Zatrzymali ich na dworcu, potem izolacja. Marburg wywołał alarm w Niemczech
Dwoje Niemców, którzy powrócili do swojego kraju z Rwandy, zaczęli u siebie podejrzewać obecność niebezpiecznego wirusa Marburg. Służby zadziałały błyskawicznie.
2024-10-03, 17:18
26-letni student medycyny i jego partnerka od razu zostali poddani odpowiednim badaniom. Para uzyskała wynik negatywny - nie potwierdzono obecności drobnoustroju w ich organizmach.
Co istotne, student medycyny zachował zimną krew w momencie, gdy zaczął podejrzewać u siebie zakażenie. Będąc jeszcze w pociągu, skontaktował się z lekarzami z Hamburga. Natychmiast otoczono kordonem sanitarnym pociąg i wykonano niezbędne testy PCR.
Student medycyny, który pracował w szpitalu w Rwandzie, zapewnił, że nosił odpowiedni sprzęt ochronny. Jego partnerka nie miała kontaktu z chorymi. W tym kraju z powodu epidemii wirusa Marburg zmarło osiem osób.
Mężczyzna będzie objęty obserwacją przez maksymalnie 21 dni.
REKLAMA
Wirus Marburg. Czym jest?
Śmiertelność w przypadku zakażenia wirusem Marburg wynosi do 90 proc. przypadków. Wywołuje gorączkę krwotoczną, której towarzyszą nudności, wymioty, biegunka oraz krwawienia wewnętrzne i zewnętrzne.
Marburg nie przenosi się w powietrzu. Ludzie mogą zarazić się nim tylko w razie bliskiego kontaktu z poważnie chorą lub zmarłą osobą albo z jej płynami ustrojowymi.
Choroba wywołana przez wirusa Marburg pojawiła się po raz pierwszy w 1967 roku wśród pracowników laboratoryjnych w Marburgu (Hesja). Wirus jest blisko spokrewniony z wirusem Ebola i uważany za bardziej niebezpieczny.
- Wirus małpiej ospy wymknie się spod kontroli? Nagły ruch WHO
- Niemowlę ofiarą polio w Palestynie. ONZ wzywa Hamas i Izrael do przerwy w walkach, by szczepić dzieci
- Groźny wirus rozprzestrzenia się po Afryce. Połowa ofiar to dzieci
radiozet.pl/PAP/pr24.pl/pb
REKLAMA