Sensacyjne odkrycie w Chinach. Znaleziono ogromny skarb sprzed tysiąca lat
Podczas prac rekultywacyjnych we wsi w prowincji Anhui we wschodnich Chinach odnaleziono na polu blisko dwie tony monet z czasów dynastii Song (960-1127 r. n.e.) - informują w poniedziałek lokalne media, podkreślając, że takie znalezisko jest niezwykle rzadkie.
2024-09-10, 05:45
Wieczorem 6 września Biuro Kultury, Turystyki i Sportu powiatu Huoqiu, oddalonego o ok. 130 km na zachód od Szanghaju, otrzymało zgłoszenie od kadry zajmującej się rekultywację terenów rolnych, która poinformowała, że w pobliskiej wiosce odkryto "skrytkę na monety" - relacjonują media.
Ogromna liczba monet
Jeszcze tego samego dnia władze wysłały na miejsce pracowników i patrol policji.
Jak się później okazało, na polu wykopano piec do wypalania monet i ogromną liczbę starożytnych monet, których waga szacowana jest na 2 tony.
Na zdjęciach opublikowanych na portalu Anhui News widać dziesiątki rzędów okrągłych monet z kwadratowym otworem ułożonych obok siebie.
REKLAMA
- Izrael. Ciekawski czterolatek przypadkiem rozbił dzban sprzed 3500 lat
- W tajemniczym korytarzu w warszawskim Gucin Gaju odkryto średniowieczne zabytki i monety z XVII wieku
- Unikatowy rzymski arsenał miał monumentalne rozmiary. Potwierdzili polscy naukowcy
Skarb z czasów dynastii Song
Świadek, cytowany przez szanghajski portal Peng Pai Xinwen, powiedział, że jedna z osób prowadzących wykopaliska oceniła, że monety pochodzą z okresu dynastii Song.
Dynastia ta panowała w regionie dzisiejszych wschodnich Chin od 960 do 1279 roku. W czasie jej rządów pierwszy raz użyto prochu strzelniczego, stworzono marynarkę wojenną i wyemitowano pierwsze papierowe pieniądze.
Z uwagi na "dużą liczbę i różnorodność artefaktów zostaną one przekazane do instytucji wyższego szczebla w celu zbadania i dokonania identyfikacji" - wyjaśniono na portalu Anhui News.
REKLAMA
Artykuł 34 chińskiej ustawy o ochronie zabytków stanowi, że "żaden podmiot ani osoba fizyczna nie może wziąć żadnego ze znalezisk kulturowych w swoje posiadanie".
PAP/Krzysztof Pawliszak/bm
REKLAMA