Inflacja w górę. Ekspert tłumaczy powody i uspokaja: nie ma powodów do paniki
- Wyrwanie się z zamkniętego kręgu wzrostu inflacji wymaga bardzo rozsądnej polityki fiskalnej i monetarnej - powiedział w Polskim Radiu 24 ekonomista z Forum Obywatelskiego Rozwoju Tomasz Dróżdż. Jak mówił, "w gospodarce nie ma świętych Mikołajów", dlatego oczekiwałby od od kandydatów na prezydenta deklaracji o "rozsądnym gospodarowaniu pieniędzmi".
2024-07-31, 15:43
Inflacja w lipcu przyspieszyła. W kończącym się miesiącu ceny towarów i usług konsumpcyjnych były wyższe o 4,2 procent w porównaniu z tym samym okresem w ubiegłym roku - wynika z wstępnego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego. W czerwcu inflacja liczona rok do roku wyniosła 2,6 procent.
- Na pewno nie jest to powód do paniki. Inflacja przekraczająca cel NBP to nie jest zaskoczenie. Spodziewaliśmy się tego - uspokajał w Polskim Radiu 24 ekonomista Tomasz Dróżdż. Jak jednak dodał, "jest to powód do niepokoju". - Inflacja oznacza, że wszyscy na tym tracimy. Nasze pensje się uszczuplają, coraz mniej możemy za nasze pensje kupić - tłumaczył.
Spóźniona reakcja NBP
Wskazał, że problem z inflacją w Polsce pojawił się w czasie pandemii COVID-19 lub tuż po niej. - Mieliśmy do czynienia z nasilającą się presją inflacyjną, dużo pieniędzy zostało wpompowanych do gospodarki, były różnego rodzaju tarcze pomocowe i dla firm, i dla ludzi - tłumaczył.
Jak mówił, tuż po pandemii pojawiły się sygnały, że inflacja może wybuchnąć, dlatego wielu ekspertów miało wtedy pretensje do NBP o "spóźnioną" reakcję na nadchodzącą inflację. - Ci ekonomiści, którzy wówczas krytykowali NBP za opieszałe działania, nie mylili się - podkreślił.
REKLAMA
Ocenił, że około połowa wzrostu cen w Polsce napędzana była ogromnym popytem. - Gdybyśmy wcześniej zareagowali, być może dziś mierzylibyśmy się z niższą inflacją - wyjaśnił.
Posłuchaj
Inflacja wyższa od celu. Ekonomista wskazuje przyczyny
Gość Polskiego Radia 24 mówił też, że dopłaty do zamrożenia cen energii pomogły zmniejszyć inflację o ok. dwóch punktów procentowych, ale kosztowały między 40 a 60 mld złotych. - To są ogromne pieniądze jakie wydaliśmy, aby "chronić" Polaków w tamtym czasie, ten koszt wraca dziś. Nie ma w gospodarce świętych Mikołajów - wyjaśnił.
Działania obecnego rządu określił jako "zrywanie kolejnych plasterków". Wskazał na kwietniową rezygnację z obniżonej do zerowej stawki VAT na żywność, czy "odmrożenie" stawek dystrybucji energii. - W tej chwili będziemy więcej płacić za energię. To jest główna przyczyna wzrostu inflacji do 4,2 procent - wskazał.
Zaznaczył, że wyższe ceny energii nie są jedyną przyczyną wzrostu inflacji. Wskazał na suszę i problemy rolników, podniesienie przez samorządy cen wody i ścieków i wzrost płacy minimalnej.
REKLAMA
Zamknięte koło inflacji
W ocenie eksperta, inflacja skutkuje wzrostem oczekiwań płacowych pracowników sektora usług, ten zaś wpływa na ceny usług, które z kolei stymulują inflację. - Wyrwanie się z tego zamkniętego koła wymaga bardzo rozsądnej polityki fiskalnej i monetarnej (...) Chodziłoby o to, by ograniczyć wydatki z budżetu państwa - wyjaśnił.
- Byłbym zwolennikiem tego, by usłyszeć od kandydujących na prezydenta, czy partii ich popierających, że chcą rozsądnie gospodarować naszymi pieniędzmi. Dla mnie jest to postulat, jako obywatela i pracownika, że nie dostanę nic, ale też nikt mi nic nie zabierze - zaznaczył Tomasz Dróżdż.
Inflacja w lipcu ponownie przekroczyła granicę celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego wynoszącego 2,5 procent z przedziałem odchyleń plus-minus jeden punkt procentowy.
Czytaj także:
- PKB Polski będzie rosło. Tak wynika z analizy Santander Bank Polska
- To najbiedniejszy kraj UE. Wysoka inflacja, niska konsumpcja
- Nowe ceny energii. Niektórzy zyskają na wyższym limicie zużycia prądu
***
Audycja: Temat dnia
Prowadzący: Ewa Wasążnik
Gość: Tomasz Dróżdż (ekonomista, Forum Obywatelskiego Rozwoju)
Data emisji: 31.07.2024
Godzina emisji: 14.33
Polskie Radio 24/ mbl
REKLAMA
REKLAMA