Roman Polański nie trafi przed sąd. Jest ugoda w głośnej sprawie

Roman Polański nie stanie przed sądem za napaść seksualną na nieletnią w latach 70. Prawnik reżysera poinformował, że sprawa zakończyła się pozasądową ugodą, a pozew został wycofany.

2024-10-23, 13:00

Roman Polański nie trafi przed sąd. Jest ugoda w głośnej sprawie
Roman Polański podczas jednej z premier kinowych w 2019 r.Foto: PAP/Panoramic/Jonathan Rebboah

W zakończonej sprawie Polański nie przyznał się do winy. Kobieta, która oskarżyła reżysera o zgwałcenie jej w 1973 r., gdy była nastolatką, wycofała pozew. Jak poinformowała obrona reżysera, sprawę zakończono polubownie.

Kobieta, której nazwiska nie ujawniono, oświadczyła, że gdy była nastolatką, Polański zabrał ją na kolację do restauracji w Los Angeles, a gdy poczuła się gorzej po wypiciu tequili, zabrał ją do domu i wymusił na niej seks. Twierdziła, że Polański mimo jej jasno artykułowanych protestów dokonał napaści seksualnej, powodując u niej "cierpienie oraz ogromny ból fizyczny i emocjonalny".

Roszczenia przeciwko reżyserowi

Pozew cywilny, w którym domagano się nieokreślonego odszkodowania, został złożony w czerwcu 2023 roku, tuż przed wygaśnięciem kalifornijskiego prawa, które pozwalało na wydłużenie okresu składania roszczeń przeciwko domniemanym sprawcom przestępstw seksualnych.

Sąd miał zająć się tą sprawą w sierpniu przyszłego roku. Prawnik Romana Polańskiego poinformował jednak, że "strony zgodziły się na ugodę w sprawie roszczeń". Reżyser wcześniej zaprzeczał popełnieniu przestępstwa.

REKLAMA


Posłuchaj

Polański nie trafi przed sąd. Jest ugoda - Agata Król (IAR) 0:53
+
Dodaj do playlisty

Roman Polański, który wyemigrował z Polski w latach 60., jest postacią budzącą kontrowersje. Systematycznie pojawiają się oskarżenia, że był seksualnym drapieżcą.

Ucieczka do Francji

W 1977 r. Polański został oskarżony o gwałt na 13-letniej Samancie Geimer, do którego przyznał się w ramach ugody prokuratorskiej. Przed zakończeniem sprawy wyjechał do Francji, by uniknąć aresztowania. Geimer broniła później reżysera, twierdząc, że nie wydarzyło się "nic wielkiego", udzieliła też wywiadu żonie Polańskiego, Emmanuelle Seigner.

Kilka lat temu brytyjska aktorka Charlotte Lewis zarzuciła artyście przemoc seksualną, co Polański nazwał "ohydnym kłamstwem". Sąd pierwszej instancji w Paryżu ocenił, że Roman Polański miał prawo oskarżyć brytyjską aktorkę o kłamstwo.

Sprawa z lat 80.

W 2010 roku Charlotte Lewis oznajmiła, że Polański wykorzystywał ją seksualnie na planie filmu "Piraci", w latach 80. Miała wtedy 16 lat. Kilka lat później w rozmowie z brytyjskim tabloidem aktorka powiedziała, że bardzo chciała mieć romans z reżyserem.

REKLAMA

Lewis twierdzi, że media przekręciły jej słowa, ale adwokaci Polańskiego powołali się na nie podczas procesu, aby bronić swojego klienta. W procesie w paryskim sądzie uznano, że jego wypowiedź sprzed pięciu lat dla tygodnika "Paris Match" nie narusza zasad wolności słowa. Teraz oczekiwany jest wyrok w procesie apelacyjnym.

Czytaj także:

pg/iar/pap/wmkor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej