Maria Skłodowska-Curie żałowała, że pierwszy odkryty pierwiastek nazwała na cześć Polski
– To rad, nie polon, okazał się pierwiastkiem, któremu poświęcono więcej czasu, który miał większe znaczenie, który jest łatwiejszy do badania – podkreślała w Polskim Radiu Małgorzata Sobieszczak-Marciniak, opowiadając o okolicznościach przełomowych odkryć polskiej noblistki. Odkryty 126 lat temu polon został bowiem, niestety, przyćmiony przez swojego "słynniejszego brata".

Jacek Puciato
2024-07-18, 06:01
18 lipca 1898 roku Maria Skłodowska-Curie wraz mężem Piotrem Curie ogłosili odkrycie nowego promieniotwórczego pierwiastka: polonu. W grudniu tego samego roku państwo Curie donieśli światu o kolejnym odkrytym pierwiastku. Ten pierwszy nazwali na cześć Polski, drugiemu nadali nazwę "rad".
Kliknij w obrazek i zobacz serwis specjalny:
Jak się odkrywa pierwiastki?
W 1898 roku Maria Skłodowska-Curie miała 31 lat, była po studiach matematyczno-fizycznych na paryskiej Sorbonie, a dzięki małżeństwu z fizykiem Piotrem Curie związała się na dobre z Francją. Jeszcze najprawdopodobniej w 1894 roku próbowała otrzymać posadę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po odmowie zdecydowała się na powrót do Francji, gdzie czekał na nią ukochany i – jak się miało okazać – wielkie odkrycia.
Punktem wyjścia poszukiwań naukowych Marii Skłodowskiej-Curie były ustalenia Henriego Becquerela. W 1896 roku fizyk ten, prowadząc doświadczenia z promieniami rentgenowskimi, odkrył przypadkiem, że sole uranu również emitują promieniowanie. Rok później Maria Skłodowska-Curie, która szukała właśnie tematu rozprawy doktorskiej, postanowiła przyjrzeć się wynikom badań uczonego.
Był zima 1887 roku.
REKLAMA
Maria rozpoczyna pomiary
Większość badaczy promieniotwórczości – na czele z samym Becquerelem – nie potrafiło w tym czasie zrozumieć natury tego fascynującego ich nowego zjawiska. A rozwikłanie promieniotwórczych zagadek wymagało przede wszystkim odpowiednich przyrządów pomiarowych.
Szczęśliwe zrządzenie losu chciało, że takimi urządzeniami, skonstruowanym przez Piotra Curie i jego brata Jacques'a, dysponowała Maria Skłodowska-Curie. Korzystając z tego przyrządu (zwanego piezo-elektrometrem), a także z tzw. "komory jonizacyjnej" (której konstrukcję stanowiły... skrzynki na warzywa), Polka zaczęła żmudną pracę nad pomiarami.
Opisując rzecz najprościej, Maria Skłodowska-Curie badała najpierw minerały zawierające uran. Dzięki kongenialnej intuicji, która kazała uczonej przyjąć hipotezę, że promieniowanie nie jest jedynie właściwością uranu, pomiarami zostały objęte również inne pierwiastki, m.in. tor.

"Na cześć mojego kraju rodzinnego"
"Byłam już w trakcie podjęcia szczegółowego badania uranu i toru, kiedy odkryłam nowe interesujące zjawisko", wspominała Maria Skłodowska-Curie w swojej autobiografii o tych kluczowych wydarzeniach. "(…) Niektóre z [badanych przeze mnie] minerałów wykazywały aktywność trzy albo cztery razy większą, aniżeli wypadało to z obliczeń dla uranu. (…) Zastanawiając się nad przyczyną, jedno tylko dostrzegłam objaśnienie: że musi istnieć jakaś substancja nieznana, a bardzo czynna w tych minerałach".
REKLAMA
– Co wiedziano o poszukiwanym pierwiastku? Jedną tylko rzecz: że jest silnie promieniotwórczy – opowiadał w archiwalnym radiowym nagraniu fizyk prof. Józef Hurwic o okolicznościach odkrycia polonu.
– Wobec tego jak go poszukiwano? Mierzono promieniotwórczość poszczególnych frakcji, szukając frakcji o największej promieniu twórczości. Po kilkumiesięcznej pracy małżonkowie Curie otrzymali frakcję zawierającą pewien związek, który się nazywa siarczkiem bizmutu, i ta frakcja okazała się 400-krotnie silniej promieniotwórcza niż uran. Zatem nie ulegało żadnej wątpliwości, że w tej frakcji znajduje się poszukiwany pierwiastek. Było to zatem odkrycie, nie wyodrębnienie, ale odkrycie polonu: pierwiastka, którego nie można było zobaczyć, zważyć, a jedynie określić na podstawie promieniowania jonizującego, które wysyłał – tłumaczył prof. Józef Hurwic.
Sama Maria Skłodowska-Curie tak zaś podsumowywała ten etap swoich badań: "Po kilku miesiącach udało nam się wyodrębnić z blendy smolistej [rudy uranu – przyp. red.] substancję towarzyszącą bizmutowi, daleko bardziej aktywną od uranu i o wyraźnie określonych cechach chemicznych. W lipcu 1898 roku podaliśmy do wiadomości istnienie tej substancji, której nadałam imię polonu na cześć mojego kraju rodzinnego".
Radowe szaleństwo przyćmiło polon
Wszystko zaczęło się owej zimy 1887 roku w bardzo skromnej pracowni na parterze Szkoły Fizycznej w Paryżu, w której wykładał Piotr Curie. W tym wilgotnym i ciasnym pomieszczeniu temperatura potrafiła spaść do sześciu stopni Celsjusza!
– To, czym w tym lokalu dysponowali, było naprawdę nędzne, a jednak to tu robione były badania, które doprowadziły do odkrycia i wydzielenia polonu i radu – mówił w 1967 roku w Polskim Radiu prof. Marcel Guillot, współpracownik Marii Skłodowskiej-Curie.
REKLAMA
Pod koniec 1989 roku państwo Curie ogłosili odkrycie (we współpracy z chemikiem Gustave'em Bémontem) kolejnego pierwiastka: radu. Jak miał pokazać czas, to na tle tego właśnie pierwiastka wybuchło istne (wykraczające poza świat naukowy) szaleństwo, które opanowało świat.
– I tu jest pewien paradoks – opowiadała w radiowej audycji Małgorzata Sobieszczak-Marciniak, prezes Towarzystwa Marii Skłodowskiej-Curie – w Hołdzie. – Maria Skłodowska-Curie mówiła, że żałuje, że ten pierwszy odkryty pierwiastek nazwali polonem. A to rad okazał się pierwiastkiem, któremu poświęcono więcej czasu, który ma większe znaczenie, który jest łatwiejszy do badania i tak dalej. A Marii zależało cały czas na tym, żeby o Polsce mówiono.
Posłuchaj
Na ów paradoks zwracała też uwagę Françoise Giroud, francuska biografka Marii Skłodowskiej-Curie. "Maria zbytnio się pospieszyła z ochrzczeniem tego swego dziecka", pisała, nawiązując do tego, że tuż po odkryciu polonu pojawił się nowy pierwiastek. "Rad, młodszy brat, przyćmił sławą" polon, podkreślała Françoise Giroud.
REKLAMA
Również Ewa Curie w swojej słynnej książce o matce – we fragmencie rekonstruującym tok myślenia Marii olśnionej popularnością radu – pisała: "Maria nieraz odczuwa żal w głębi duszy, że zrządzeniem losu to rad okazał się cudowną substancją". A nie polon nazwany na cześć ukochanej ojczyzny. "Czemuż to nie on jest dziś opromieniony sławą...".
***
- Uniwersytet Jagielloński nie przyjął Marii Skłodowskiej-Curie. "Myślę, że do dziś tego żałuje"
- Radowe szaleństwo. Jak odkrycie Marii Skłodowskiej-Curie wpadło w ręce szarlatanów
***
REKLAMA
12 października 1903 roku Szwedzka Królewska Akademia przyznała Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki "na równi panu H.A. Becquerelowi, profesorowi Politechniki w Paryżu, za odkrycie promieniotwórczości naturalnej, oraz panu P. Curie, profesorowi w Szkole Fizyki i Chemii Przemysłowej, i pani Marii Curie z Paryża za ich wspólne badania nad zjawiskami promieniowania odkrytymi przez pana H.A. Becquerela".
Maria Skłodowska-Curie została nagrodzona po raz drugi osiem lat później, w 1911 roku, w kategorii chemia – za odkrycie polonu i radu oraz badania nad właściwościami pierwiastków promieniotwórczych.
jp/mc/PAP
Źródła: "Marja Skłodowska-Curie o swojem życiu i pracach", tł. z ang. przez dr. J. S. i H. S., Warszawa 1935; Ewa Curie, "Maria Curie", tłum. Hanna Szylerowa i Agnieszka Rasińska-Bóbr, Warszawa 2021; Susan Quinn, "Życie Marii Curie", tłum. Anna Soszyńska, Warszawa 1997; Françoise Giroud, "Maria Skłodowska-Curie", tł. Janina Pałęcka, Warszawa 1987.
REKLAMA
REKLAMA