Puchar Polski. Męczarnie Widzewa w Zielonej Górze. Trzecioligowiec postawił się faworytom

Widzew Łódź awansował do 1/8 finału Pucharu Polski po remisie 3:3 (2:2) i zwycięstwie w serii rzutów karnych z Lechią Zielona Góra. Trzecioligowiec dwukrotnie "urwał się ze stryczka", w końcówce doprowadzając do dogrywki, a potem rzutów karnych, ale to łodzianie grają dalej.

2024-10-31, 15:50

Puchar Polski. Męczarnie Widzewa w Zielonej Górze. Trzecioligowiec postawił się faworytom
Mecz Lechia Zielona Góra - Widzew Łódź. Foto: PAP/Lech Muszyński

Prowadzenie w 32. minucie objęli gospodarze, po tym jak rzut karny wykorzystał Mateusz Lisowski. Jedenastka została podyktowana za faul Kreshnika Hajriziego na Dawidzie Dębskim. Łodzianie wyrównali w 67. minucie - dośrodkował Jakub Łukowski, a jego centrę główką wykończył Sead Hamulić.

Po chwili Bośniak ze strzelca zamienił się w asystenta i wyłożył piłkę jak na tacy Kamilowi Cybulskiemu, który strzałem z bliska dopełnił formalności. Kiedy wszystko wskazywało na to, że ekipa z Ekstraklasy dopnie swego i wywalczy awans, w 88. minucie z rzutu rożnego celnie dośrodkował Rafał Figiel, a stan rywalizacji wyrównał Przemyslaw Mycan.

Od 100. minuty łodzianie de facto grali w dziesiątkę po tym, jak kontuzji doznał Hamulić, a wcześniej trener Daniel Myśliwiec wykorzystał limit zmian, a poturbowany napastnik tylko snuł się po murawie.

Wydawało się, że akcję na wagę awansu w 115. minucie przeprowadził Jakub Sypek, który efektownym dryblingiem wymanewrował obrońców Lechii i płaskim strzałem w kierunku dalszego słupka trafił na 2:3. W ostatniej akcji dogrywki we własnym polu karnym ręką strzał zatrzymał Samuel Kozlovsky, a sędzia wskazał na "wapno" i ukarał defensora czerwoną kartką. Do piłki podszedł Marcin Lisowski i się nie pomylił.

REKLAMA

W serii "jedenastek" lepszy okazał się Widzew. Jedynym zawodnikiem, który pomylił się w konkursie rzutów karnych był Przemyslaw Mycan.

Czytaj także:

bg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej