Borrell o pomocy dla Ukrainy. "Musimy wziąć odpowiedzialność"
- Ukraina potrzebuje wsparcia w kluczowym momencie - powiedział szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. Zaznaczył, że UE nie może wyłącznie reagować, a działania podejmują Stany Zjednoczone.
2024-11-12, 10:40
- Nie może być tak, że Amerykanie działają, a Europejczycy tylko reagują. Sami musimy wziąć odpowiedzialność - powiedział o sytuacji w Ukrainie ustępujący szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. Dyplomata zapowiedział, że dalsze działania ws. pomocy Ukrainie zostaną omówione na najbliższym posiedzeniu unijnej Rady ds. Zagranicznych w przyszły poniedziałek.
Spotkanie w Warszawie
Josep Borrell w weekend odwiedził Ukrainę, a we wtorek rano spotkał się w Warszawie z szefem polskiego MSZ.
Podczas spotkania z ministrem spraw zagranicznych Polski Radosławem Sikorskim szef dyplomacji UE zaznaczył, że "Polska zawsze była liderem pod względem zapewniania Ukrainie tego, czego potrzebuje, by bronić się w wojnie, a Ukraina potrzebuje tego wsparcia w tym kluczowym momencie".
- Musimy zapewnić Ukrainę, że nasze wsparcie będzie kontynuowane, ale to wymaga odpowiednich środków i determinacji. Wymaga to woli politycznej oraz, przede wszystkim, zasobów finansowych - podkreślił Borrell.
REKLAMA
"Historia dzieje się w Ukrainie"
Na wspólnej konferencji prasowej po spotkaniu Radosław Sikorski podkreślił, że "teraz historia dzieje się w Ukrainie, w naszej części świata". Zwracał też uwagę, że podczas najbliższego posiedzenia Rady ds. zagranicznych ma się odbyć bardzo poważna dyskusja.
- To co zrobimy, albo czego nie zrobimy na tej Radzie ds. zagranicznych, od tego może zależeć przyszła wiarygodność UE oraz przyszłość UE jako strategicznego gracza - powiedział szef polskiej dyplomacji.
- Teraz historia dzieje się w Ukrainie. Europa ma obowiązek dołożenia wszelkich wysiłków, aby wspierać zasady prawa międzynarodowego, aby przywrócić to tabu, że w Europie nie można zmieniać granicy przy użyciu siły - podkreślił szef MSZ Radosław Sikorski po spotkaniu z szefem dyplomacji UE.
- Rosjanie uszkodzili tamy na zbiorniku w Donbasie. Wzrasta poziom wody
- 50 tysięcy żołnierzy Putina i Kima. Rosja szykuje wielką kontrofensywę
pg/pap
REKLAMA