Ogromna skala bezdomności zwierząt. Trwa walka o zmiany w prawie
Aktywiści i posłowie chcą zlikwidować bezdomność około miliona kotów i psów w Polsce. Podczas protestu zorganizowanego w czwartek przed Sejmem mówili o konieczności przyjęcia nowej stawy, która wprowadzi obowiązek kastracji i czipowania.
2024-05-23, 17:30
Projekt nowej ustawy, zakładający wprowadzenie obowiązku czipowania i kastrowania/sterylizacji wszystkich psów i kotów, ma niedługo trafić do Sejmu.
Posłanka Ewa Szymanowska z Klubu Parlamentarnego Polska 2050 - Trzecia Droga zapowiedziała, że złoży go jej klub. Zdaniem polityk, to jedyna skuteczna metoda, by zlikwidować w Polsce bezdomność i cierpienie zwierząt oraz ludzi, którzy im pomagają. Założenia ustawy zaprezentowano w czwartek w Sejmie w Dniu Praw Zwierząt.
Schroniska robią na tym biznes?
Szymanowska uważa, że wiele schronisk nie dba dobrze o zwierzęta. - Są takie, które robią na tym bardzo duży biznes. Potrafią pięciokrotnie zaczipować psa i pobierać opłaty z kilku gmin. Moja przyjaciółka wyciągnęła psa ze schroniska w Wojtyszkach (woj. łódzkie - red.), gdzie spędził osiem lat, a trafił, jak miała dwa lata. On przez te lata zarabiał dla tego schroniska - tłumaczyła.
- Dzięki obowiązkowi kastracji i sterylizacji przede wszystkim zmniejszymy liczbę bezdomnych zwierząt, czyli tych schronisk będzie mniej. Ale tu nie tylko chodzi o schroniska. Są organizacje i osoby prywatne, które przejmują zwierzęta. One tak naprawdę wyręczają państwo i finansują ratowanie bezdomnych zwierząt. Trzeba ich wreszcie od tego uwolnić - wyjaśniała posłanka Szymanowska.
REKLAMA
Szymanowska mówiła, że nowa ustawa o przeciwdziałaniu bezdomności może pomóc zaoszczędzić fundusze. Jak dodała, w zamian środki można by przeznaczyć na przykład na ochronę zdrowia. - Od urzędniczki z Rumi usłyszałam, że za piątkę bezdomnych kociąt gmina musi zapłacić schronisku 10 tys., czyli 2 tys. za jednego kota. Tymczasem kastracja kotki kosztuje 200-300 zł. Rachunek jest prosty - wyjaśniła.
Skala bezdomności zwierząt
Z danych Głównego Inspektoratu Weterynarii, wynika, że w latach 2018–2022 liczba bezdomnych psów i kotów w schroniskach wahała się między 110 tys. a 140 tys. Z szacunków aktywistów wynika jednak, że zwierząt bezdomnych w naszym kraju jest ponad milion.
Marlena Pindras przekazała, że z budżetu państwa, czyli z podatków obywateli, wydawane jest na bezdomne zwierzęta 300 mln rocznie. - To jest przeznaczane głównie na to, by zwierzęta umieścić w schroniskach. (...) Nie wiadomo, ile łącznie na bezdomne zwierzęta wydają fundacje i osoby prywatne, ale szacuje się, że są to miliardy złotych na utrzymanie bezdomnych zwierząt, na karmę, leki, weterynarzy - tłumaczyła.
Schroniska nie zawsze chronią
Natomiast organizatorka czwartkowego protestu Beata Krupianik, prezes Fundacji Karuna - Ludzie dla zwierząt podała, że w Polsce na 227 schronisk tylko 150 w ogóle przyjmuje koty. Koty żyją w nich przeważnie w klatkach o powierzchni jednego mkw.
REKLAMA
- Polskie schroniska wbrew nazwie nie chronią zwierząt. Mamy dramatyczną śmiertelność kotów w polskich schroniskach - wynosi ona 20 proc. Średnia śmiertelność psów w schroniskach zmalała, ale są takie, w których wynosi 58 proc. - tłumaczyła.
- Czym różni się dla psa łańcuch przy budzie od krat w schronisku, do którego pies trafia jako szczeniak i w którym spędza kilkanaście lat, codziennie patrząc na nogi idące obok jego krat z nadzieją, że może właśnie dzisiaj te nogi do niego skręcą? - mówiła.
"Chcemy odzyskać nasze życie". Argumenty protestujących
Aktywiści i posłowie podkreślali, że w walce z bezdomnością państwo polskie jest wyręczane przez organizacje pozarządowe i osoby prywatne, ponieważ większość psów i kotów trafia do nich.
- My w Polsce musimy ratować zwierzęta przed schroniskami - powiedziała Krupianik, która obecnie ma w domu 30 bezdomnych kotów. Kobieta podkreśliła, że od 20 lat nie była na urlopie. - Muszą to zrozumieć wszyscy Polacy, nie tylko posłowie: bezdomność zwierząt to cierpienie nie tylko zwierząt, ale też tysięcy ludzi. (...) My chcemy odzyskać nasze życie - dodała.
REKLAMA
- Nasza ustawa rozwiąże najważniejsze problemy - pomoże zmniejszać populację zwierząt bezdomnych i wszystkich zwierząt towarzyszących, zlikwidować większość schronisk, dzięki niej będzie mniej interwencji, mniej cierpienia zwierząt oraz ludzi im pomagających i wszelkiego zła - powiedziała Krupianik.
Niewolnicy zwierząt
Argumenty związane za zmianą prawa przytoczyła też lekarka weterynarii Dorota Sumińska. Podkreśliła, że w jej domu zawsze przebywa ok. 20 zwierząt, starych i chorych, które nie uzyskały od nikogo pomocy. - Ja mam dość codziennego sprzątania po nich, nie mogę wyjść z domu do kina, teatru, bo muszę płacić komuś, by z nimi został. A opiekę nad tymi zwierzętami powinno załatwić moje państwo. Ja co najmniej połowę moich zarobków wydaje na karmę, leki i weterynarza - wymieniała.
Sumińska podkreśliła, że obecne prawo jest nieskuteczne i nie rozwiązuje żadnego problemu związanego z bezdomnością zwierząt towarzyszących. Utrzymuje jedynie status quo. - W ciągu ostatnich 15 lat Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt nie zrobił absolutnie nic, żeby to zmienić - dodała.
W jej opinii na zwierzętach bezdomnych i ich cierpieniu można zrobić karierę polityczną i zarobić pieniądze, dlatego problem bezdomności jest utrzymywany, a państwo przez wiele lat nie zrobiło w tej kwestii nawet minimum.
REKLAMA
Na proteście był także burmistrz Wieruszowa Rafał Przybył. Jego zdaniem, jeśli "nie będziemy w Polsce potrafili rozwiązać problemu bezdomności zwierząt i ich cierpienia, to nigdy nie będziemy w stanie rozwiązać problemu osób niepełnosprawnych i pieczy zastępczej". - To jest sprawdzian wrażliwości - dodał.
- Podróżujesz z pupilem? Zapłacisz więcej, ceny paszportów idą w górę
- Zaliczane są do najniebezpieczniejszych zwierząt świata. Oto lista
- Psy były nawet w koszu na brudy i... w piekarniku. Policja uratowała 23 głodzone i chore zwierzaki
PAP/kg/wmkor
REKLAMA