Kłopoty zwycięzców loterii "Buddy". Nagrody nie dotrą w terminie
Zwycięzcy w ostatniej loterii "Buddy", w której na szczęśliwców czekały luksusowe samochody i dom w Zakopanem, nie odbiorą nagród w terminie. Z oświadczenia wydawnictwa Influi wynika, że wszystkie fanty zostały zabezpieczone w trwającym śledztwie.
2024-10-31, 19:56
Chodzi o sprawę ostatniej loterii zorganizowanej przez Kamila L. ps. Budda. W puli wartych około 8 milionów złotych nagród, były m.in. dom w Zakopanem i pięcioletnia pensja. To właśnie po jej zorganizowaniu, słynny youtuber chciał uciec z kraju, w czym przeszkodziły mu polskie służby.
Teraz okazuje się, że ostatnie losowanie odbije się czkawką nie tylko organizatorom, ale także zwycięzcom. Wydawnictwo Influi, które wydawało ebooki i jednocześnie losy na loterię, w wydanym oświadczeniu podkreśla, że wygrane fanty nie trafią na czas do zwycięzców.
Oświadczenie wydawnictwa
"Z uwagi na dokonanie zabezpieczenia majątkowego przez Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Szczecinie, które obejmuje nagrody przewidziane w Loterii Promocyjnej "7 AUT 2 i DOM X BUDDA", wydawnictwo nie ma możliwości wydania ich laureatom w terminie przewidzianym w regulaminie loterii, czyli do 31.10.2024 r." - czytamy w oświadczeniu przytaczanym przez fakt.pl.
Czytaj także:
- Tak miał wyglądać przekręt na 60 mln zł. Nowe ustalenia ws. Buddy
- Budda i inni podejrzani w areszcie tymczasowym. Biznes youtubera "funkcjonuje bez zmian"
Wydawnictwo podkreśla, że na przeprowadzenie loterii zezwolenie wydał Dyrektor Izby Administracji Skarbowej, któremu przedstawiono regulamin gry, gwarancje bankowe i "szereg innych dokumentów". "Wszystkie formalności w zakresie organizowania loterii promocyjnej zostały więc przez Spółkę dopełnione i zdaniem organizatora, nagrody powinny zostać wydane laureatom niezwłocznie" - czytamy.
REKLAMA
Losy czy e-booki
Prokuratura zarzuca Kamilowi L. ps. Budda i dziewięciu innym osobom pranie pieniędzy i wyłudzenie podatków. Zdaniem Prokuratury Krajowej, "Budda" powinien płacić 20 proc. od przychodów ze sprzedaży losów, gdy w rzeczywistości odprowadzał tylko 5 proc - jak od sprzedaży ebooków, bo te były jednocześnie losem.
"Wśród zatrzymanych razem z "Buddą" są także założyciele i szefowie sprzedającego je wydawnictwa" - podkreśla fakt.pl. "Oskarżeni nie przyznali się do winy" - zaznacza gazeta.
Najbliższe miesiące w areszcie
- "Budda" i jego partnerka Aleksandra K. zostali aresztowani. Może tam pozostać przez sześć do dziewięciu miesięcy - mówiła Polskiej Agencji Prasowej mecenas Karolina Pilawska. - Przyjmuje się, że w Polsce areszt tymczasowy trwa około roku i taka jest też praktyka - argumentowała.
fakt,pl, PAP, IAR, polskieradio24.pl/ mbl
REKLAMA
REKLAMA