Tiktokerka radziła innym. Straciła majątek po fałszywym telefonie
30-latka odbierała połączenia z prośbą o przelew. Zignorowała słowa dzwoniących, ale telefon zadzwonił po raz kolejny. Po drugiej stronie miał być komendant stołeczny policji. Kobieta tym razem uwierzyła. Straciła 120 tysięcy złotych.
2024-06-27, 11:06
- Zostałam przed chwilą oszukana na 120 tysięcy, podobno przez komendanta stołecznej policji, który podawał swój numer referencyjny i wszystkie numery telefonu - zaczyna swoją relację na tiktoku poruszona szczecinianka.
Jak się okazało, do 30-latki najpierw zadzwonił rzekomy pracownik banku. Twierdził, że na jej koncie stwierdzono próbę oszustwa. Drugi dzwoniący mówił, że konto zostało już utworzone i należy tylko przelać pieniądze. Oba polecenia zostały zignorowane przez ofiarę.
Udawał komendanta stołecznego policji. Wyłudził 120 tysięcy złotych
Kobieta w końcu odebrała trzeci telefon. Po drugiej stronie miał być komendant stołeczny policji. Miał ją przestrzec przed konsekwencjami braku współpracy z policją. Numer, z którego dzwonił fałszywy funkcjonariusz, widniał w sieci jako rzeczywisty numer KSP.
Oszustom udało się nakłonić szczeciniankę do zrobienia przelewu. Straciła 120 tysięcy złotych. - Słuchajcie, każdy telefon musicie sprawdzać. Nie wiedziałam, że coś takiego może się w ogóle wydarzyć, że oni mogą okraść mnie na takie pieniądze, mówiąc mi, że są pracownikami banku, mówiąc mi, że są z komendy - mówi zapłakana użytkowniczka tiktoka na nagraniu.
REKLAMA
Policjant: służby nie proszą o zrobienie przelewu
- Podstawowy błąd, jaki w tej sytuacji popełnia każda oszukana osoba, to wiara rozmówcy, który podaje się za policjanta, prokuratora czy pracownika sądu - bo taki jest zazwyczaj modus operandi - mówi portalowi polskieradio24.pl mł. asp. Paweł Pankau, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie. Celem złodzieja jest uwiarygodnienie się autorytetem zawodu zaufania społecznego.
Mundurowy dodaje: "Policja ani prokuratura nigdy nie prosi, by dokonywać jakiekolwiek operacje finansowe. Nigdy". Prośba o przelew jest więc "pierwszym sygnałem, który powinien zwrócić naszą uwagę, że to próba oszustwa". Należy wówczas odrzucić połączenie, niezależnie od tego, do jakich sztuczek posuwają się oszuści.
Etykieta osób szczególnie narażonych na tego typu wyłudzenia przylgnęła do seniorów. Ale poszkodowany może być każdy. Mł. asp. Paweł Pankau przestrzega: "Wiek ofiary nie ma znaczenia, duże znaczenie ma modus operandi".
- Podawali się za pracowników banków, oszukiwali firmy na całym świecie. Policjanci rozbili grupę przestępczą
- Jak nie dać się oszukać podczas wakacyjnego wyjazdu? Ekspert daje wskazówki
Osoby starsze - jak tłumaczy - najczęściej nabierają się na oszustwa na przykład "na wnuczka". - Oszust zazwyczaj podaje się za kogoś z rodziny, wykorzystuje gesty teatralne, płacze, krzyczy do słuchawki, próbuje wręcz wymusić działanie. Ofiara staje przed koniecznością podjęcia decyzji tu i teraz - tłumaczy szczeciński policjant.
Z kolei młodsi, to osoby, które poruszają się w świecie wirtualnym. - Funkcjonują w internecie, dokonują przelewów przez internet czy aplikacje. To daje duże pole do popisu przestępcom. Wykorzystują nowe technologie. Ludzie często wierząc w niezawodność tych technologii ufają sprawcom. Należy więc wzmóc wszelką czujność - apeluje policjant.
Kto wyłudził 120 tys. od szczecinianki? Policja: intensywnie pracujemy
Na ten moment w związku z oszukaniem 30-latki ze Szczecina nikt nie został zatrzymany.
- Pracujemy nad tym intensywnie. Są to sprawy o tyle trudniejsze, że związane z wykorzystaniem technologii, które bardzo dobrze maskują działalność przestępców. Aczkolwiek nie są nie do wykrycia. Potrzebują tylko więcej czasu - podkreśla w rozmowie z polskieradio24.pl mł. asp. Paweł Pankau, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.
REKLAMA
ms/IAR, "Głos Szczeciński"
REKLAMA