Awantura zepsuła wyjazd na Teneryfę. Zamiast w hotelu, mężczyzna zamelduje się w sądzie
Awanturowanie się na lotnisku nie popłaca - przekonał się o tym 55-letni mężczyzna, który zamiast do hotelu na Teneryfie, trafi do sądu za odmowę przyjęcia mandatu od Straży Granicznej. Po wulgarnym zachowaniu wobec obsługi lotniska, mężczyznę wyprowadzono w kajdankach.
2024-07-11, 12:02
We wtorek w gdańskim porcie lotniczym im. Lecha Wałęsy doszło do awantury. Jeden z pasażerów lotu na Teneryfę wulgarnie zareagował na uwagę obsługi lotniska dotyczącą jednej z jego z walizek.
- W trakcie odprawy pracownicy obsługi zwrócili uwagę 55-letniemu mężczyźnie na zbyt duży bagaż podręczny. To go rozzłościło. Stał się wulgarny i agresywny w stosunku do obsługi i utrudniał jej pracę - relacjonował w czwartek Tadeusz Gruchalla z Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku.
Dodał, że krewki podróżny nie chciał dobrowolnie opuścić strefy odlotów i nie stosował się do poleceń strażników granicznych. - Został obezwładniony i przymusowo wyprowadzony w kajdankach - podał Gruchalla.
Przed sąd zamiast na Teneryfę
W pomieszczeniach służbowych Straży Granicznej za zakłócanie porządku w miejscu publicznym i niewykonywanie poleceń funkcjonariusza SG zaproponowano mu mandat, ale go nie przyjął. Sprawę rozstrzygnie Sąd Rejonowy w Gdańsku.
REKLAMA
Ponadto zachowanie mężczyzny poskutkowało decyzją przewoźnika o usunięciu go z rejsu na Teneryfę.
Od początku roku była to 57 interwencja Straży Granicznej wobec 63 podróżnych naruszających warunki bezpieczeństwa na gdańskim lotnisku - 29 osób zostało ukaranych mandatami na łączną kwotę prawie 11,5 tys. zł.
Czytaj także:
- Groza w samolotach. Jeden stracił koło, w drugi trafił piorun
- "Lot z piekła rodem". Na pokładzie samolotu doszło do rękoczynów
PAP, IAR/ mbl
REKLAMA