Robaki-giganty i terroryści. Tak Rosja "obrzydzała" igrzyska

Maciej Piasecki

Maciej Piasecki

2024-08-18, 12:58

Robaki-giganty i terroryści. Tak Rosja "obrzydzała" igrzyska
Kadr z fałszywego materiału podszywającego się pod BBC oraz zdjęcie Władimira Putina. Foto: Szkwarka News /DFRLab / Shutterstock

Sztuczna inteligencja i podszywanie się pod wiarygodne media - tak dziś pracuje rosyjska machina dezinformacji. Prokremlowskie siły użyły jej, by straszyć brudem i terroryzmem podczas igrzysk olimpijskich. Chciały ukarać Francję za pomoc Ukrainie - mówi analityk.

Rosja nie mogła wysłać zawodników na olimpiadę w narodowych barwach, za to użyła najnowszych technologii i dużych nakładów, by dyskredytować organizatorów igrzysk. To reakcja na pomoc Francji dla Ukrainy - podała amerykańska organizacja DFRLab, zajmująca się monitorowaniem dezinformacji na świecie.

- Zaobserwowaliśmy wzmożoną aktywność przeciwko Francji już w czasie wyborów. Było to kontynuowane podczas olimpiady. Narracja opierała się przede wszystkim na opowieści o rzekomym «gniciu Zachodu» i wyszydzaniu Francuzów" - mówi Polskiemu Radiu analityk DFRLab Valentin Châtelet z Belgii.

Sztuczna inteligencja na usługach Kremla

Jeden z filmów rozprowadzanych w ramach kampanii, stworzony z użyciem generatywnej sztucznej inteligencji, pokazuje gigantyczne owady terroryzujące sportowców na ulicach Paryża. Nagranie początkowo opublikowano na Telegramie w kanale Szkwarka News (Шкварка News), znanym z udostępniania prorosyjskich treści. Według fałszywych oznaczeń, ma ono pochodzić z kanałów brytyjskiego publicznego nadawcy BBC i opierać się na analizie francuskich mediów przez "sieć neuronową" firmy Microsoft. Materiał był powielany przez liczne prokremlowskie konta w serwisie X (dawniej Twitter).

REKLAMA

Inne materiały sugerujące, że stolica Francji jest brudna i niebezpieczna, udawały produkcje France 24, DW, Le Monde czy Bellingcat. Jeden z filmów, ostrzegający przed korzystaniem z metra z powodu planowanego rzekomo ataku terrorystycznego, podszywał się CIA. Promowany przez korespondenta RT Chaya Bowes fałszywy film prezentujący pogróżki ze strony Hamasu w stronę Francji również okazał się zrealizowaną przez Rosjan fałszywką - osiągnął jednak 4,5 tys. udostępnień i był obejrzany 25 mln razy.

Platformy społecznościowe robią za mało

Valentin Châtelet zwraca uwagę na aktualny trend w rosyjskich kampaniach dezinformacyjnych, polegający na udawaniu, że fałszywe treści zostały stworzone przez wiarygodne światowe media - te działania specjaliści określają jako Operację Doppelgänger (niem. sobowtór). Da się też zauważyć coraz częstsze wykorzystanie sztucznej inteligencji, czasem połączonej z udziałem żywych aktorów. To drugie sugeruje duże nakłady, którymi dysponują twórcy dezinformacji. - Nie możemy zdobyć na to dowodów białym wywiadem, ale podejrzewamy, że stoją za nimi rosyjskie agencje prasowe, takie jak RT - mówi badacz.

Po inwazji Rosji na Ukrainę Unia Europejska zablokowała dostęp do propagandowych serwisów takich RT, jednak treści wciąż mogą być powielane w mediach społecznościowych. Châtelet zauważa, że wiele dezinformacyjnych treści jest udostępnianych jako sponsorowane posty, tj. firmy płacą za ich dotarcie do ich użytkowników. - Platformy nie chcą być kojarzone z tego treściami, mają oddelegowane zespoły do ich zwalczania, ale wciąż działają na nich tysiące kont powielających dezinformację - mówi analityk. Szczególną rolę pełni aplikacja Telegram, ze względu na bardzo ograniczoną moderację kanałów i popularność w Rosji. - Pamiętajmy, że pierwszymi ofiarami kremlowskiej dezinformacji są sami Rosjanie - dodaje Châtelet.

Czytaj także:

Hybrydowe działania Rosji przeciwko Francji stanowią element większej kampanii mającej poważyć wsparcie Zachodu dla Ukrainy. W analizach występuje ona pod nazwą Operacja Matrioszka.

Rozmawiał Maciek Piasecki

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej