Chińskie elektryki mogą potanieć. Dotychczasowi rywale chcą współpracować
Chiński producent Nio walczy o umocnienie pozycji na globalnym rynku samochodów elektrycznych i rozważa bliższą współpracę z dotychczasowym rywalem - BYD.
2024-05-20, 11:28
Porównując koszt produkcji samochodu spalinowego i jego elektrycznego odpowiednika, pierwszy z nich jest wciąż zdecydowanie tańszy. To duże wyzwanie dla przemysłu motoryzacyjnego, dlatego producenci stają na głowie, aby optymalizować produkcję i tym samym sprzedawać swoje auta w bardziej przystępnych cenach, podaje wnp.pl.
Zachodni producenci samochodów elektrycznych z niepokojem patrzą na chińskich rywali.
"Zachodni producenci elektryków z niepokojem obserwują poczynania chińskich rywali. Ci mogą pochwalić się produkcją komponentów pochodzących w zdecydowanej większości z własnych fabryk. Ograniczenie importu do minimum, razem z niskim kosztem zatrudnienia pracowników w Chinach, składa się na siłę największych chińskich marek, jak BYD, Nio, Xpeng, Geely czy SAIC" - czytamy na portalu.
Zachodnie elektryki to wciąż raczej pojazdy z segmentu premium, z kolei Chińczycy skupiają się już na przyciągnięciu mniej zamożnej klienteli.
REKLAMA
Niższe ceny i lepsze baterie
W tym roku BYD zdeklasował konkurencję, obniżając ceny swoich samochodów o od 5 proc., do nawet 20 proc., w zależności od modelu. Nio również szuka oszczędności, dlatego promuje system wypożyczania baterii. Portal zwraca uwagę, że na Węgrzech już funkcjonuje fabryka zajmująca się produkcją stacji wymiany baterii dla europejskich użytkowników. Czas pokaże, czy model subskrypcji przyjmie się na naszym rynku, podano także.
Założyciel firmy Nio podkreśla, że zadaniem stojącym przed całą branżą jest wydłużenie czasu użytkowania źródła energii – gwarancja zazwyczaj obejmuje okres 8 lat. Porozumienie z BYD ma przede wszystkim zmniejszyć koszty produkcji samochodów Onvo, które zapowiadane są jako krótkodystansowe pojazdy o zasięgu ok. 300 km.
- Samochody elektryczne. Prezes PZPM: czekamy na przewrót
- Auta elektryczne "na granicy opłacalności". Ekspert ocenia perspektywy rynku
Wnp.pl/PR24.pl/mk
REKLAMA
REKLAMA