Liga Narodów. Polska - Szkocja. Probierz znów bez winy? Operacja się udała, ale pacjent umarł

Czy po bolesnej porażce w meczu Polska - Szkocja i spadku z elity Ligi Narodów są powody do niepokoju o to, co dzieje się w kadrze Biało-Czerwonych? Ostatnie spotkania tylko potwierdziły problemy drużyny, jednak selekcjoner nie poczuwa się do winy i przekonuje o jednym - o tym, że idziemy w dobrym kierunku.

Paweł Słójkowski

Paweł Słójkowski

2024-11-19, 09:00

Liga Narodów. Polska - Szkocja. Probierz znów bez winy? Operacja się udała, ale pacjent umarł
Michał Probierz zdania nie zmienia - po porażce ze Szkocją wciąż jest zdania, że kadra Polski idzie w dobrym kierunku. Foto: PAP/Leszek Szymański

Polska - Szkocja. Krajobraz po klęsce 

Życie polskiego kibica nie jest usłane różami, wydaje się jednak, że jest proste rozwiązanie tej sytuacji. Każdy, kto ogląda mecze kadry i żywi wobec niej jakiekolwiek uczucia, ma je na wyciągnięcie ręki, bo cały czas serwują je nam wszystkim selekcjoner i piłkarze.

Jeśli chodzi o pozytywy wokół kadry, to z pewnością jest jeden, który budzi podziw. Chodzi o solidarność całego sztabu, grupy kilkudziesięciu osób, która jest spokojna, pewna swego i najwyraźniej zadowolona z tego, co się dzieje. Co prawda wyników nie było na Euro, bo odpadliśmy z turnieju jako pierwsza drużyna, wyników nie ma w Lidze Narodów, z drużynami z topu przegrywamy jak zawsze, defensywa jest dziurawa jak sito, a skuteczność pod bramką rywali woła o pomstę do nieba - powodów do niepokoju jednak nie ma.

Poniedziałkowej klęski można było uniknąć, mając na uwadze przynajmniej kilka z wymienionych wyżej rzeczy. Czy ktoś spodziewał się tego, że Szkoci, których przy remisie ratował jeden zdobyty gol, rzucą się do ataków i będą do ostatnich sekund szukać swojej szansy? Tak, prawdopodobnie miliony Polaków. Niestety, nie byli to ci, którzy biegali po murawie PGE Narodowego i postanowili spróbować "dowieźć" remis do końca zamiast próbować zamknąć to spotkanie kolejnymi bramkami.

Wyszło jak wyszło, ale na konferencji prasowej po raz kolejny usłyszeliśmy o tym, że selekcjoner wierzy w tę drużynę, może więc po prostu lepiej w to wszystko uwierzyć, wzruszyć ramionami i rozejść się - w końcu nic się nie stało, mamy kolejne sezony, mecze i turnieje. Problem w tym, że nie ma sensownych powodów, by zakładać, że cokolwiek w tej reprezentacji się zmieni.

REKLAMA

Operacja się udała, ale pacjent umarł

W niższej dywizji będziemy grać z drużynami na swoim poziomie i nie ma sensu udawać, że nasze miejsce jest w elicie - każdy mecz z drużyną ze światowej czołówki obnaża boleśnie wszystkie mankamenty. Jasne, czasem coś się uda, jak pogoń za wynikiem z Chorwacją czy pierwsza połowa spotkania z Portugalią. Nawet długie minuty gry ze Szkocją, bo przecież ten mecz mógł potoczyć się inaczej i narracja byłaby inna. Koniec końców jednak trudno nie zauważać, że cały czas zamiast odpowiedzi dostajemy więcej znaków zapytania od selekcjonera i tej drużyny.

Przy każdej możliwej okazji słyszymy jednak, że reprezentacja idzie w dobrym kierunku i Probierz ma pomysł na tę drużynę. Właściwie to słyszymy to nawet wtedy, kiedy Probierz jest pytany o inne rzeczy.

REKLAMA

Możemy dojść do wniosku, że wszystko jest w jak najlepszym porządku - mimo braku wyników, widocznych gołym okiem mankamentów w grze, kuriozalnych problemów jak te, o których mówiło się po spotkaniu z Portugalią, czyli zamieszania z Karolem Świderskim, zdjęć z Cristiano Ronaldo, które robili sobie Piotr Zieliński i Nicola Zalewski.

Operacja, którą przeprowadza Michał Probierz, idzie więc świetnie, choć pacjent umarł (albo nie żyje już od dawna). Trudno jednoznacznie mówić, czy to selekcjoner jest problemem - jeśli tak, to na pewno nie jedynym, ale warto zauważyć coś innego. Probierz jest bez winy. Od momentu, w którym objął reprezentację, nie zdarzyła się sytuacja, za którą by odpowiadał, nie popełnił żadnych błędów, nie podejmował tematów tego, co mógł zrobić inaczej.

Posłuchaj

Michał Probierz po spotkaniu ze Szkocją (Polskie Radio) 0:37
+
Dodaj do playlisty

Najlepiej więc będzie przyjąć, że "idziemy w dobrym kierunku", mimo ze od momentu karnych z Walią wszystko w tej reprezentacji zaczęło się rozpadać - dramatycznie spadła średnia punktowa, wzrosła za to ta związana ze straconymi bramkami. Tak, graliśmy z drużynami z najwyższej półki, ale nie można wiecznie roztaczać parasola ochronnego. 

Wszystko boli tym bardziej, że słyszymy o dobrej atmosferze, a jeśli pojawia się zgrzyt, jak choćby z Piotrem Zielińskim, który zebrał krytykę ze strony kibiców i dziennikarzy, błyskawicznie pojawia się inna twarz. W tym wypadku kapitana, ale też niestety większości tej kadry.

REKLAMA

Kogoś, kto nie przyjmuje krytyki, nie ma refleksji nad swoim zachowaniem, nie widzi błędów, nie przyznaje się do nich, a do tego wszystkiego można odnieść wrażenie, że jest zdziwiony tym, że ktoś śmie zwrócić mu uwagę. "Chciałem, to podszedłem i zrobiłem sobie zdjęcie" - mówił po całej sytuacji, przekonując, że nie ma problemu w momencie, kiedy właściwie wszyscy widzieli tu zgrzyt.

Po meczu ze Szkocją pomocnik mówił o tym, że powinniśmy wygrać ten mecz i gdyby nie marnowanie sytuacji, rozmawialibyśmy w innych humorach. Podsumował to stwierdzeniem, że piłka jest, jaka jest. 

Słyszeliśmy to już wiele razy i prawdopodobnie usłyszymy jeszcze wiele razy usłyszymy. Można jeszcze dodać, że skupiamy się na kolejnych wyzwaniach, czekają nas ważne mecze, będziemy w nich walczyć i damy z siebie wszystko - jak zawsze. Najważniejsze, że idziemy w dobrą stronę.

Czytaj także: 

Paweł Słójkowski, PolskieRadio24.pl

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej