15-letni Sebastian spał z mamą na ulicy. Nowe fakty w sprawie

Poseł Lewicy Łukasz Litewka nagłośnił sprawę 15-letniego Sebastiana, który napisał do niego list. Można w nim przeczytać, że on i jego mama od kilku lat żyją bez dachu nad głową. Historia rodziny bardzo poruszyła Polaków, ale pojawiły się też pytania, dlaczego nikt im nie pomógł. Portal Onet.pl dotarł do urzędników, którzy twierdzą, że sytuacja Sebastiana i jego mamy, nie była tak dramatyczna.

2024-08-28, 11:55

15-letni Sebastian spał z mamą na ulicy. Nowe fakty w sprawie
Poseł Lewicy Łukasz Litewka i 15-letni Sebastian. Foto: facebook.com/Łukasz Litewka

Jak przypomina Onet, sprawa zaczęła się od upublicznienia przez posła Lewicy Łukasza Litewki listu, który otrzymał od Sebastiana. Nastolatek napisał w nim, że od kilku lat wraz z mamą jest bezdomny, o czym nie wiedzą nawet w jego szkole.

"Moja mama i ja żyjemy od kilku lat bez dachu nad głową, nie mamy mieszkania. Często śpimy na dworze, tak na dworze... Nikt o tym nie wie, nawet w mojej szkole. Mój tata się mną nie interesuje […]. Mama ma czasami dorywcze prace i tylko wtedy, kiedy coś się jej trafi, mamy na opłacenie hostelu lub czegokolwiek" - można przeczytać w opublikowanym przez posła Litewkę poście na Facebooku, w którym cytuje list od nastolatka.

Nagłośniona przez posła historia rodziny uruchomiła lawinę pomocy. Na zrzutce, którą zainicjował parlamentarzysta, udało się zebrać już prawie 730 tys. zł. Litewka ustalił już z chłopcem i jego mamą, w jaki sposób te środki będą ich przez najbliższe lata wspierały.

Gdzie była szkoła, gdzie był MOPS?

Poruszeni losem rodziny Polacy dokonują wpłat, ale też zastanawiają się - co widać w komentarzach publikowanych w sieci - jak to jest możliwe, że państwo nie udzieliło dotąd pomocy Sebastianowi i jego mamie. Że o niczym nie wiedziała szkoła czy opieka społeczna.

REKLAMA

W szkole jak czytamy, nauczyciele nie dowierzali, że może chodzić o chłopaka, który dopiero co wzorowo skończył u nich naukę. Dyrekcja poinformowała Onet, że Sebastian nigdy nie sprawiał problemów, był wzorowym uczniem, zaangażowanym w wolontariat. Nie mówił, by czegokolwiek mu brakowało, tak samo jak jego mama, która była w stałym kontakcie ze szkołą. Niczego niepokojącego nie zgłaszali też koledzy chłopca, z którymi przebywał przez większość dnia, z którymi wyjeżdżał też na wycieczki szkolne.

Tymczasem jeszcze w piątek w rozmowie z Onetem poseł Litewka potwierdzał, że Sebastian i jego mama nie mieli dachu nad głową. - Ostatnio spali na przykład na dworcu - mówił.

Informacja o tym, że 15-latek z matką schronienia musiał szukać na krakowskim dworcu, uruchomiła kolejną lawinę oskarżeń. Tym razem skierowaną w stronę opieki społecznej. Do tej sprawy odniosła się w piątek Agnieszka Pers, rzeczniczka krakowskiego MOPS-u. - Nigdy wcześniej nie mieliśmy sygnałów od tej rodziny, by potrzebowali pomocy - mówiła.

Jak czytamy w Onecie, gdy sprawą żyła i bulwersowała się cała Polska, urzędnicy z Krakowa zaprosili mamę Sebastiana na spotkanie. Agnieszka Pers potwierdziła, że rodzinie została zaoferowana pomoc. Jednak ze względu na dobro Sebastiana i jego mamy, nie chce udzielać szczegół.

REKLAMA

Dziennikarze rozmawiali też anonimowo z kilkoma urzędnikami, okazuje się, że sprawa wygląda inaczej, niż przedstawił ją poseł Litewka. - Sytuacja tej rodziny nie jest tak dramatyczna. Rodzina nie zgłaszała się o pomoc do MOPS-u, a gdy teraz ją zaoferowano, matka chłopca stwierdziła, że jej nie potrzebują - mówi źródło Onetu.

Pracownicy MOPS-u mieli też dowiedzieć się w fundacji posła Litewki, że informacja o tym, że chłopak aż od kilku lat spał pod gołym niebem, nie była prawdą.  Mało prawdopodobne wydało się to też ochroniarzom z krakowskiego dworca, z którymi rozmawiał Onet. - Na pewno nie spali tu w hali dworca. Ona jest całą noc otwarta, ale żeby tu przebywać, trzeba mieć ważny bilet kolejowy. Pilnujemy tego - mówił jeden z nich.

- Mam tu i dzienne, i nocne zmiany i nie kojarzę, bym widział tu chłopaka z matką. Koledzy by coś mówili, a nie ma tematu - dodawał jego kolega.

"Sebastian napisał prawdę"

O odniesienie się do tych wątpliwości Onet poprosił posła Łukasza Litewkę. Na początku rozmowy potwierdził on, że jest świeżo po spotkaniu z Sebastianem i jego mamą. Ustalili na nim zasady tego, jak zostaną wykorzystane środki, które zebrano na internetowej zrzutce. 

REKLAMA

- Sebastian napisał prawdę - podkreśla poseł Litewka. Ja mówi, mama Sebastiana nie poprosiła o pomoc, ponieważ "wstydzi się sytuacji, do jakiej doprowadziła". - To hamowało ich przed poproszeniem o pomoc - tłumaczył poseł Litewka.

Podkreślił ponadto, że Sebastian miał w pewnym momencie dosyć spania na dworcu, nie mógł tego znieść i dopiero wtedy zgłosił się po pomoc. Poseł utrzymuje, że 15-latek i jego mama spędzali noce na krakowskim dworcu, ale nie precyzuje, od jak dawna to trwało.

Mówił ponadto, jak będzie wyglądało wsparcie fundacji dla Sebastiana. Przez następne trzy lata będzie miał opłacony wynajem mieszkania, w którym zamieszka z mamą. Będzie też dostawał kieszonkowe. Fundacja kupi mu także zestaw książek, laptop, garnitur oraz wszystkie rzeczy, które będą mu potrzebne w nowej szkole.

- W wieku 18 lat odwiedzimy Sebastiana i przekażemy resztę kwoty dorosłemu Sebastianowi, Namówimy go, by kupił sobie mieszkanie, by opłacił studia i by żył i realizował swoje marzenia - mówi Onetowi poseł Lewicy.

REKLAMA

Onet,pkur

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej