Łoś zajrzał na komendę, potem ruszył w miasto. Smutny finał
Nietypowa interwencja w Rzeszowie. 60 policjantów oraz funkcjonariusze innych służb próbowali schwytać łosia, który przechadzał się po mieście. Ta historia nie ma jednak szczęśliwego finału.
2024-09-04, 16:30
Obława na łosia zaczęła się w środę około 5 rano. Zwierzę najpierw pojawiło się na terenie komendy wojewódzkiej policji w Rzeszowie.
- O tym fakcie dyżurny powiadomił służby oraz lekarza weterynarii - powiedziała rzeczniczka rzeszowskiej policji podkomisarz Magdalena Żuk.
Łoś długo na terenie komendy nie zabawił. Szybko wydostał się poza ogrodzenie i wyruszył na spacer ulicami miasta. Towarzyszyli mu już mundurowi, którzy patrolowali drogę przejścia łosia, pilnując, aby zwierzę swoim zachowaniem nie zagrażało bezpieczeństwu innych osób.
- W rejonie alei Powstańców Warszawy policjanci uniemożliwili zwierzęciu dalszą ucieczkę - przekazała podkomisarz Żuk.
REKLAMA
Zwierzę padło
Lekarz weterynarii podał zwierzęciu medykamenty, by można go było przetransportować w bezpieczne miejsce. Niestety łoś nie przeżył.
W czasie obławy na łosia nikt nie ucierpiał. - Do tej pory także nikt nie zgłosił do nas faktu, że zwierzę dokonało jakichś uszkodzeń - powiedziała podkomisarz Żuk.
Policjanci przypominają, że widząc na ulicy dzikie zwierzę należy zachować ostrożność, jego zachowanie może być nieprzewidywalne, a w sytuacji, kiedy poczuje się osaczone, może być niebezpieczne.
REKLAMA
KMP Rzeszów/paw/
REKLAMA