Ekstraklasa. Zagłębie - ŁKS. Bez niespodzianki w Lubinie, choć goście grali do końca
Piłkarze KGHM Zagłębia Lubin zgodnie z przewidywaniami wygrali u siebie ze zdegradowanym już do pierwszej ligi Łódzkim Klubem Sportowym 2:1 w ostatnim meczu 33. kolejki PKO BP Ekstraklasy.
2024-05-20, 21:00
Gospodarze w ostatnich tygodniach prezentowali się bardzo korzystnie. Podopieczni Waldemara Fornalika wygrali trzy poprzednie ligowe spotkania.
Nic dziwnego, że Zagłębie było zdecydowanym faworytem poniedziałkowego meczu, w którym podejmowało ligowego outsidera. "Miedziowi" od początku rywalizacji przejęli inicjatywę i odważnie ruszyli w kierunku bramki ŁKS-u.
Zagłębie nieskuteczne, ale prowadziło do przerwy
Już w czwartej minucie gospodarze mogli prowadzić. Po stracie Rashila Mammadowa przed własnym polem karnym, piłka trafiła do Kacpra Chodyny. Piłkarz Zagłębia, o którym niedawno mówiono w kontekście powołania do reprezentacji Polski, oddał strzał, ale dobrze interweniował Aleksander Bobek.
Dwie minuty później Chodyna zagrał do Dawida Kurminowskiego, jednak napastnik wyraźnie przestrzelił. Nie minęło 60 sekund, a wspomniany duet przeprowadził kolejną akcję, tym razem skuteczną!
REKLAMA
Prostopadłe podanie Chodyny trafiło do Kurminowskiego, który na wślizgu zdołał oddać strzał obok wychodzącego z bramki Bobka. Znowu źle zachował się Mammadow. Azer złamał bowiem linię spalonego.
Zagłębie przeważało, ale po strzelonym golu napór nieco zmalał. Z dystansu próbował Damian Dąbrowski, lecz kapitan Zagłębia został zablokowany. Bobek obronił natomiast uderzenie Chodyny.
Młody golkiper ŁKS-u spisywał się nieźle. W 24. minucie popisał się dobrą paradą po... centrostrzale Dąbrowskiego, po którym piłka zmierzała w okienko łódzkiej bramki.
Strzałów zza pola karnego próbował również Tomasz Makowski, ale jemu również brakowało precyzji. "Miedziowi" nie mogli zatem udokumentować przewagi kolejnym golem.
REKLAMA
W końcówce pierwszej połowy łodzianie się przebudzili. Podopieczni Marcina Matysiaka mieli nawet jedną dobrą okazję strzelecką, jednak Dani Ramirez posłał piłkę obok bramki. W efekcie na półmetku spotkania zasłużenie prowadzili faworyci, ale spadkowicz pokazał, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Drugi gol "Miedziowych". Mieli mecz pod kontrolą
Tuż po powrocie piłkarzy do gry, było bardzo blisko drugiego gola dla Zagłębia! Uderzał Mateusz Wdowiak, ale w ostatniej chwili piłkę z linii bramkowej wybił Artemijus Tutyskinas. W 50. minucie po rzucie rożnym główkował natomiast Michał Nalepa, lecz Bobek nie dał się zaskoczyć.
ŁKS zdołał się otrząsnąć. Bramkarz gospodarzy Sokratis Dioudis musiał bronić strzału Piotra Głowackiego. Niewiele też zabrakło do szczęścia Pirulo, który niecelnie strzelał z dystansu.
Gospodarze szybko uspokoili sytuację i w 58. minucie prowadzili już 2:0! Gol padł nieco przypadkowo, bo strzelać chciał Chodyna, który jednak nie trafił dobrze w piłkę. Ta spadła pod nogi Mateusza Grzybka, który nie zmarnował szansy i nie dał Bobkowi szans na skuteczną interwencję!
REKLAMA
Zdobycie drugiej bramki nie zaspokoiło "Miedziowych". Bobek po raz kolejny został sprawdzony, gdy obronił strzał Tomasza Pieńki. Blisko dubletu był Grzybek, który po dobrym podaniu Kurminowskiego uderzył jednak za lekko. 20-letni golkiper ŁKS-u nie miał problemów z interwencją.
Łodzianie mogli zdobyć gola kontaktowego w 69. minucie. Dioudis z trudem obronił mocny strzał Kaja Tejana z ostrego kąta. Chwilę później uderzał Ramirez, ale Hiszpan posłał piłkę obok słupka.
Czerwona kartka i ŁKS zwietrzył szansę
Im bliżej końca meczu, tym mniej działo się na boisku. Tym bardziej zaskakiwać może druga żółta kartka dla dobrze grającego Chodyny, który otrzymał drugie upomnienie za kopnięcie piłki po gwizdku sędziego Sebastiana Krasnego.
Wydawało się, że na boisku nie będzie działo się już nic ciekawego. W doliczonym czasie interweniować musiał jednak system VAR. Arbiter podyktował bowiem rzut karny dla gości po faulu Nalepy na Tejanie, choć starcie miało miejsce niemal na linii szesnastego metra. Dopiero wideoweryfikacja wykazała, że ŁKS-owi należy się tylko rzut wolny.
REKLAMA
Jak się okazało, i z tego stałego fragmentu łodzianie zrobili użytek. Co prawda, Dioudis obronił strzał Engjella Hotiego z rzutu wolnego, ale piłka wróciła do łodzian. Goście rozegrali akcję, po której do siatki z bliska trafił 17-letni debiutant Aleksander Iwańczyk!
Druga połowa znacznie się przedłużyła. W 10. minucie doliczonego czasu niewiele zabrakło do wyrównania! Antoni Młynarczyk uderzył mocno, ale piłka minimalnie poszybowała nad poprzeczką.
KGHM Zagłębie Lubin – ŁKS Łódź 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Dawid Kurminowski (7), 2:0 Mateusz Grzybek (58), 2:1 Aleksander Iwańczyk (90+5-głową).
Żółta kartka – KGHM Zagłębie Lubin: Kacper Chodyna; ŁKS Łódź: Dani Ramirez, Antoni Młynarczyk, Artemijus Tutyskinas, Oskar Koprowski. Czerwona kartka za drugą żółtą – KGHM Zagłębie Lubin: Kacper Chodyna (83).
Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków). Widzów: 4857.
KGHM Zagłębie Lubin: Sokratis Dioudis – Bartosz Kopacz, Michał Nalepa, Aleks Ławniczak, Mateusz Grzybek - Kacper Chodyna, Damian Dąbrowski, Marek Mróz (78. Marko Poletanović), Tomasz Makowski (90+4. Bartłomiej Kłudka), Mateusz Wdowiak (61. Tomasz Pieńko) - Dawid Kurminowski (78. Juan Munoz).
ŁKS Łódź: Aleksander Bobek - Kamil Dankowski, Rahil Mammadov, Levent Gulen, Artemijus Tutyskinas - Bartosz Szeliga, Dani Ramirez (73. Aleksander Iwańczyk), Pirulo (85. Engjell Hoti), Andrien Louveau (67. Oskar Koprowski), Piotr Głowacki (67. Antoni Młynarczyk) - Piotr Janczukowicz (46. Kay Tejan).
- PKO BP Ekstraklasa: Jagiellonia czy Śląsk - kto będzie mistrzem Polski? Terminarz i tabela sezonu 2023/2024
- Ekstraklasa. Śląsk ograł Radomiaka i jest liderem. Wrocławianie naciskają Jagiellonię
- Ekstraklasa. Remis na wagę mistrzostwa? Jagiellonia uratowała punkt w Gliwicach
/empe
REKLAMA
REKLAMA