Premier League. Manchester City - Arsenal. Hit na remis. Dramat "Kanonierów" w końcówce

Manchester City zremisował 2:2 z Arsenalem, ustalając wynik spotkania w ostatnich sekundach meczu. Szlagier Premier League przyniósł ogromne emocje, a Arsenal był bliski dokonania niemożliwego.

2024-09-22, 20:02

Premier League. Manchester City - Arsenal. Hit na remis. Dramat "Kanonierów" w końcówce
Manchester City zremisował z Arsenalem w ostatnich sekundach spotkania. Foto: PAP/EPA/PETER POWELL

Premier League. Manchester City - Arsenal. "Kanonierzy" o krok od sukcesu

Niedzielny hit Premier League zaczął się od odważniejszych akcji gospodarzy. Piłkarze Manchesteru City sprawiali wrażenie szybszy, bardziej dokładnych i zdecydowanych. Szybko znalazło to przełożenie na wynik - w 10. minucie Haaland urwał się obrońcom i wykończył kapitalne podanie od Savinho. 

Chwilę później Gundugan przymierzył z rzutu wolnego, ale na jego drodze do bramki stanął słupek. "The Citizens" mieli przewagę, ale po kwadransie gry przyszedł bardzo duży cios w postaci urazu Rodriego. Jeden z najważniejszych piłkarzy w układance Guardioli bez kontaktu z rywalem padł w polu karnym i złapał się za kolano. Nie był w stanie kontynuować gry, co może być zwiastunek dłuższej przerwy.

W 22. minucie kapitalnego gola zdobył Ricardo Calafiori, dla którego było to pierwsze trafienie w barwach Arsenalu. Potężny i precyzyjny strzał lewą nogą nie dał najmniejszych szans Edersonowi.

Po zejściu z boiska Rodriego gra Manchesteru City lekko siadła, a Arsenal wykorzystał swoją szansę. Jeszcze przed przerwą po rzucie rożnym do siatki trafił Gabriel. Zawodnicy gospodarzy protestowali, że doszło do nieprzepisowego blokowania Edersona, ale "Kanonierzy" rozgrywają rożne w ten sposób od długiego czasu i brak faulu w tej sytuacji nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem.

REKLAMA

Mistrzowie Anglii mieli duże problemy z tym, by wrócić do gry, widać było, że ten gol mocno pokrzyżował im szyki. Arsenal jednak sam skomplikował swoją sytuację - drugą żółtą kartkę zobaczył Trossard i pożegnał się z murawą przy akompaniamencie protestów Artety i kolegów z drużyny. Czy była to sytuacja, w której powinien zobaczyć żółtą kartkę? Wydaje się, że prowadzący Michael Oliver miał wszelkie podstawy, by za ostre wejście ciałem w Bernardo Silvę ukarać zawodnika "Kanonierów".

Bicie głową w mur... do czasu

Druga połowa z wiadomych powodów była zupełnie inna od pierwszej. Arsenal cofnął się bardzo głęboko i bronił się całą drużyną na własnej szesnastce, kradnąc przy każdej okazji cenne sekundy, a do tego sporadycznie próbując szybkich ataków. Manchester City miał przygniatającą przewagę, jednak z minuty na minutę akcje "The Citizens" były coraz bardziej rozpaczliwe, a drużyna Guardioli biła głową w mur, nie potrafiąc poważnie zagrozić bramce rywali. Świetnie dysponowany Raya nie miał zbyt wiele roboty, a kiedy już musiał interweniować, robił to bezbłędnie.

Na pięć minut przed końcem potężnym wolejem próbował Gvardiol, jednak nie zdołał pokonać hiszpańskiego golkipera. Ostatecznie Manchester City zdołał wyrównać, stało się to jednak dopiero w ostatniej akcji meczu, kiedy to po ogromnym zamieszaniu gola zdobył Stones.

REKLAMA

Nie zabrakło kontrowersji, czuć też było złą krew między piłkarzami obu drużyn. Manchester City obronił pozycję lidera, którą miał przed tą kolejką, Arsenal pokazał jednak ogromny charakter i sprawił ogromne problemy rywalom. 

Warto dodać, że w szeregach londyńczyków wystąpił Jakub Kiwior, który pojawił się na boisku w 74. minucie, zastępując Calafioriego.

Czytaj także:

ps, PolskieRadio24.pl

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej