Mińsk uwolnił kilku więźniów. "Nie można reagować jak w syndromie sztokholmskim"
- Trzeba zachować zimną krew i nie reagować jak w syndromie sztokholmskim - nie można mówić o humanizmie reżimu Alaksandra Łukaszenki - powiedział portalowi polskieradio24.pl białoruski działacz Wiaczesław Siwczyk.
Agnieszka Kamińska
2024-07-05, 20:45
Od środy pojawiają się informacje o uwolnieniu przez reżim białoruski niektórych więźniów politycznych. Do tej pory względów bezpieczeństwa znane jest nazwisko tylko jednej z nich. Jednak za kratami są wciąż tysiące osób, co najmniej 200 ciężko choruje. Początkowo informowano o uwolnieniu czterech osób, potem siedmiu, dziewięciu, w końcu szesnastu.
Wiaczesław Siwczyk, lider Ruchu Solidarności Razem, powiedział portalowi polskieradio24.pl, że bardzo cieszy go uwolnienie z więzienia Ryhora Kastusioua, lidera Białoruskiego Frontu Ludowego. Od dawna wiadomo było jednak o tym, że Kastusiou choruje na nowotwór. Siwczyk dodał, że Łukaszenka osobiście znał tego polityka.
Wiaczesław Siwczyk apelował, by nie mówić o "humanizmie" Łukaszenki - bo nawet za stalinizmu zwalniano niektórych więźniów, ale nie zmieniało to krwawej natury reżimu. Trzeba pamiętać, że w więzieniach są tysiące osób. Lista obrońców praw człowieka zawiera blisko 1500 nazwisk, jednak wielu uwięzionych obawia się statusu więźnia politycznego, stąd de facto jest ich znacznie więcej.
- A terror Łukaszenki i Putina są po prostu nie do przyjęcia - powiedział Siwczyk. Wspomniał, że choćby dzisiaj media dowiedziały się o wszczęciu sprawy karnej wobec księdza Andrzeja Juchniewicza.
REKLAMA
Wielu chorych na poważne choroby
Wiaczesław Siwczyk dodał, że w więzieniach reżimu Łukaszenki przebywa wiele osób, które cierpią na poważne choroby. Choć nie ma na ten temat pełnych informacji, to nawet na tych listach, które udało się zestawić, jest co najmniej 200 osób. Tymczasem za kratami życie straciło już co najmniej siedmiu więźniów politycznych.
Siwczyk dodał, że Alaksandr Łukaszenka jest coraz mniej samodzielny, jeśli chodzi o swoją politykę. Wyzwolenie więźniów na Białorusi działacz wiąże z tym, że Łukaszenka chce organizować nowe "wybory" w 2025 roku, ale też z wizytą prezydenta Polski w Chinach. Zaznaczył, że to tylko jego przypuszczenia. Motywował to tym, że tranzyt towarów przez Białoruś jest ważny dla Pekinu.
W czasie ostatniej, przeprowadzonej w zeszłym tygodniu, wymiany więźniów między Rosją i Ukrainą z białoruskich więzień uwolniono pięciu Ukraińców. Podawano wówczas, że odbywało się to przy pośrednictwie Watykanu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. - Widać, że to uwolnienie bardzo pośrednio było związane z Łukaszenką. Rozmowy prowadzono zapewne z Moskwą - zauważył Wiaczesław Siwczyk.
***
polskieradio24.pl/in./Agnieszka Kamińska
wmkor
REKLAMA