Dowożeni z Rosji na wybory. Pełne samoloty, alarm w Mołdawii
Od rana do Mińska przybywają z Rosji setki obywateli Mołdawii - informują niezależne białoruskie media. Są zwożeni samolotami i autobusami. Takie "wycieczki" obserwowane są też w Stambule i w Baku. Wszystko po to, by głosować w mołdawskich wyborach prezydenckich. Chwalą się tym nawet propagandowe media Putina.
2024-11-03, 18:00
Zorganizowane transporty z Rosji - autobusy i duże loty czarterowe przywożą wyborców nie tylko do lokali w Mińsku, ale także w Baku, Stambule - donoszą rosyjskie kanały propagandowe. Informuje o tym też doradca prezydent Mai Sandu, Stanislav Secrieru.
Secrieru opublikował również nagranie pochodzące z propagandowej rosyjskiej agencji Sputnik. Widać na nim, jak w samolocie do Mińska jest pełno Mołdawian, trzymających w rękach paszporty. To świadczy o "zorganizowanym transporcie wyborców na dużą skalę". Według ustaleń policji i mediów, transport jest organizowany nieodpłatnie.
Przed ambasadą Mołdawii w Mińsku jest kolejka.
REKLAMA
Wyborcy przywożeni są w Mińsku do budynku ambasady Mołdawii, gdzie mieści się lokal wyborczy. Władze Białorusi zapewniają Mołdawianom wyżywienie. Podczas pierwszej tury głosowania dwa tygodnie temu nie transportowano Mołdawian na Białoruś.
Nielegalny proceder
Ministerstwo spraw zagranicznych Mołdawii zwróciło uwagę rosyjskim władzom, że transport wyborców do lokali wyborczych jest nielegalny.
Zdaniem niezależnych analityków, organizatorzy transportu usiłują wpłynąć na Mołdawian w celu głosowania na prorosyjskiego kandydata na prezydenta Alexadra Stoianoglo.
Doradca prezydent do spraw bezpieczeństwa narodowego Stanislav Secrieru napisał w serwisie X, że działania Rosji mogą "ze sporym prawdopodobieństwem zakłócić wynik wyborów".
REKLAMA
Kluczowe głosowanie dla przyszłości Mołdawii
W drugiej turze mierzą się Maia Sandu i Alexander Stoianoglo. W pierwszej turze urzędująca prezydent zdobyła ponad 42 procent głosów, a były prokurator krajowy - 26 procent.
Analitycy wskazują, że wynik może być bardzo wyrównany po tym jak Alexander Stoianoglo zdobył poparcie pozostałych kandydatów, którzy nie weszli do drugiej tury. Głosowanie zakończy się o godzinie 20 czasu obowiązującego w Polsce.
Komentatorzy mówią, że dzisiejsze głosowanie to dla Mołdawii wybór między polityką proeuropejską a prorosyjską.
Kandydująca z ramienia Partii Działania i Solidarności Maia Sandu jako główny cel swoich rządów wskazuje przyłączenie Mołdawii do Unii Europejskiej oraz zacieśnienie kontaktów z Zachodem. Z kolei Alexander Stoianoglo jest kandydatem prorosyjskiej partii socjalistycznej. Co prawda w czasie kampanii wyborczej prezentował się jako kandydat proeuropejski, ale jednocześnie apelował o poprawę relacje z Rosją.
REKLAMA
Eksperci zauważali, że w proeuoperskiej Mołdawii siły prorosyjskie, sterowane przez Kreml, maskują swoje rzeczywiste intencje, czyli wejście w strefę wpływów Rosji.
Czytaj także:
Duży udział diaspory
W drugiej turze wyborów prezydenckich w Mołdawii do godz. 16 (15 w Polsce) w niedzielę głosowało blisko 1,29 mln wyborców (prawie 43 proc.) – informują media, powołując się na dane Centralnej Komisji Wyborczej. Frekwencja jest wyższa niż o tej samej porze w pierwszej turze.
PAP/IAR/in./agkm
REKLAMA
REKLAMA