obniżenia poziomu zaufania obywateli do swojego państwa, do decydentów i służb.

Działania prokuratury, która prowadzi dochodzenia w sprawie tych pożarów, może być także przedmiotem zainteresowania służb rosyjskich?

Z pewnością strona białoruska czy rosyjska jest tym zainteresowana. Ale tu już znajdujemy się bardziej w sferze dywagacji niż konkretów. Trudno powiedzieć, ile w Polsce jest osób skłonnych do tego, aby przekazywać obcemu wywiadowi informacje na temat tych dochodzeń. Nie wiemy, kto i czy w ogóle np. Białorusini mogą otrzymać informacje na temat sposobu działania naszych służb i prokuratury w tym zakresie. Jednakże z pewnością obce służby będą dążyć do tego, aby takie informacje pozyskiwać.

REKLAMA

Czy śledztwo w sprawie tych pożarów powinna być objęte ochroną kontrwywiadu?

W sytuacji, w której wcześniej zatrzymywaliśmy osoby oskarżane o działania o charakterze dywersyjnym, należy brać pod uwagę, że rzeczywiście strona białoruska i rosyjska może zdecydować się na organizowanie podpaleń, aby zdestabilizować sytuację w kraju. Rzeczywiście to powinien być obiekt zainteresowania polskich służb. Ale pamiętajmy, że nie za wszystkim stoją Rosjanie i Białorusini. Nie ma co popadać ze skrajności w skrajność. Jednakże należy brać pod uwagę taką możliwość. I tutaj jak najbardziej jest pole do działania służb i z pewnością zajmują się one również analizowaniem tych zdarzeń.

Dochodzenia w sprawę podpaleń obejmują również wątki kryminalne. Przykładowo śledztwo dot. pożaru składowiska w Siemianowicach Śląskich bada wątek udziału mafii.


Oczywiście takie ślady powinny być również brane pod uwagę i jestem przekonany, że tak się dzieje w przypadku prowadzonych dochodzeń.

Czytaj także:

(redakcja pkur)

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej