Muzeum II Wojny Światowej zmieniło decyzję. "Autentyczna społeczna potrzeba"

Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zmieniło swoją decyzję. Ojciec Maksymilian Kolbe i rodzina Ulmów zostaną włączeni do stałej ekspozycji. "Widzimy, że istnieje taka autentyczna społeczna potrzeba" - poinformowała placówka w komunikacie. Są już pierwsze komentarze.

2024-06-29, 16:39

Muzeum II Wojny Światowej zmieniło decyzję. "Autentyczna społeczna potrzeba"
Muzeum zwróciło uwagę, że Witold Pilecki był i znajduje się nadal w Muzeum II Wojny Światowej. Foto: M. Bujak/Muzeum II Wojny Światowej

Zgodnie z deklaracją muzeum, historie ojca Maksymiliana Kolbe i rodziny Ulmów mają być zaprezentowane w sposób godny, rzetelny i zgodny z najnowszymi badaniami. "Nie powielimy nieścisłości i błędów, które widniały na usuniętej przez nas fototapecie rodziny Ulmów czy w ekspozytorach poświęconych o. Kolbe" - czytamy we wpisie Muzeum w mediach społecznościowych.

Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku twierdzi także, że nieprawdą jest, iż Witold Pilecki został usunięty z wystawy. Najpierw podkreślono, że bohaterowie narracji, którą po raz pierwszy zaprezentowana w 2017 roku, to ludzie słabo, a nawet zupełnie nieznani.

"Na wystawie nie zabrakło jednak miejsca także dla tych powszechnie znanych postaci, jak: Elżbiety Zawackiej "Zo", Jana Piwnika "Ponurego" i Witolda Pileckiego. Tak! Witold Pilecki był i znajduje się nadal w Muzeum II Wojny Światowej" - czytamy w komunikacie.

Pierwsze komentarze. PSL na straży prawdy historycznej

"Zdecydowana postawa przynosi efekt! Polskie Stronnictwo Ludowe będzie zawsze broniło bohaterów narodowych i dbało o prawdę historyczną!" - napisał szef PSL w mediach społecznościowych. Wcześniej wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz pisał, że ekspozycje dotyczące o. Kolbego i rodziny Ulmów powinny zostać przywrócone na wystawę główną.

REKLAMA

 

Ekspozycja stała po zmianach

Zmiany na wystawie wprowadziła obecna dyrekcja muzeum, tłumacząc, że to powrót do jej pierwotnej koncepcji z 2017 roku. Gdy w tym samym roku dyrektorem muzeum został Karol Nawrocki, zaingerował w kształt wystawy i zdaniem jej autorów wypaczył sens ekspozycji.

Minister Kultury Hanna Wróblewska, komentując sytuację, napisała w mediach społecznościowych: "Mamy w MKiDN przykłady, że ingerencje cenzorskie i naciski na twórców były stosowane za rządów PiS niejednokrotnie. Z taką zmienioną wersją wystawy publiczność zapoznawała się przez ostatnie siedem lat. Dziś warto obejrzeć wystawę w jej oryginalnym kształcie".

REKLAMA

Czytaj także:

IAR/st

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej