La Liga. Wojciech Szczęsny nie będzie miał łatwo w Barcelonie? Hiszpanie przestrzegają

Wysokie umiejętności i doświadczenie Wojciecha Szczęsnego mogą mu pomóc, ale nie gwarantują miejsca w pierwszej jedenastce Barcelony, gdyż jego potencjalny zmiennik Inaki Pena to bramkarz wysokiej klasy - uważają zgodnie hiszpańscy dziennikarze sportowi, z którymi rozmawiała PAP.

2024-09-30, 08:10

La Liga. Wojciech Szczęsny nie będzie miał łatwo w Barcelonie? Hiszpanie przestrzegają
Wojciech Szczęsny jest o krok od podpisania kontraktu z FC Barceloną. Foto: PAP/Leszek Szymański

Hiszpańscy komentatorzy przypominają, że wychowanek Agrykoli Warszawa zjawia się w stolicy Katalonii 35 lat po sensacyjnym remisie "Barcy" na Camp Nou z warszawską Legią (1:1). W bramce polskiego zespołu, który zaskoczył wówczas Katalończyków w spotkaniu Pucharu Zdobywców Pucharów, stał Maciej Szczęsny, ojciec Wojciecha.

"Szczęsny jedynym kandydatem"

Sergi Font Diaz z dziennika "ABC" nie ma wątpliwości, że Wojciech Szczęsny jest dziś klasą sam dla siebie i na tyle szanowanym przez władze FC Barcelony zawodnikiem, że nie zastanawiały się one długo nad sprowadzeniem Polaka po ubiegłotygodniowej kontuzji bramkarza Marca-Andre ter Stegena.

- To Szczęsny był głównym pretendentem do bramki Barcelony i właściwie jedynym kandydatem. Nikt inny tak naprawdę się nie liczył. W sytuacji, gdyby odrzucił on propozycję "Barcy", kierownictwo klubu nie szukałaby desperacko zastępcy ter Stegena, ale czekało do grudnia z zakontraktowaniem nowego golkipera - powiedział PAP Font Diaz.

Podkreślił jednak, że nikt nie zapewni Szczęsnemu miejsca w podstawowym składzie, jeśli on sam go sobie nie wywalczy. - Trener Hansi Flick ma duże zaufanie do Inakiego Peni. Stąd władze "Barcy" kierowały się zasadą: albo podpisujemy kontrakt ze Szczęsnym teraz, albo czekamy kilka miesięcy - dodał dziennikarz madryckiego "ABC".

Odrzuca on krążącą w hiszpańskiej opinii publicznej pogłoskę, że trener "Dumy Katalonii" kierował się chęcią sprowadzenia do stolicy Katalonii Szczęsnego ze względu na polskiego napastnika tego zespołu - Roberta Lewandowskiego.

- Robert jest zawodowcem i nie potrzebuje u swego boku przyjaciół, aby grać jeszcze lepiej. Być może zwiększyłby swoją skuteczność, gdyby miał obok siebie kogoś, z kim dobrze rozumie się w ofensywie, ale nie bramkarza - podsumował Font Diaz.

"Nikt nie zapewni mu miejsca"

Z kolei Francisco Martinez z dziennika "La Razon" przyznał, że pojawienie się Szczęsnego na Camp Nou może poprawić samopoczucie "Lewego" w Barcelonie, ale raczej nie wpłynie na dyspozycję Polaka, na którą - jego zdaniem - od początku sezonu ani on sam, ani klub nie mogą narzekać.

Madrycki komentator w rozmowie z PAP przyznał, że fakt odpoczywania przez Szczęsnego przez dwa miesiące na krótkiej emeryturze nie powinien zaszkodzić wysokiej formie, którą polski bramkarz prezentował przed wakacjami.

- Jego wycofanie z futbolu nie zostało spowodowane ani wiekiem, ani spadkiem wydajności. To świetny i doświadczony piłkarz. Powinien jednak pamiętać, że nikt nie zapewni mu miejsca w pierwszym składzie - podkreślił Martinez.

Hiszpańscy dziennikarze odnotowując słaby występ rywala Szczęsnego w sobotnim spotkaniu z Osasuną Pampeluną, zakończonym porażką "Barcy" 2:4, spodziewają się, że Inaki Pena będzie walczył o miejsce w bramce z byłym golkiperem Juventusu Turyn i Arsenalu Londyn.

- Spodziewam się, że Flick wciąż będzie wystawiał w wyjściowym składzie Inakiego, a Szczęsny będzie musiał poczekać na swój czas. Dla władz Barcelony konieczne jest teraz posiadanie doświadczonego bramkarza w sytuacji, gdyby Pena nie spisywał się dobrze lub odniósł kontuzję. Dwaj dotychczasowi jego zmiennicy są wciąż bardzo młodzi - Ander Astralaga ma 20 lat, zaś Diego Kochen jest dwa lata młodszy. Stawianie na nich byłoby zbyt ryzykowne - tłumaczył.

Szczęsny nie będzie "jedynką"?

Z kolei dziennikarz barcelońskiego dziennika "Mundo Deportivo" Gabriel Sans Vives dziwi się doniesieniom o rzekomej obietnicy ze strony władz "Barcy" wobec Szczęsnego, że miałby on zostać pierwszym bramkarzem katalońskiej drużyny.

- Zaakceptowanie przez władze Barcelony takiego warunku byłoby zlekceważeniem wychowanka własnej akademii, który zastąpił ter Stegena. Gdyby rzeczywiście Inaki Pena musiał zasiąść ponownie na ławce, byłby to dla niego mocny cios - powiedział PAP Sans Vives.

Przyznał jednak, że Wojciech Szczęsny cieszy się poparciem trenera Flicka, dyrektora sportowego Deco, a także trenera bramkarzy Jose Ramona de la Fuente.

- Ta trójka po kontuzji ter Stegena szybko ustaliła, że to właśnie Polak jest najwłaściwszym kandydatem - podsumował kataloński dziennikarz sportowy.

Wszystko wskazuje, że w poniedziałek polski bramkarz, który przebywał w Marbelli i od kilku dni indywidualnie trenował, przyjedzie do Barcelony i po przejściu testów medycznych podpisze kontrakt z jednym z najsłynniejszych klubów piłkarskich świata.

REKLAMA

Czytaj także:

/empe, PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej